Na alert „baza pod ostrzałem” żołnierze otworzyli ogień z armatohaubic i armat przeciwlotniczych. Tak przebiegał drugi dzień operacji „Żbik-12”, podczas której wojsko szykujące się na misję w Afganistanie przechodzi ostatni test bojowy.
Zbudowaną na drawskim poligonie „bazę Waghez” zaatakowali w nocy afgańscy rebelianci. By dać odpór silnemu ostrzałowi, żołnierze użyli ciężkiej broni, m.in. armatohaubic Dana o kalibrze 152 mm oraz armat przeciwlotniczych ZU-23-2. W gotowości było też wsparcie śmigłowców Mi-17 i Mi-24.
– To zadanie miało sprawdzić reakcje wojska w ekstremalnych sytuacjach i system obronny bazy – wyjaśnia kpt. Janusz Błaszczak z 12 Brygady Zmechanizowanej, która przygotowuje XII zmianę Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Za dwa miesiące żołnierze wyjadą na misję. Certyfikacja pod kryptonimem „Żbik-12” ma sprawdzić ich gotowość taktyczno-bojową.
Choć obrona „bazy Waghez” wydawała się najtrudniejszym zadaniem, to podczas drugiego dnia egzaminu żołnierze musieli wykazać się także znajomością procedur dotyczących ludności cywilnej. W jednej z afgańskich wiosek ich patrol w transporterze Rosomak został ostrzelany. W wyniku wymiany ognia zginęło dwóch afgańskich cywilów.
– Tym razem chodziło o to, by sprawdzić, czy żołnierze będą ściśle przestrzegać procedur, gdy dochodzi do strat wśród ludności cywilnej – mówi kpt. Błaszczak. – Nie wiadomo przecież, od czyjej kuli zginęły te postronne osoby. Dlatego dowódca plutonu jak najszybciej zabezpieczył miejsce zdarzenia, powiadomił Centrum Operacji Taktycznych, prokuraturę oraz żandarmerię.
Certyfikacja pod kryptonimem „Żbik-12” potrwa do 27 lipca, odbywa się na lądzie i w powietrzu. Uczestniczy w niej ok. 1,5 tys. żołnierzy z różnych jednostek i 200 wojskowych pojazdów.
autor zdjęć: Zespół prasowy ćwiczeń
komentarze