Za dwa miesiące polscy żołnierze obejmą dowodzenie w Weimarskiej Grupie Bojowej Unii Europejskiej. Będą musieli, w sytuacji kryzysowej, błyskawicznie dotrzeć w rejon konfliktu, w który skieruje ich Rada UE. Pomoc humanitarna, ale też gotowość do bezpośredniej walki to główne zadania europejskich grup bojowych.
Ponad dwa tysiące wojskowych będzie w gotowości bojowej od stycznia do czerwca 2013 r. Przeszło 1700 to Polacy. Dyżury bojowe w ramach Unii Europejskiej pełnione są rotacyjnie co pół roku. W Weimarskiej Grupie Bojowej poza Polakami będą także Francuzi, którzy mają zagwarantować opiekę medyczną i odpowiedzialni za logistykę Niemcy.
Jednak to żołnierze z 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza będą główną siłą weimarskiej grupy. To jedni z najbardziej doświadczonych żołnierzy w polskim wojsku. Służyli już na misjach w Iraku, Afganistanie i Czadzie. Dowodzić grupą będzie gen. bryg. Rajmund T. Andrzejczak, a zastępować ma go Niemiec płk Manfred Arthur Reshke.
Pomysł stworzenia europejskich grup bojowych zrodził się w 2003 r. Jego autorami byli premier Wielkiej Brytanii Tony Blair i prezydent Francji Jacques Chirac. Chodziło o to, by w sytuacjach kryzysowych Rada Unii Europejskiej mogła szybko wysłać w rejon konfliktu wyszkolone wojsko. Ich zadaniem będzie nie tylko pomoc humanitarna, ale także bezpośrednia walka z przeciwnikiem.
Po decyzji Rady w ciągu dziesięciu dni żołnierze będą musieli znaleźć się w wybranym miejscu na świecie. Przemieszczać się będą głównie transportem powietrznym. Rejon ich działań ma się znajdować w promieniu 6 tys. km od Brukseli. Będą to głównie państwa afrykańskie. Dlatego mundurowi muszą być przygotowani do operacji w ekstremalnych warunkach klimatycznych, np. w dżungli, wysokich górach i na pustyniach. Gdyby jednak żołnierzom przyszło interweniować nieco bliżej, czyli np. na Bałkanach lub w krajach nadbałtyckich, mogą tam pojechać także koleją lub dostać się drogą morską. Wojskowi muszą być przygotowani na operacje trwające od jednego do czterech miesięcy.
Do grup bojowych UE deleguje się całe jednostki wojskowe, podobnie jak na misję do Afganistanu. Główną siłą bojową w weimarskiej grupie będą żołnierze 7 Batalionu Strzelców Konnych Wielkopolskich z 17 WBZ. Dowodzić nimi będzie ppłk Rafał Miernik.
Trójnarodową (polsko-niemiecko-francuską) formację zasilą także żołnierze z 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych i 25 Brygady Kawalerii Powietrznej, 1 Pułku Saperów, Centralnej Grupy Działań Psychologicznych, 10 Brygady Logistycznej i innych. Wojsko do dyspozycji będzie miało m.in. armatohaubice Dana, granatniki automatyczne Mk-19, śmigłowce W-3 Sokół, Mi-2, Mi-17 i transportery Rosomak.
Żołnierze są przygotowani do udziału w każdym rodzaju konfliktu. Do działań misyjno-stabilizacyjnych, takich jak w Iraku i Afganistanie, czyli do patrolowania, konwojowania, organizacji punktów kontrolnych. Ale także do operacji konwencjonalnych, czyli do ataku i obrony. Gen. Andrzejczak, który będzie kierował grupą bojową, liczy się z tym, że jako dowódca będzie musiał zwalczać m.in. kryzysy medialne, negocjować i spotykać się z władzami lokalnymi i organizacjami rządowymi i pozarządowymi.
– Przygotowanie grupy bojowej oceniam bardzo dobrze, ale mam też dużo pokory wobec zadań, które na nas czekają. By dojść do etapu, w którym obecnie się znajdujemy, musieliśmy wykonać wiele pracy, przejść szereg ćwiczeń, warsztatów i uzgodnień. Grupa bojowa jest pod wieloma względami złożonym obszarem działań, w tym głównie pod względem planistycznym czy operacyjnym – mówi gen. Andrzejczak.
Umiejętności żołnierzy z Międzyrzecza były już sprawdzane podczas ćwiczeń certyfikujących w maju tego roku. Wojskowi szkolili się wtedy z innymi jednostkami lądowymi, Siłami Powietrznymi, Marynarką Wojenną i Żandarmerią Wojskową. Ale ostatni sprawdzian przed objęciem dyżuru czeka ich za dwa tygodnie. Podczas międzynarodowych ćwiczeń „Common Challenge 2012” oceniona zostanie praca dowództwa i sztabu. Razem z Polakami sprawdzeni zostaną także Niemcy i Francuzi.
– Choć żadna z dotychczas dyżurujących grup nie została użyta operacyjnie, nie ma mowy, żebyśmy przygotowywali się na niby – mówi ppłk Miernik.
Dla międzyrzeckiej brygady dyżur w UE nie jest nowością. Polska pełniła główną rolę w grupie bojowej w 2010 r. Wtedy także obowiązek ten spadł na 17 WBZ.
autor zdjęć: mjr Szczepan Głuszczak
komentarze