Komunistyczna władza w Korei Północnej do perfekcji opanowała żerowanie na współczuciu społeczności międzynarodowej dla głodujących ludzi. Reżim nie walczy z głodem, bo ryż, który dostarczy zagranica, w sporej części trafia nie do niedożywionej ludności, ale do wojskowych składów – pisze Tadeusz Wróbel, publicysta portalu polska-zbrojna.pl.
Świat nie wie, jak powstrzymać północnokoreańskie zbrojenia. Choć Phenian ma ograniczony dostęp do najnowszych technologii, wciąż rozwija swój potencjał nuklearny i rakietowy. Przetestowany we wtorek ładunek nuklearny był najprawdopodobniej znacznie bardziej zaawansowany niż dwa zdetonowane w poprzednich latach. Zaledwie dwa miesiące temu Korea Północna wystrzeliła rakietę balistyczną. O pewności siebie komunistycznych władz w Phenianie świadczy też wyemitowany ostatnio film, w którym start rakiety połączono z obrazami płonących wieżowców, przypominających Nowy Jork. „Gniazdo zła płonie od ognia, który samo roznieciło" – głosił podtytuł.
Reżim w Phenianie głośno pomstuje na USA i innych „wrogów”, którzy nakładają na ten kraj „miłujący pokój” nowe ograniczenia. Jednak w rzeczywistości państwo, od dziesięcioleci oparte na autarkicznej gospodarce, niewiele sobie robi z międzynarodowych sankcji. Tym bardziej, że tych restrykcji przestrzegają właściwie tylko państwa, które nie utrzymują kontaktów gospodarczych z Koreą Północną. Zaś Phenian może liczyć na grono sprawdzonych przyjaciół, którzy nie są czuli na międzynarodową krytykę.
Jeśli nakładane na Koreę Północną sankcje kogoś mocniej dotykają, to zwykłych obywateli. W ostatnim czasie napłynęły z północy Półwyspu Koreańskiego alarmujące wieści, że w czasie, gdy komunistyczny rząd przeznacza gigantyczne pieniądze na zbrojenia, jego obywatele nie mają co włożyć do garnka. Trudno nie zauważyć, że ekipa trzymająca władzę w Phenianie do perfekcji opanowała żerowanie na współczuciu społeczności międzynarodowej dla głodujących ludzi. Reżim nie walczy z głodem, bo ryż, który dostarczy mu zagranica, w sporej części trafia nie do niedożywionej ludności, ale do wojskowych składów.
Z pewnością wpływ na twardą, brutalną i bezczelną postawę północnokoreańskiego reżimu ma przekonanie, że sytuacja geopolityczna czyni go bezkarnym. Oczywiście Chiny, jego ostatni protektor, są bardzo zirytowane działaniami Korei Północnej, jednak nie przestają jej wspierać, ponieważ Pekin nie jest gotowy na zmianę sytuacji politycznej na Półwyspie Koreańskim. Upadek komunistycznej Korei Północnej i prawdopodobne zjednoczenie obu państw koreańskich oznaczałoby rozszerzenie wpływów amerykańskich w regionie. Tymczasem Chiny i Stany Zjednoczone coraz częściej postrzegają siebie jako głównych rywali.
Władze Korei Południowej publicznie mówią o zjednoczeniu półwyspu. Choć nie są już tak entuzjastyczne, jak w pierwszych latach po zakończeniu zimnej wojny. Teraz Seul woli, by połączenie nastąpiło w dłuższej perspektywie. Na polityków otrzeźwiająco podziałały koszty zjednoczenia państw niemieckich, a dysproporcja gospodarcza między nimi nie była tak szokująca, jak między Koreami. Południowcy nie chcą, by do połączenia doszło w wyniku wojny, bo ich kraj ciągle leczy rany po konflikcie z lat pięćdziesiątych XX wieku. Walk na półwyspie nie chcą też Stany Zjednoczone. Phenian zdaje sobie z tego sprawę i dlatego dopuszcza się prowokacji, takich jak zatopienie południowokoreańskiej korwety czy ostrzał wyspy w pobliżu linii demarkacyjnej.
Komunistyczny reżim nie kwapi się do zreformowania gospodarki, tym bardziej rozluźnienia ucisku politycznego. Trudno nawet powiedzieć, czy dynastia Kimów jest zakładnikiem armii i partyjnego aparatu, które boją się utraty władzy, przywilejów oraz ludzkiej zemsty. A może wyciągnęła naukę z historii, że dyktatorzy nie upadają wtedy, gdy rządzą za pomocą terroru, ale wtedy, kiedy rozpoczynają reformy. Dlatego też na zdjęciach satelitarnych widać nowe obozy koncentracyjne. Koreańczyk może tam trafić z byle powodu. Zbrodnią może być niewystarczająco ostentacyjnie okazywana cześć ukochanemu przywódcy czy zbyt mało łez wylanych na jego pogrzebie. Totalna inwigilacja i terror powodują, że w zatomizowanym społeczeństwie nie ma żadnej opozycji politycznej, a osoby najbardziej zdesperowane starają się uciec z kraju.
Na portalu polska-zbrojna.pl zastanawiamy się, jakie konsekwencje polityczne i militarne mogą mieć ostatnie wydarzenia na Półwyspie Koreańskim. Zapraszamy do dyskusji.
Broń jądrowa – koreański straszak? Próba nuklearna Korei Północnej to kolejny sygnał dla społeczności międzynarodowej, że zapowiedzi reżimu należy traktować poważnie – uważa Jacek Durkalec, analityk programu ds. bezpieczeństwa międzynarodowego w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. |
||
Trzecia próba nuklearna komunistycznej Korei Korea Północna chce pokazać, że ma materiały i wiedzę wystarczającą do zbudowania broni jądrowej - podkreśla Łukasz Kulesa, ekspert z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. |
komentarze