Pogrzeb zabitego w zamachu bombowym szefa libańskiego wywiadu przerodził się w zamieszki w Bejrucie. O zorganizowanie zabójstwa podejrzewane są służby specjalne Syrii. Demonstranci od kilku dni domagają się dymisji premiera, uznawanego za sojusznika reżimu al-Assada. Liban jest na skraju otwartego konfliktu.
W poniedziałek doszło do wymiany ognia z broni maszynowej i granatników w libańskiej stolicy, na pograniczu dzielnic zamieszkałych przez szyitów i sunnitów. Równie niebezpiecznie było w Trypolisie, gdzie już wcześniej ścierali się ze sobą sunnici i alawici – wyznawcy odłamu islamu, z którego wywodzi się większość elity politycznej rządzącej Syrią. W nocy z niedzieli na poniedziałek zginęły tam cztery osoby, a 12 odniosło rany. Nadeszły też informacje o incydentach w rejonie Doliny Bekaa i miasta Sydon.
Na ulicach miast pojawili się żołnierze i pojazdy opancerzone. Wojskowi chronią rządowe budynki, które dodatkowo zostały otoczone zaporami z drutu kolczastego i bloków betonu. Armia libańska zapowiedziała dzisiaj, że będzie zdecydowanie tłumić zamieszki. W ten sposób nie chce dopuścić, by przerodziły się one w otwarty konflikt na tle politycznym i religijnym. W wydanym oświadczeniu generalicja stwierdziła, że napięcie w kraju wzrosło do niespotykanego poziomu. Dlatego wojskowi zaapelowali do przywódców politycznych, by ważyli słowa podczas publicznych wystąpień i nie podgrzewali dodatkowo atmosfery.
Liban wrze od 19 października, kiedy w Bejrucie w zamachu bombowym zginął szef wywiadu w Wewnętrznych Siłach Bezpieczeństwa gen. bryg. Wissam al-Hassan. W eksplozji samochodu-pułapki życie straciło jeszcze siedem innych osób, a 80 zostało rannych. Wielu Libańczyków uważa, że za zabójstwem al-Hassana stoi reżim syryjskiego prezydenta Baszara al-Assada, ponieważ będący sunnitą 47-letni wojskowy uchodził za jego przeciwnika. W sierpniu wykrył on spisek rzekomo syryjskich tajnych służb przygotowujących falę zamachów bombowych w Libanie. W związku z tą sprawą aresztowano byłego libańskiego ministra informacji Michela Samaha. Al-Hassan brał też udział w śledztwie, które dotyczyło powiązań reżimu w Damaszku i jego libańskiego sojusznika – szyickiego Hezbollahu – z zabójstwem 14 lutego 2005 roku w Bejrucie byłego premiera Rafiqa al-Haririego.
21 października, po pogrzebie generała, rozwścieczeni demonstranci zaatakowali siedzibę rządu premiera Nadżiba Mikatiego, uważanego za sojusznika al-Assada, w którego rządzie zasiadają przedstawiciele powiązanego z Syrią ugrupowania Hezbollah. Dlatego opozycja polityczna chce, by podał się on do dymisji. – Chcemy pokoju! Rząd powinien upaść, ale chcemy, aby stało się to w sposób pokojowy. Wzywam wszystkich, którzy są na ulicach, aby przyhamowali – powiedział jeden z jej liderów, były libański premier Saad al-Hariri, syn zamordowanego w 2005 roku Rafiqa Haririego.
Źródła: BBC News, Reuters
autor zdjęć: Military Photos, Army Recognition
komentarze