Pomogą wylądować na dowolnym lotnisku w Europie i nauczą jak latać przy bardzo złej pogodzie bez ruszania się z sali wykładowej. Dęblińska „Szkoła Orląt” ma dwa nowe symulatory.
Naukę latania na symulatorach śmigłowca SW-4 Puszczyk i lekkiego samolotu transportowego M-28 Bryza, które trafiły do szkoły pod koniec ubiegłego roku, podchorążowie rozpoczną za kilka tygodni.
– Możemy zaplanować lot o dowolnej porze roku i w najtrudniejszych warunkach atmosferycznych, łącznie z silnymi wiatrami i oblodzeniem – wyjaśnia ppłk pil. Maciej Wilczyński, szef Akademickiego Ośrodka Szkolenia Lotniczego WSOSP w Dęblinie.
Symulatory służyć będą do ćwiczenia startów, lądowań, manewrów w locie i radionawigacji. Studenci pod okiem instruktorów przećwiczą m.in. loty przy ograniczonej widoczności, w dużym zachmurzeniu i według przyrządów, sprawdzą też umiejętność zachowania się w sytuacjach awaryjnych. – Trening jest na tyle zbliżony do realnych warunków, że może przyprawić podchorążych nawet o złe samopoczucie jak podczas prawdziwego lotu – mówi ppłk Wilczyński.
Kabina symulatora samolotu odzwierciedla kokpit samolotu M-28 Bryza, a po rekonfiguracji wykorzystywana będzie do szkolenia pilotów do lotów na samolotach Cessna 172 i Piper Seneca V.
Po raz pierwszy podchorążowie będą mieli możliwość szkolenia technik pilotażu na symulatorze śmigłowca SW-4 Puszczyk. – To dla nas szczególnie cenny nabytek – przyznaje szef AOSL z Dęblina. Dodaje, że wcześniej zanim podchorążowie usiedli za sterami SW-4, uczyli się podstaw pilotażu śmigłowca w symulatorze W-3 Głuszec. – To co prawda inne typy, ale zasady latania są te same. To było jednak rozwiązanie tymczasowe. Teraz nastąpi duży skok jakościowy – twierdzi szef AOSL z Dęblina.
Elementem centralnym symulatora śmigłowca jest kokpit, otoczony dużym sferycznym ekranem, na którym obraz prezentowany jest przez osiem projektorów. Sala, w której znajduje się symulator, pomalowana jest na czarno, by ucznia nie rozpraszały jakiekolwiek refleksy świetlne. Zaletą trenażera lotów jest jego rozbudowana baza danych. Imitując lot w symulatorze, instruktor może zaplanować lądowanie na dowolnym lotnisku w Polsce i Europie. Uwzględnia także wszystkie pomoce radiolokacyjne, które znajdują się w wojskowych i cywilnych portach lotniczych. Uczniowie „lecąc” symulatorem, korzystają z częstotliwości radiowych takich samych jak w rzeczywistości i ćwiczą w ten sposób łączność z kontrolerami lotniczymi w języku angielskim.
Producentem obu symulatorów jest firma ETC-PZL Aerospace Industries. Wartość zamówienia to przeszło 5 mln zł. Symulatory SW-4 i M-28 Bryza są kolejnym nabytkiem WSOSP. W „Szkole Orląt” są już symulatory lotu TS-11 Iskra (i katapultowania z tej maszyny), PZL-130 Orlik, trzy Elite 612 oraz trzy trenażery przyrządowe PI-135. Szkoła dysponuje także symulatorem wspomagającym selekcję kandydatów do lotnictwa, symulatorem wieżowym do szkolenia kontrolerów ruchu lotniczego oraz symulatorem do szkolenia wysuniętych nawigatorów naprowadzania – JTAC-ów.
autor zdjęć: Damian Figaj, AOSL-WSOSP
komentarze