Rakiety to najniebezpieczniejszy środek ataku. Niestety polska armia nie jest przygotowana, by taki atak odeprzeć. – To ma się zmienić – zapowiedział Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. W latach 2014–2023 wojsko wyda od 10 do 14 mld zł na zakup zestawów przeciwrakietowych. Mają one nie tylko bronić nas przed rakietami, ale też samolotami bojowymi i bezzałogowymi.
– W zależności od sytuacji budżetowej państwa począwszy od 2014 r. wojsko planuje wydać 0,9–1,6 mld zł rocznie – powiedział Stanisław Koziej, szef BBN na spotkaniu z dziennikarzami. Zapowiedział, że system obrony powietrznej musi być gotowy do 2023 r.
– Nie marzymy o gwiezdnych wojnach. Po prostu bez skutecznej tarczy przeciw taktycznym, manewrującym czy balistycznym pociskom, które stanowią podstawową broń wszystkich agresorów, nie mają sensu inne wysiłki modernizacyjne Sił Zbrojnych – podkreślił szef BBN.
Dlatego Polska jest zainteresowana uniwersalnymi systemami przeciwrakietowymi, które będą zwalczać zarówno różnego rodzaju rakiety, w tym balistyczne krótkiego i średniego zasięgu, jak też samoloty.
Zdaniem Stanisława Kozieja należy zainwestować w nowoczesne uzbrojenie przeciwrakietowe, a nie wydawać pieniądze na zakup broni, którą wycofują już sojusznicze armie.
Pieniądze na modernizację obrony powietrznej mają pochodzić z corocznego przyrostu budżetu MON. Umożliwi to nowelizacja ustawy o finansowaniu Sił Zbrojnych, którą we wrześniu zgłosił do Sejmu prezydent Bronisław Komorowski.
– Przetargi rząd zacznie organizować pod koniec przyszłego i na początku 2014 r., gdy już będzie wiadomo, jakie dokładnie fundusze MON może przeznaczyć na ten cel – zapowiedział szef BBN. Szczegółowy harmonogram tworzenia tarczy przeciwrakietowej powstanie w 2013 r. Już teraz wiadomo jednak, że ma to być system mobilny, składający się z modułów, wyposażony w sprzęt rozpoznania i wyrzutnie. Działać ma pod dowództwem narodowym, ale jednocześnie współpracować w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego z innymi armiami.
autor zdjęć: BBN
komentarze