Potrafią sporządzić mapę morza, znaleźć ukryte w głębinach miny i wraki statków, namierzyć groźny dla środowiska wyciek ropy. Hydrografowie, bo o nich mowa, obchodzą swoje święto.
– Hydrografa można porównać do lekarza obsługującego USG – mówi kmdr ppor. Dariusz Grabiec, starszy specjalista Oddziału Informacji Nautycznej Biura Hydrograficznego Marynarki Wojennej. – Medyk oglądając obraz na monitorze, potrafi zbadać ludzkie organy, a hydrograf patrząc na obraz przesyłany przez sonar wie, czy na dnie morza lub w toni wody znajduje się jakiś przedmiot. Taka umiejętność nazywa się sztuką interpretacji obrazów sonarowych.
Światowy Dzień Hydrografii w Polsce jest obchodzony po raz szósty. Uroczystości odbywają się w Szczecinie, a głównym organizatorem jest Biuro Hydrograficzne Marynarki Wojennej. Ta instytucja pracuje na rzecz wszystkich żeglarzy, rybaków i marynarzy, opracowując między innymi mapy i publikacje nautyczne potrzebne do bezpiecznej żeglugi. Zawierają one wskazówki np. z zakresu nawigacji, meteorologii i astrologii. Biuro nadzoruje też system ostrzeżeń nawigacyjnych. Dla wojska szczególnie ważne jest znajdowanie obiektów niebezpiecznych, takich jak miny, ale też wsparcie nawigacyjno-hydrograficzne i meteorologiczne działań Marynarki Wojennej.
Ale praca hydrografów, którzy badają morskie głębiny strefy ekonomicznej i polskich wód terytorialnych ma ogromne znaczenie dla wszystkich użytkowników Bałtyku. Chodzi rzecz jasna o bezpieczeństwo żeglugi i skrywane na dnie niespodzianki: wraków statków i kutrów rybackich, zwłaszcza tych osadzonych na małej głębokości. Żeby je namierzyć, hydrografowie wykorzystują nowoczesne techniki pomiarowe i technologie. O użyciu konkretnego sprzętu decydują warunki panujące w danym akwenie. Podczas poszukiwań podwodnych używane są środki hydroakustyczne, czyli sonary i echosondy. O zasięgu działania sonaru decydują warunki środowiska, m.in. zasolenie, temperatura i gęstość wody oraz technika pomiaru.
Informacje ekspertom dostarcza Dywizjon Zabezpieczenia Hydrograficznego MW pływający na dwóch specjalistycznych okrętach hydrograficznych: ORP „Arctowski” i ORP „Heweliusz”. Hydrografowie potrafią określić miejsca wycieków takich substancji jak gaz czy ropa, a przy pomocy specjalistycznych urządzeń, tak zwanych czerpaków powierzchniowych i rdzeniowych, pobierają z dna próbki do badań.
Niestandardowe, choć coraz popularniejsze jest wykorzystanie hydrografii podczas podwodnych poszukiwań osób zaginionych. Kmdr ppor. Grabiec od 17 lat bierze udział w poszukiwaniach ludzi, którzy utonęli w jeziorach, zalewach i rzekach. W 2007 roku był dowódcą jednego z zespołów MW, który poszukiwał ofiar szkwału na jeziorach mazurskich. – Za pomocą sonaru już po 3 godzinach na dnie odnaleźliśmy jacht i 2 ofiary. Za pomocą sonarów naprowadzaliśmy także nurków do poszukiwanego ciała – opowiada komandor Grabiec.
Dwudniowe obchody Światowego Dnia Hydrografii w Szczecinie będą okazją do obejrzenia sprzętu i zwiedzenia polskich jednostek hydrograficznych m.in. okrętu Marynarki Wojennej ORP „Arctowski”.
***
Na dnie wciąż są tajemnice
Z komandorem Andrzejem Kowalskim, zastępcą szefa Biura Hydrograficznego Marynarki Wojennej o sekretach Morza Bałtyckiego rozmawia Magdalena Kowalska-Sendek.
polska-zbrojna.pl: Kiedy ostatni raz Bałtyk Pana zaskoczył?
Andrzej Kowalski: Nie powinien, ale rzeczywiście zaskoczył nas odkryciem wraku niemieckiego lotniskowca Graf Zeppelin. Znajdował się na dużej głębokości i na szczęście mógł być niebezpieczny tylko dla okrętów podwodnych.
polska-zbrojna.pl: Biuro Hydrograficzne Marynarki Wojennej istnieje już 92 lata. Czy po tylu latach badań, takie niespodzianki mogą się jeszcze zdarzać?
Andrzej Kowalski: Zawsze będą rejony niezbadane. Zwłaszcza te, poza strefami ekonomicznymi, bo rzadko się tam wykonuje pomiary. Z pewnością trasy żeglugowe są bezpieczne. Nie mamy się czego obawiać, mamy bezpieczne morze, często robimy pomiary i korzystamy przy tym z najlepszego sprzętu.
polska-zbrojna.pl: Kto korzysta z waszej pracy?
Andrzej Kowalski: Biuro jest instytucją centralną, pełniącą rolę państwowej służby hydrograficznej. Zajmujemy się opracowaniem i produkcją map oraz publikacji nautycznych, systemem ostrzeżeń nawigacyjnych, prostujemy nieścisłości w oznakowaniu. Ale też rozpowszechniamy informacje o zamykaniu akwenów niebezpiecznych na przykład z powodu toczących się ćwiczeń wojskowych. Informacje te docierają do wszystkich użytkowników Bałtyku – od rybaków, żeglarzy do żołnierzy-marynarzy. Poza tym nasze opracowania trafiają do Międzynarodowej Organizacji Hydrograficznej, której Biuro jest narodowym reprezentantem.
polska-zbrojna.pl: Z kim Biuro Hydrograficzne współpracuje?
Andrzej Kowalski: Hydrografia dotyczy wszystkich ludzi morza i dotyka różnych dziedzin. W swojej codziennej pracy stale współpracujemy z administracją morską, czyli urzędami w Szczecinie, Gdyni i Słupsku, które muszą nas informować o drobnych nawet zmianach dotyczących nabrzeży lub infrastruktury portowej. My z kolei umieszczamy te informacje w wydawanych co tydzień „Wiadomościach Żeglarskich” i wprowadzamy korekty na mapach i innych publikacjach. Konsultujemy się także z Centrum Operacji Morskich i naturalnie z Dowództwem Marynarki Wojennej oraz instytucjami cywilnymi.
autor zdjęć: Marynarka Wojenna RP
komentarze