W przyszłym roku piloci Sił Powietrznych za sterami swoich maszyn spędzą łącznie nawet 46 tysięcy godzin. Wynika to z przyznanych im limitów paliwa. Najwięcej latać będą piloci transportowców, myśliwców F-16 oraz instruktorzy. Tak dobrze nie było od dawna. Jeszcze kilka lat temu tak zwany nalot nie przekraczał 30 tysięcy godzin.
Nalot to czas spędzony przez pilotów w powietrzu. Jeszcze siedem, osiem lat temu w Siłach Powietrznych nie przekraczał on 30 tysięcy godzin rocznie. Potem liczba ta z reguły rosła. W tym roku przyznany limit paliwa wystarczy na wylatanie blisko 44 tysięcy godzin. – Jak dotąd plan został wykonany w 98 procentach – wyjaśnia ppłk Goławski.
Przyszły rok może się okazać pod tym względem rekordowy. Zaplanowany limit wzrósł bowiem do 46 tysięcy godzin. Skąd decyzja o jego zwiększeniu? – Inspektorat Uzbrojenia kupuje nowe maszyny – samoloty CASA i Bryza, śmigłowce W-3. Część z nich otrzymamy w przyszłym roku – tłumaczy ppłk Goławski. – Mamy coraz więcej wyszkolonych pilotów F-16, dochodzą nowi lotnicy ze Szkoły Orląt w Dęblinie. Powinni oni spędzać jak najwięcej czasów w powietrzu – dodaje.
Piloci zarówno myśliwców, jak i samolotów transportowych wezmą też udział w licznych ćwiczeniach za granicą. Będą się szkolić miedzy innymi w Norwegii, Holandii, Niemczech, czy Grecji.
Przyznane Siłom Powietrznym limity zostaną wykorzystane nie tylko w czasie szkolenia. – Zakładamy, że może nas czekać więcej zadań związanych z transportem na trasie Polska-Afganistan-Polska, ale nie tylko – zaznacza ppłk Goławski. – Niemal każdego dnia cztery, sześć naszych samolotów transportowych lata poza granicami kraju. To zupełnie nowa sytuacja w stosunku do naszych możliwości sprzed dekady – dodaje.
W przyszłym roku najwięcej latać mają piloci transportowców, myśliwców F-16 oraz instruktorzy. – Zwykle jedna trzecia limitu przypada na 4 Skrzydło Lotnictwa Szkolnego – wyjaśnia ppłk Goławski.
Piloci mogą, ale wcale nie muszą osiągnąć założonego pułapu 46 tysięcy godzin w powietrzu. – To na razie plany. Ich realizacja zależy od wielu czynników – zastrzega ppłk Artur Goławski, rzecznik prasowy Dowództwa Sił Powietrznych. Jednym z nich jest pogoda. – Ubiegły grudzień na przykład okazał się dla lotników doskonały. Zdołali wylatać dwa tysiące godziny. W tym aura nie jest już tak sprzyjająca – zaznacza ppłk Goławski. Poza tym zawsze trzeba się liczyć z usterkami sprzętu, uzbrojenia czy koniecznością wykonania przez pilotów innych zadań na ziemi. – Ale większe limity to na pewno dobra informacja, a zarazem duże wyzwanie dla nas – podsumowuje ppłk Goławski.
W polskich Siłach Powietrznych służy blisko 500 pilotów. Mają one do dyspozycji przeszło 300 samolotów i śmigłowców.
autor zdjęć: Artur Weber
komentarze