Najważniejszy temat dla naszej prezydencji w Unii Europejskiej to bezpieczeństwo. Z satysfakcją więc obserwujemy, że Europa się obudziła – tak wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz skomentował jednogłośną akceptację ambasadorów państw członkowskich dla unijnego programu SAFE, który zakłada udzielanie pożyczek na obronność. Budżet programu to 150 mld euro.
SAFE ma zwiększyć możliwości produkcyjne unijnego przemysłu obronnego i niezależnoś technologiczną UE. Zarazem, poprzez konkretne zamówienia, będzie służyć wzrostowi potencjałów armii państw wspólnoty i budowaniu ich większej interoperacyjności. Wszystko to w obliczu narastających zagrożeń na kontynencie, wywołanych agresywną polityką Federacji Rosyjskiej. Budżet SAFE przewidziano na poziomie 150 mld euro. Środki będą udostępniane w formie preferencyjnych pożyczek dla państw członkowskich i europejskich przedsiębiorstw z sektora zbrojeniowego. Oprocentowanie unijnych kredytów wyniesie 3,3%.
Decyzję ambasadorów skomentował również szef Rady Europejskiej Antonio Costa. „Porozumienie w sprawie instrumentu pożyczkowego SAFE, osiągnięte dziś przez polską prezydencję w UE, jest ważnym krokiem w kierunku silniejszej Europy. Spełnia zobowiązania podjęte przez przywódców UE w marcu, pomagając państwom członkowskim wspólnie inwestować w europejską obronę i wzmacniając nasze wspólne bezpieczeństwo”, napisał Costa na platformie X.
Przede wszystkim Europa, ale…
Formalnie pożyczki będą pozyskiwane przez Komisję Europejską i gwarantowane unijnym budżetem. Pieniądze będzie można otrzymać na projekty zgłaszane przez co najmniej dwa państwa. Rozporządzenie przewiduje szereg ułatwień dla tego typu wspólnych zamówień. SAFE umożliwi też finansowanie projektów realizowanych tylko przez jedno państwo członkowskie. Pojedyncze kraje będą miały możliwość składania wniosków o finansowanie przez pierwszy rok funkcjonowania programu. Wnioski mogą dotyczyć projektów i zamówień będących już w trakcie realizacji. Na dwóch ostatnich założeniach szczególnie zależało Polsce – ich uwzględnienie to sukces, o którym wspominał minister obrony Kosiniak-Kamysz.
Polskim negocjatorom udało się również przeforsować zapis, zgodnie z którym 35% pożyczek może być przeznaczone na zakup produktów z krajów trzecich, takich jak USA i Korea (gdzie nabyliśmy i zamierzamy nabyć sporo uzbrojenia). Pozostałe 65% będzie zarezerwowane dla producentów z UE oraz z Ukrainy, Wielkiej Brytanii, Norwegii i Szwajcarii. Udział w programie Ukrainy ma dodatkowo wzmocnić potencjał jej przemysłu zbrojeniowego i wspomóc ją w wojnie z Rosją. Ma też pozwolić zaimplementować ukraińskie doświadczenia w zakresie wykorzystania i ewolucji systemów uzbrojenia na realnym polu bitwy.
Jeszcze jedna formalność
Jaka część budżetu SAFE może przypaść w udziale Polsce i rodzimym firmom zbrojeniowym? To mechanizm pożyczkowy, do którego dostęp będzie miało wiele podmiotów. Atrakcyjnie oprocentowany, ale największe unijne gospodarki, zwłaszcza Niemcy, mogą znaleźć na rynku jeszcze lepsze oferty kredytowania swoich projektów obronnych. To sprawia, że SAFE jest przede wszystkim ofertą dla unijnych średniaków, a Polska może z tego „tortu” wykroić istotną część funduszy. Zdaniem Władysława Kosiniaka-Kamysza, nawet 120–130 mld zł.
– To byłaby wielka pula – ocenił wicepremier. Jednocześnie wskazał, że można by ją przeznaczyć na produkcję m.in. systemów minowania narzutowego Baobab, przeciwlotniczych zestawów rakietowych Piorun, armatohaubic Krab czy bojowych wozów piechoty Borsuk.
Decyzja ambasadorów z 21 maja nie zamyka sprawy. W przyszłym tygodniu rozporządzenie trafi na posiedzenie ministrów ds. europejskich. Po ich zgodzie i opublikowaniu w Dzienniku Urzędowym UE przepisy dokumentu wejdą w życie. Program może zacząć działać z początkiem czerwca tego roku. Zdaniem Kosiniaka-Kamysza, ostateczne zatwierdzenie SAFE to formalność.
– Już dzisiaj spokojnie możemy powiedzieć, że Polska odniosła wielki sukces – mówił na konferencji prasowej.
autor zdjęć: st.chor.szt. Waldemar Młynarczyk, MON

komentarze