300 mln dolarów kosztowała fortyfikacja, którą Izrael zbudował na granicy z Egiptem. Budowla jest wyposażona w nowoczesny elektroniczny system dozoru. Wzdłuż granicy na półwyspie Synaj rozmieszczono też dodatkowe oddziały wojska, które mają chronić okolice kurortu Ejlat. To reakcja Tel Awiwu na ataki terrorystów przenikających z Egiptu.
Pas umocnień biegnie wzdłuż 230-kilometrowej granicy z Egiptem. To mur o wysokości 5–7 m, wzmocniony zasiekami z drutu kolczastego. Na budowli zamontowano kamery, radary i inne czujniki zintegrowane z wojskowym system dowodzenia i kontroli.
Fortyfikacja kosztowała ponad 300 mln dolarów. Ciągnie się od przejścia granicznego ze Strefą Gazy w Kerem Szalom, przez pustynny półwysep Synaj do wybrzeża Morza Czerwonego w rejonie kurortu Ejlat. Budowa trwała blisko trzy lata.
Izrael postawił barierę, by chronić się przed terrorystami przenikającymi z terytorium arabskiego. Mur i zasieki mają też powstrzymać napływ nielegalnych emigrantów z Afryki, przemyt broni i narkotyków.
Poza fortyfikacją bezpieczeństwa na granicy strzec będzie powołana pod koniec 2012 r. Brygada Regionalna Ejlat. Jej żołnierze nadzorują 100-kilometrowy odcinek granic Izraela nie tylko z Egiptem, ale też z Jordanią (od Zatoki Akaba na wschód). Brygadę wspiera rezerwowa jednostka antyterrorystyczna oraz inne specjalistyczne pododdziały. Jednym z nich jest kompania kobiet-obserwatorów, które analizują dane m.in. z kamer zamontowanych wzdłuż granicy. – Jesteśmy po to, by bronić tego terenu przed zagrożeniem ze strony terrorystów, ale też przestępcami, którzy z nimi współpracują – mówi dowódca brygady płk Roei Be’eri.
Izraelczycy postanowili utworzyć jednostkę strzegącą Ejlatu po tym, jak w sierpniu 2011 r. w zamachach w tamtym rejonie zginęło sześciu cywilów i dwóch żołnierzy. Zamachowcy przeszli przez granicę z Egiptem. Wcześniej, w kwietniu 2006 r., terrorysta samobójca zabił trzy osoby. Według izraelskich władz sprawca zamachu też przybył z Egiptu.
Źródło: Defense News
autor zdjęć: Idobi Wikipedia
komentarze