Za kilkanaście dni ostatni żołnierze XI zmiany wrócą z Afganistanu do kraju. Plan ich powrotu jest ściśle określony. Listy pasażerów i terminy odlotów są opracowywane wspólnie z Amerykanami, bo polscy misjonarze wracają na pokładzie amerykańskich cywilnych samolotów.
Trwa właśnie rotacja Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. 24 października oficjalnie misję rozpocznie XII zmiana. Pięcioma samolotami do kraju wróciło już przeszło pół tysiąca żołnierzy kończących zagraniczną służbę. W większości to spadochroniarze z 6 Brygady Powietrznodesantowej z Krakowa, którzy stanowili główną siłę XI zmiany. Ostatni polscy wojskowi do kraju dotrą w połowie listopada.
Powrót z misji przebiega według ściśle opracowanego scenariusza. – Przed rotacją Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych planuje liczbę transportów z żołnierzami i czas niezbędny do ich przerzutu. Opracowany harmonogram przesyłany jest do strony amerykańskiej, która zatwierdza i przydziela środki transportowe na poszczególne dni i godziny. Chodzi o to, by żołnierze jak najkrócej czekali na powrót do domu – wyjaśnia ppłk Mirosław Ochyra, rzecznik Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych.
Żołnierze śmigłowcami lub wojskowymi wozami zjeżdżają z różnych baz do Bagram. Stamtąd samolotami lecą do Kirgistanu, do amerykańskiej bazy wojskowej w Manas. Tam czeka ich nieco dłuższy przystanek. W Manas spędzają najczęściej kilka dni.
Polscy wojskowi zakwaterowani są w kilkudziesięcioosobowych, klimatyzowanych namiotach. Do dyspozycji mają m.in. stołówkę, siłownię i sklepy. – Oczekiwanie na transport w Manas jest najbardziej frustrujące. Człowiek chciałby już być w domu. Najgorzej, kiedy nie ma cię na liście pasażerów i trzeba czekać na następny samolot – opowiada jeden z misjonarzy.
Do kraju żołnierze wrócą cywilnymi amerykańskimi Airbusami lub Boeingami. Przed wejściem na pokład są szczegółowo sprawdzani. Obowiązują ich takie same procedury jak na cywilnych lotniskach. Bagaże są prześwietlane, a żołnierze przechodzą kontrolę, czy nie mają ze sobą narkotyków, środków wybuchowych i nielegalnej broni.
Po wylądowaniu w Polsce sprawdzane są jeszcze bagaże podręczne. – Żołnierze po wstępnej weryfikacji w swojej jednostce zdają sprzęt i uzbrojenie. Każdy musi bowiem rozliczyć się z wyposażenia, które pobrał przed wylotem – opisuje kpt. Janusz Ciborowski, szef sekcji logistycznej Dowództwa 6 Brygady Powietrznodesantowej, który współorganizuje powroty spadochroniarzy.
W jednostce żołnierze przechodzą także wywiad epidemiologiczny. Warunki klimatyczne panujące na misji sprawiają, że każdy z wracających musi po powrocie do kraju odpowiedzieć na kilka standardowych pytań, jakie choroby przechodził w Afganistanie i czy miał jakiekolwiek problemy zdrowotne.
autor zdjęć: US DOD
komentarze