4 Regionalna Baza Logistyczna ma nowego szefa. Płk Krzysztof Krużycki, kiedyś tworzył jej fundamenty, teraz powrócił, by ją unowocześniać. Prywatnie – żeglarz z patentem sternika morskiego.
– Przez ponad trzydzieści lat służby nie nauczyłem się jedynie leczyć ludzi i przeprowadzać operacje – żartuje płk Krzysztof Krużycki. – Wszystkie inne sprawy, jak np. taktyczne wykorzystanie elementów medycznych już dawno opanowałem.
Nowy szef 4 Regionalnej Bazy Logistycznej we Wrocławiu przekonuje, że wyzwań się nie boi. Jako dowódca jednej z czerech regionalnych baz logistycznych ma władzę i dużą odpowiedzialność. To w jego rękach jest jedna czwarta wojskowego zaopatrzenia i dystrybucji.
Ale można powiedzieć, że płk Krużycki wraca na stare śmieci. Do tej pory był komendantem bazy w Krakowie, jednak to Wrocław jest jego macierzystym garnizonem. Pod koniec lat 90-tych na bazie wrocławskiej składnicy kwatermistrzowskiej tworzył 6 Rejonową Bazę Materiałową i nią kierował. Po latach stała się ona zalążkiem obecnej bazy regionalnej.
Teraz to już zaplecze dla jednostek i instytucji wojskowych w czterech województwach. Odpowiada za zakupy, rozdział i wydawanie towarów oraz organizowanie wszelkich usług świadczonych dla wojska w kraju i na misjach. Majątek 4 RBLog to kilka miliardów złotych, a jej roczny budżet sięga 300 mln zł.
Jej nowy gospodarz ma już nowe plany. Płk Krużycki chce m.in. usprawnić współpracę Wojskowych Oddziałów Gospodarczych z jednostkami i zinformatyzować bazę. To duże wyzwanie. Dziś większość zadań zaopatrzeniowych jest rejestrowana na papierze, sieć znacznie usprawniłaby prace bazy.
Jaki jest w pracy? Podwładni o nim raczej nie plotkują. – To szef powściągliwy i wyważony, a logistyka to jego konik. W pracy można mu ufać – opowiadają żołnierze. Ten ekspert od planowania i realizowania ma też prywatną pasję. Jako miłośnik żeglarstwa z patentem sternika morskiego przeżył już nie jeden sztorm. Także na służbie. Wspomina, że największym wyzwaniem jak dotąd była dla niego powódź tysiąclecia w 1997 roku. – Kierowałem wówczas 11 Rejonową Składnią Kwatermistrzowską. Na teren składnicy wdarła się woda, która miejscami sięgała dwóch metrów. Zagrożone były towary i mienie wojskowe o wartości ponad 200 milionów złotych – opowiada płk Krużycki. – Z niewielką załogą udało się nam uratować zdecydowaną większość majątku. Straty wyniosły około miliona złotych, a mogło być dużo, dużo gorzej.
Jedyne, co mu się na razie nie udało, to wykorzystać w tym roku urlop i wyruszyć w rejs. – Łajba i moja załoga będą musiały poczekać. Najpierw pełne wiatru żagle muszą pojawić się nad 4 RBLogiem – obiecuje.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze