Zaproponowane w tzw. ustawie amunicyjnej rozwiązania mają umożliwić stworzenie mechanizmu finansowania przez krajowy przemysł zbrojeniowy produkcji amunicji wielkokalibrowej. Ma to radykalnie zwiększyć krajowy potencjał produkcyjny w tym strategicznym obszarze przemysłu zbrojeniowego. Podkreślę, że ta ustawa dotyczy jedynie inżynierii finansowej, to znaczy ustalenia źródeł i metod finansowania inwestycji zwiększających potencjał produkcyjny amunicji, i to w Polsce, a nie poza naszym terytorium.
Przygotowanie przez rząd tej bardzo ważnej ustawy, a następnie uchwalenie jej przez parlament, jest związane z sytuacją geopolityczną i wynika z zagrożenia ewentualnego „rozlania się” konfliktu, który toczy się za naszą wschodnią granicą. Kontekst przyjęcia tej ustawy jest niezwykle istotny. Wciąż bowiem istnieje ryzyko, że agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę może zagrozić Polsce i innym krajom naszego regionu. Polska zatem, jako państwo leżące na wschodniej flance NATO, musi w sposób szczególny myśleć o swoim bezpieczeństwie. Propozycja finansowania inwestycji zbrojeniowych, którą Senat przegłosował, jest jednym z elementów myślenia o bezpieczeństwie Polek i Polaków. To przykład także tego, że wyciągamy wnioski z wojny w Ukrainie.
Sprawa jest poważna. Według różnych doniesień Rosja potrafi wystrzeliwać w kierunku Ukrainy nawet 60 tys. sztuk amunicji dziennie. Tymczasem Ukraina, dozbrajana przez wiele państw, jest w stanie odpowiedzieć na agresję Rosji, używając jedynie około 10 tys. sztuk amunicji dziennie. Pokazuje to, jak duże są dysproporcje w toczącym się konflikcie zbrojnym, a także uświadamia nam, jak olbrzymi potencjał musi mieć zagrożone państwo w zakresie własnej produkcji amunicji.
Państwa europejskie, w tym Polska, przez lata żyły w przekonaniu, że pokój na naszym kontynencie nie jest zagrożony. Myślały o rozwoju, o nauce, o budowaniu dobrobytu własnych narodów. Nie żyły chęcią konfliktów i wojen tak, jak Rosja. Dlatego też nie było powodów do tworzenia wielkich zapasów amunicji. W obecnej sytuacji Europa, w tym Polska, musi podjąć pilne, ale i odpowiedzialne działania na rzecz szybkiego podniesienia swoich zdolności obronnych. Produkcja własna amunicji to jeden z fundamentów myślenia o bezpieczeństwie. Nie wystarczy bowiem kupować sprzęt czy amunicję za granicą. Doświadczenie pandemii, która wybuchła w 2020 roku, pokazuje, jak szybko może dojść do zerwania łańcuchów dostaw i jak bolesne są tego konsekwencje. Dlatego Polska musi zrobić wszystko, aby w jak największym stopniu być samowystarczalna w produkcji dużej części uzbrojenia swoich sił zbrojnych, w tym amunicji wielkokalibrowej, bez której żadne wojsko nie ma szans skutecznie bronić się przed agresją.
Ustawa, o której mowa, tworzy mechanizm finansowania produkcji amunicji wielkokalibrowej. Ma się to odbywać poprzez przekazywanie do Funduszu Inwestycji Kapitałowych środków na dokapitalizowanie spółek odpowiedzialnych za produkcję amunicji w Polsce. Co bardzo ważne – będą to fundusze wspierające jedynie te zakłady, które mają linie produkcyjne w naszym kraju. Fundusz Inwestycji Kapitałowych otrzyma około 3 mld zł na ten cel. Przy czym kwota blisko 2 mld będzie pochodziła z budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej. Reszta ma być przekazana w postaci skarbowych papierów wartościowych, które są w posiadaniu Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.
Najprościej mówiąc, pieniądze, którymi będzie dysponował FIK, zostaną wykorzystane do nabywania lub obejmowania przez Skarb Państwa – reprezentowany przez ministra aktywów państwowych – udziałów i akcji w poszczególnych spółkach zajmujących się produkcją amunicji. Dzięki temu Skarb Państwa zyska możliwość wpływania na rodzaj i wielkość produkcji amunicji kalibru 155 mm i 120 mm, w zależności od aktualnych potrzeb.
Eksperci szacują, że dzięki temu rozwiązaniu w ciągu trzech lat zdolność do produkcji amunicji kalibru 155 mm wzrośnie do około 150 tys. sztuk rocznie. Natomiast w przypadku amunicji kalibru 120 mm – do 70 tys. sztuk rocznie. Przypomnę, że – jak podaje Ministerstwo Aktywów Państwowych – obecne możliwości produkcyjne Polskiej Grupy Zbrojeniowej, jeśli chodzi o kaliber 155 mm, są pięciokrotnie mniejsze i wynoszą tylko około 30 tys. sztuk rocznie.
Dotychczas możliwości krajowej branży obronnej nie były rozwijane także m.in. i dlatego, że zakłady zajmujące się produkcją amunicji nie otrzymywały państwowych zamówień. Wiceminister aktywów państwowych poinformował senatorów, że przez osiem minionych lat Ministerstwo Obrony Narodowej zamówiło jedynie 42 tys. sztuk takiej amunicji. To niebywałe! Dziś musimy te zdolności zatem pilnie zwiększyć i rozwijać. Ze względu na sytuację geopolityczną, zagrożenie ze strony Rosji, ale też ze względu na zobowiązania wobec naszych sojuszników. A te mówią, że państwa europejskie powinny posiadać – łącznie – rezerwę 1 mln sztuk amunicji artyleryjskiej.
Jestem przekonany, że rozwiązania przyjęte w ustawie staną się impulsem do budowy nowych i rozwijania istniejących linii produkcyjnych amunicji w polskich zakładach.
autor zdjęć: arch. prywatne
komentarze