moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Komiks 1863

Niezłomny kapłan, kapelan powstańczy w stopniu generała, nieuchwytny partyzant, który potykał się z Rosjanami aż do początków 1865 roku, bohater ludowy na Podlasiu – ksiądz Stanisław Brzóska. Jakże to filmowy bohater! Ale wcale nie jest łatwo o księdzu Brzósce zrobić dobry film…

Kilka dni temu, 12 stycznia, premierę w polskich kinach miał „Powstaniec 1863” w reżyserii i ze scenariuszem Tadeusza Syki. Bardzo mnie ucieszyły pierwsze doniesienia medialne, że film opowiada o losach sławnego podlaskiego partyzanta. Nareszcie! – pomyślałem z nadzieją, tym bardziej że Sebastian Fabijański, który wcielił się w księdza Brzóskę, w zwiastunie wyglądał bardzo przekonująco. Także kilka scen powstańczych znamionowało, że oto po 30 latach od premiery „Szwadronu” Juliusza Machulskiego doczekaliśmy się kolejnego ważnego filmu o powstaniu styczniowym.

Wyjątkowość księdza

Film biograficzny jako dzieło artystyczne powinien oddawać ducha opowiadanej historii, jeżeli dotyczy postaci prawdziwej. Ktoś zauważy, że przecież to film, a nie podręcznik do historii. I słusznie, ale z drugiej strony, w jakim celu podejmować wysiłek ukazania czyjegoś losu, jeżeli opowieść rozmija się boleśnie z faktami?

REKLAMA

I tu przejdźmy do najistotniejszego, a niepodjętego w filmie pytania: dlaczego ksiądz Brzóska tak długo mógł bić się w polu? Oczywiście zostało pokazane, że miał wielki talent wojskowy – był świetnym kawalerzystą i sformował z Ukraińców (kolejny niewyzyskany w filmie motyw – jakże ważny, zważywszy na wojnę w Ukrainie!) oddział kozacki, który gromił carskich kozaków! Miał niesamowite szczęście i istotnie czuwała nad nim Opatrzność – wydawał się nieuchwytny i sołdaci zwali go „Duchem”, a kozacy „Czarownikiem”, ale to wszystko jeszcze nie daje odpowiedzi na postawione pytanie.

W szeregach powstańczych wbrew pozorom wiele było samorodnych talentów wojskowych i szczęściarzy, ale naprawdę niewielu miało ten atut, który posiadał ksiądz Brzóska – autentyczne i dozgonne poparcie podlaskich chłopów. To dzięki temu, że wieś stała za swym księdzem murem, a chłopi zasilali i żywili jego partyzancki oddział, mógł on tak długo trwać na podlaskich bagnach. Ta kwestia w filmie nie wybrzmiewa ani razu!


Film: mat. prasowe

Wprawdzie widzimy wokół księdza jakichś statystów w sukmanach, ale słowo „kmieć” pada w filmie tylko raz – tak hrabina w uniesieniu nazywa cara Aleksandra II. To niezamierzona groteska.

Tymczasem ksiądz Brzóska był autentycznym ludowym bohaterem – jednym z nielicznych w polskiej historii – który potrafił porwać chłopów do walki o niepodległość ojczyzny. Legenda księdza Brzóski na podlaskiej wsi żywa była długo po jego egzekucji 23 maja 1865 roku w Sokołowie Podlaskim. Tak to denerwowało Rosjan, że zmusili biskupa podlaskiego Beniamina Szymańskiego (w filmie gra go Olgierd Łukaszewicz) do wydania specjalnego listu pasterskiego, w którym uznano księdza Brzóskę za „winnego bezbożnej rewolucji” i „zdrajcę wiernopoddańczej przysięgi”. Ponadto rozpuszczano po wsiach plotki, że ksiądz Brzóska sprzeniewierzył się swemu kapłaństwu, łamiąc celibat. Na próżno – chłopi za nic mieli oskarżenia o zdradzie i plotki o związku z kobietą.

À propos kwestii religijnych – bo film reklamowany jest też jako historyczno-religijny – „Powstaniec” i tu, niestety, nie wychodzi poza utarte klisze automatycznego łączenia polskiego patriotyzmu z katolicyzmem. Wszak hierarchowie – a biskup Szymański jest tego dobrym przykładem – mieli z księdzem Brzóską jako powstańczym kapelanem i ludowym dowódcą niemałe kłopoty nie tylko ze strony Petersburga, lecz także Rzymu…

Ksiądz Brzóska nie miał też aż tak wielkich dylematów – jak pokazane jest to w filmie – by strzelać do nieprzyjaciela. Dowodzą tego m.in. wydarzenia z dnia jego schwytania, gdy rosyjskiemu żandarmowi przystawił rewolwer do głowy i bez wahania pociągnął za spust, tylko na szczęście dla żandarma nabój okazał się niewypałem. Niezrozumiałe jest też z punktu widzenia artystycznego ukazanie w filmie sceny schwytania księdza w sposób zupełnie odbiegający od faktów. Prawdziwe wydarzenie miało iście westernowy przebieg. Także scena egzekucji księdza niepotrzebnie została „rozmyta” jego długimi przemowami i kuszeniem ocaleniem przed stryczkiem za wiernopoddańcze ukorzenie się przed carem. W istocie ksiądz Stanisław Brzóska przed powieszeniem zdążył krzyknąć: „Żegnajcie, bracia i siostry, i wy, małe dziatki!”. Jego szubienicę chłopi rozebrali na kawałki i przechowywali te „drzazgi smolne” jak relikwie. Tak zaczęła się legenda – godna wielkiego filmu. Niestety, „Powstaniec 1863” nie spełnił tych nadziei, i to mimo całkiem sprawnych inscenizacji walk i pięknych zdjęć podlaskich lasów oraz wysiłku aktorskiego wspomnianego Fabijańskiego i innych aktorów (mamy tu okazję zobaczyć m.in. takich tuzów polskiego kina, jak Olgierd Łukaszewicz, Daniel Olbrychski i Cezary Pazura).

