Podczas zagranicznej misji uległ poważnemu wypadkowi. Lekarze mówili, że brakuje skali, by określić stopień jego inwalidztwa. Ale nie poddał się i dziś jest gwiazdą telewizyjnych turniejów. Gra i wygrywa – łącznie zebrał 150 tysięcy złotych, wywalczył też samochód i wycieczki zagraniczne.
Tomasz Rżewski, major Wojska Polskiego w stanie spoczynku, to stały bywalec kilkunastu telewizyjnych teleturniejów. Występował już ponad 50 razy. Zaczął w 1995 r. od „Jednego z dziesięciu”. Potem były: „Miliard w rozumie”, „Va banque”, „Kochamy polskie seriale”, „Kochamy polskie komedie”, „Krzyżówka szczęścia”. Największe szczęście miał w „Miliardzie w rozumie”. W 2004 r. wygrał cztery kolejne odcinki, zdobywając 30 tys. zł i nagrody warte 15 tys. zł.
Dlaczego gra? – Mam twardy charakter i duszę sportowca, ale wypadek wykluczył mnie ze sportowej rywalizacji. Ciało było ułomne, umysł pozostał sprawny, znalazłem więc niszę i wyspecjalizowałem się w teleturniejach – opowiada major.
29 lat temu, gdy uczestniczył w misji ONZ w Syrii, volkswagen passat, którym jechał mjr Rżewski, uderzył w przydrożny głaz na drodze pod Damaszkiem. Lekarze stwierdzili u kierowcy całkowity paraliż. Komisja, która miała określić stopień jego inwalidztwa, stwierdziła, że brakuje skali.
Dzięki wieloletniej rehabilitacji mjr Rżewski dziś samodzielnie pokonuje krótsze dystanse, na dalszych trasach korzysta z wózka. W domu ma niezbędny sprzęt do ćwiczeń. Na co dzień pomaga mu żona – wykwalifikowana rehabilitantka, którą poznał już po wypadku. Żona wspiera go nie tylko w walce z chorobą, ale też podczas startu w konkursach.
Dotychczasowe wygrane żołnierza są imponujące – w sumie ponad 150 tys. zł w gotówce, samochód, wycieczki zagraniczne oraz wiele nagród rzeczowych – telewizor i meble w salonie także pochodzą z wygranej.
W czerwcu przeszedł kolejne eliminacje, tym razem do teleturnieju „Jeden z dziesięciu”. Należało odpowiedzieć poprawnie na 15 z 20 pytań. Nie znał odpowiedzi tylko na jedno: „Co następuje po zasianiu maku?”. Prawidłowa odpowiedź brzmiała „cisza”. Takie podchwytliwe pytania zdarzają się często. Major pamięta, jak w programie „Va banque” miał powiedzieć co to jest libacja. Prawidłowa odpowiedź wymagała wiedzy na temat starożytnej Grecji, w której libacją określano ofiarę dla bóstwa: na ołtarz wylewano wino lub oliwę. Z kolei w teleturnieju „Kochamy polskie seriale” na własne życzenie stracił 100 tys. zł. Pytanie brzmiało: „Kto w „Janosiku” jechał do zamku do hrabiego i jego córki jako narzeczony?”. Znał właściwą odpowiedź, że był to podskarbi krakowski, ale jakaś siła wyższa poplątała mu język i powiedział – „podkanclerzy”.
Teraz przygotowuje się do startu w teleturnieju „Jeden z dziesięciu”. Ogląda nagrania poprzednich programów. Zapisuje pytania, na które nie zna odpowiedzi. Czyta leksykony, przegląda atlasy.
Mimo że zazwyczaj całe dnie spędza w domu, jest aktywny społecznie. Działa w Stowarzyszeniu Kombatantów Misji Pokojowych ONZ, namawia członków Łódzkiego Związku Inwalidów Narządu Ruchu, aby nie zamykali się w domach, lecz wychodzili do ludzi. – Drużyna złożona z członków Związku Inwalidów Narządu Ruchu gra w czwartej lidze brydża sportowego. Moim partnerem jest wielokrotny mistrz Polski w turniejach szachowych dla niewidomych – zdradza mjr Rżewski i dodaje, że najważniejsze w życiu to się nie poddawać.
autor zdjęć: Archiwum Tomasza Rżewskiego
komentarze