Najpierw „Błyskawica”, teraz „Orzeł”. Narodowy Bank Polski wypuścił serię dwuzłotówek, na których znajdują się wizerunki polskich okrętów.
Morską kolekcję w kwietniu otworzyła moneta, na której wygrawerowano okręt-muzeum „Błyskawica”. A już w sobotę w porcie wojennym w Gdyni będzie wodowana dwuzłotówka z okrętem podwodnym „Orzeł”. – To wydarzenie historyczne – mówią numizmatycy. – W Polsce od 20 lat nie było monety, która miałaby orła po obu jej stronach.
Wodowanie monety NBP z wizerunkiem ORP „Orzeł” odbędzie się 18 sierpnia w porcie wojennym w Gdyni-Oksywiu. Tego dnia, już od 10 rano, port zostanie otwarty dla zwiedzających. Będzie można wziąć udział w uroczystości wodowania, ale też zdobyć unikatowe dwa złote. Wystarczy przynieść „zwykłą” monetę o tym nominale i wymienić ją na kolekcjonerską.
Marynarze udostępnią też okręty dla zwiedzających. Można będzie wejść na pokłady 6 jednostek Marynarki Wojennej: 2 okrętów podwodnych ORP „Orzeł” i ORP „Sokół”, okrętu rakietowego ORP „Orkan”, trałowca ORP „Wdzydze” oraz 2 okrętów ratowniczych ORP „Lech” i ORP „Zbyszko”. Na nabrzeżu specjalistyczny sprzęt zaprezentują marynarze z Grupy Nurków Minerów 13 Dywizjonu Trałowców z patrolu rozminowania 43 Batalionu Saperów Marynarki Wojennej oraz z Brzegowej Grupy Ratownictwa. Choć port ma być otwarty do 14.00, to ci, którzy będą na jego terenie jeszcze przez dwie godziny mają szansę wejść na pokłady okrętów.
Historia ORP „Orzeł” sięga początków II Rzeczpospolitej. Pieniądze na jego budowę zbierali polscy oficerowie i podoficerowie już w latach 20. XX wieku. Zbiórka była prowadzona jeszcze w 1935 roku, ale i tak nie udało się uskładać całej sumy. Polakom pomogli jednak Holendrzy, którzy mieli zbudować okręt. Zgodzili się, by Polska część kwoty zapłaciła w produktach rolnych. „Orzeł” trafił do Polski zaledwie pół roku przed wybuchem II wojny światowej. Gdy, podczas wojny okręt zawinął do portu w Talinie został internowany. Mimo że pozbawiono załogę map, urządzeń nawigacyjnych i uzbrojenia – marynarze zdecydowali się uciec. Udało im się dopłynąć do wybrzeży Szkocji. Tam zostali przydzieleni do II Flotylli Okrętów Podwodnych, najpierw pełnili służbę łącznikową, potem eskortową, w końcu – patrolową. Okręt z całą załogą zaginął w tajemniczych okolicznościach podczas patrolu, w który wyruszył 23 maja 1940 roku. Prawdopodobnie wpłynął na pole minowe lub został zatopiony przez bombę lotniczą. Funkcjonuje także hipoteza o tym, że Orzeł został omyłkowo zatopiony przez aliancki okręt podwodny. Żadnej z tych wersji nie udało się potwierdzić, ponieważ nigdy nie odnaleziono wraku polskiego okrętu.
Okręt podwodny „Orzeł” nadal służy marynarzom, tyle, że to już następca uwiecznionej na monecie jednostki. Pływa na naszych wodach od 26 lat. Przez ten czas przebył ponad 85 tysięcy mil morskich. Uczestniczył w krajowych i międzynarodowych manewrach na Bałtyku i wodach Oceanu Atlantyckiego. Bardzo trudno go wykryć, ponieważ kadłub pokryto materiałem, który z wyglądu przypomina skórę delfina. Żołnierze używają go między innymi do operacji rozpoznawczych oraz osłony zespołów okrętów nawodnych.
autor zdjęć: MW, wikipedia
komentarze