Major Tomasz Rżewski, który podczas służby na zagranicznej misji został sparaliżowany, dzięki pomocy Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia dostał wózek elektryczny. Co więcej, urzędnicy zgodzili się także sfinansować weteranowi kosztowny schodołaz. Na jego kupno poszkodowany żołnierz nie mógł sobie pozwolić.
W 1983 roku, podczas misji ONZ w Syrii, mjr Rżewski miał poważny wypadek samochodowy. Lekarze stwierdzili u niego całkowity paraliż. Komisja lekarska przyznała mu I grupę inwalidzką. Jednak dzięki wieloletniej rehabilitacji weteran pokonuje dziś samodzielnie krótsze dystanse. Na dalszych trasach musi korzystać z wózka. Problemem są także schody.
Dlatego, gdy weszła w życie ustawa o weteranach działań poza granicami państwa, zwrócił się do ministra obrony narodowej o przyznanie statusu weterana poszkodowanego i szybko go otrzymał. – Od dawna myślałem o zakupie schodołazu, czyli wózka, który sam schodzi i wchodzi na schody. Ale to drogie urządzenie, kosztuje 18 tys. zł – mówi weteran.
Mjr Rżewski napisał do Ministerstwa Obrony Narodowej prośbę o zapomogę, którą mógłby przeznaczyć na kupno schodołazu. Ustawa o weteranach pozwala na udzielenie takiej pomocy weteranom poszkodowanym. Jednak okazało się, że przypadek majora nie mieści się w przepisach dotyczących przyznawania zapomóg. Dyrektor Departamentu Spraw Socjalnych MON odpowiedział mu, że nie miało miejsca „zdarzenie losowe”, które pogorszyłoby jego sytuację materialną.
Pomógł Inspektorat Wojskowej Służby Zdrowia, do którego major Rżewski zwrócił się wcześniej z prośbą o przyznanie wózka elektrycznego.
– Zasięgnęliśmy opinii konsultanta wojskowej służby zdrowia w dziedzinie rehabilitacji medycznej, który uznał, że ze względu na stan zdrowia major Rżewski powinien otrzymać nie tylko wózek elektryczny, ale także schodołaz, niezbędny do pokonywania barier architektonicznych – mówi ppłk lek. med. Grzegorz Szuliński z Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia.
Jest szansa, że sprzęt otrzyma jeszcze przed świętami. – Będę mógł wreszcie samodzielnie wybrać się do centrum handlowego, by zrobić świąteczne zakupy. Nie będę już potrzebował pomocy żony, czy córki – mówi Tomasz Rżewski.
Mimo, że dotychczas zazwyczaj całe dnie spędzał w domu, jest aktywny społecznie. Mimo stuprocentowego uszczerbku na zdrowiu działa w Stowarzyszeniu Kombatantów Misji Pokojowych ONZ oraz w Łódzkim Związku Inwalidów Narządu Ruchu.
autor zdjęć: Archiwum Tomasza Rżewskiego
komentarze