Western?

Zatrzymajmy się na chwilę przy rosyjskich żołnierzach, a zwłaszcza głównym szwarccharakterze i antagoniście księdza Brzóski, majorze Zacharym Maniukinie (Wiaczesław Boguszewski). To istny diabeł, mający za nic takie świętości jak kościół – którego wnętrze bezcześci – czy polski sztandar, którym czyści sobie buty. To mieści się w konwencji przedstawienia nieprzyjaciela, ale z majorem Maniukinem mamy jeszcze jeden problem. W rzeczywistości jako oficer armii carskiej nie mógł on z błahego (a nawet poważnego) powodu tak po prostu podejść do swego podwładnego i go zastrzelić!

Życie sołdata w armii carskiej było tanie i ciężkie, ale podlegało wojskowemu regulaminowi. Jeśli chcemy zobaczyć, jak to wyglądało naprawdę – przypomnijmy sobie wzmiankowany „Szwadron”. Tam grany przez Janusza Gajosa dowódca tytułowego szwadronu dragonów rotmistrz Dobrowolski to także skończony łajdak i zbrodniarz, ale nie może on ot tak „na śniadanie” zastrzelić sobie żołnierza. Takie przerysowanie daje niezamierzony efekt groteski. Zresztą cała armia rosyjska w „Powstańcu” to banda pijaków, nieudaczników i bestii przebranych w mundury – oficer czy szeregowiec, jedna „swołocz”. Tyle tylko że pośród tych „degeneratów” byli tacy – również w oddziale księdza Brzóski – którzy dezerterowali i bili się w powstańczych oddziałach „Za wolność naszą i waszą”…

Tadeusz Syka robi w swym filmie też ukłon w stronę westernu, gdyż adiutanta księdza Brzóski – Franciszka Wilczyńskiego (Ksawery Szlenkier) – uczynił byłym sierżantem armii Unii, który prosto z wojny secesyjnej przypłynął do Królestwa w granatowym mundurze i z koltem za pasem! Nie jest to do końca rzecz wydumana, gdyż Syka wzorował się tu wyraźnie na postaci Ludwika Żychlińskiego. Tyle tylko że ten przed wystąpieniem z wojska Unii musiał podpisać deklarację, że zrzeka się statusu amerykańskiego oficera i nie ma prawa do noszenia munduru. Wszystko dlatego, że największym sojusznikiem Unii w jej zmaganiach ze skonfederowanymi stanami Południa był wtedy car rosyjski.

Po obejrzeniu „Powstańca 1863” jedno nie ulega kwestii: tak dramatyczny okres naszej historii jak powstanie styczniowe wymaga naprawdę przemyślanego scenariusza, a postać księdza Stanisława Brzóski nie może być odmalowana grubą kreską komiksowych uproszczeń.

Piotr Korczyński , redaktor kwartalnika „Polska Zbrojna. Historia”

autor zdjęć: mat. prasowe

dodaj komentarz

komentarze


21 grudnia upamiętniamy żołnierzy poległych na zagranicznych misjach
 
Wkrótce korzystne zmiany dla małżonków-żołnierzy
Zmiana warty w PKW Liban
Zrobić formę przed Kanadą
Ochrona artylerii rakietowej
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Łączy nas miłość do Wojska Polskiego
Opłatek z żołnierzami PKW Rumunia
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Wyścig na pływalni i lodzie o miejsca na podium mistrzostw kraju
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Olimp w Paryżu
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Prawo do poprawki, rezerwiści odzyskają pieniądze
Kosmiczny zakup Agencji Uzbrojenia
Zimowe wyzwanie dla ratowników
Więcej powołań do DZSW
Rekord w „Akcji Serce”
Posłowie o modernizacji armii
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Wstępna gotowość operacyjna elementów Wisły
Świąteczne spotkanie w POLLOGHUB
Chirurg za konsolą
Wybiła godzina zemsty
Sukces za sukcesem sportowców CWZS-u
Czworonożny żandarm w Paryżu
Świąteczne spotkanie pod znakiem „Feniksa”
Poznaliśmy laureatów konkursu na najlepsze drony
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Awanse dla medalistów
Świadczenie motywacyjne także dla niezawodowców
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
W drodze na szczyt
Wiązką w przeciwnika
Opłatek z premierem i ministrem obrony narodowej
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kluczowa rola Polaków
Nowa ustawa o obronie cywilnej już gotowa
Kluczowy partner
Wigilia ‘44 – smutek i nadzieja w czasach mroku
Jeniecka pamięć – zapomniany palimpsest wojny
Polskie Pioruny bronią Estonii
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Polska i Kanada wkrótce podpiszą umowę o współpracy na lata 2025–2026
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki
Rehabilitacja poprzez sport
Ryngrafy za „Feniksa”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Fiasko misji tajnych służb
Miliardowy kontrakt na broń strzelecką
Olympus in Paris
Rosomaki i Piranie
Estonia: centrum innowacji podwójnego zastosowania
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
W hołdzie pamięci dla poległych na misjach
Jak Polacy szkolą Ukraińców
„Niedźwiadek” na czele AK
Podchorążowie lepsi od oficerów

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO