Ćwiczenia „Zalew ‘23” były dla nas okazją do zdobycia zupełnie nowych doświadczeń. Załoga ORP „Albatros” przesondowała na przykład morskie dno na torze żeglugowym, który został wyznaczony zaledwie kilka miesięcy temu – tak o szkoleniu w rejonie Mierzei Wiślanej mówi kmdr Piotr Sikora, dowódca 8 Flotylli Obrony Wybrzeża.
To były pod wieloma względami wyjątkowe ćwiczenia. Nigdy wcześniej nie szkoliliście się w tym rejonie...
kmdr Piotr Sikora: To prawda. Kilka tygodni temu przez kanał na Mierzei Wiślanej przeszedł wprawdzie należący do 8 FOW niszczyciel min ORP „Albatros”, a nieco wcześniej zadania realizował tam jeden z naszych kutrów transportowych, ale dopiero teraz mieliśmy okazję wziąć udział w pełnoprawnych ćwiczeniach, i to z udziałem kilku rodzajów sił zbrojnych.
I jak wrażenia?
Doskonale! Za nami bardzo cenny sprawdzian. W ćwiczenia zaangażowany został ORP „Albatros” i okręt transportowo-minowy ORP „Toruń”. Załoga pierwszego z nich poznawała tor wodny, który prowadzi do portu Nowy Świat i dalej przez przekop mierzei na Zalew Wiślany. Tor został wyznaczony ledwie kilka miesięcy temu. Teraz załoga „Albatrosa” przeprowadziła tam sondaż morskiego dna przy użyciu nowoczesnych pojazdów podwodnych Hugin i Gavia, a także sonaru holowanego Kraken Katfish. To ważne, bo marynarka wojenna jest zobowiązana monitorować kluczowe szlaki żeglugowe, a także podejścia do wszystkich portów bez wyjątku. Tutaj dopiero gromadzimy wiedzę, budujemy własną bazę danych. ORP „Albatros” podczas ćwiczeń wszedł na kanał przez Mierzeję Wiślaną, kiedy śluza z obydwu stron była otwarta. Załoga napotkała na prąd o sile 2 w. Niezbyt duży, ale na okręcie odczuwalny. To detal, na razie nie wiemy jeszcze, czy taki sam prąd mielibyśmy jesienią czy zimą, ale konsekwentnie budujemy własną bazę danych.
Kmdr Piotr Sikora, dowódca 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. Fot. 8 FOW
Tymczasem nowości było chyba więcej. Załoga ORP „Toruń” po raz pierwszy miała okazję ćwiczyć z pododdziałami 16 Dywizji Zmechanizowanej. Na czym polegały wasze zadania?
Na transporcie techniki wojskowej. W porcie wojennym Gdynia na pokład ORP „Toruń” wjechały m.in. PTS-y, czyli pływające transportery opancerzone, które zostały przerzucone na Mierzeję Wiślaną. Wyładunek odbył się na plaży, w okolicy kanału żeglugowego. Podobne zadania załoga okrętu realizowała już wielokrotnie, tyle że z innymi jednostkami. Regularnie współpracujemy na przykład z 12 Brygadą Zmechanizowaną czy 7 Brygadą Obrony Wybrzeża. Z 16 Dywizją faktycznie tego jeszcze nie robiliśmy, więc ćwiczenia „Zalew ‘23” i tutaj miały posmak nowości.
Okręty transportowo-minowe typu Lublin mają przestronne ładownie i szerokie opuszczane rampy załadunkowe, przez które pojazdy wjeżdżają na pokład. Pozornie więc załadunek jest prosty. Żeby go jednak zrealizować sprawnie i szybko, należy zadbać o detale. Kierowcy muszą na przykład rozumieć sygnały, które daje im kierujący ruchem, wiedzieć, w jaki sposób poruszać się po ładowni, w jaki sposób się w niej ustawić i zabezpieczyć pojazd. To wymaga praktyki, dlatego takie treningi są niezwykle cenne dla obydwu stron.
Rozumiem, że to nie koniec i w najbliższym czasie na torze podejściowym do portu Nowy Świat będziecie pojawiać się częściej?
Na pewno. I nie wynika to tylko z konieczności poznawania i zabezpieczania nowych szlaków, które przecież mogą stać się obiektem ataku hybrydowego. Tutaj nasi marynarze także mogą doskonalić umiejętności, które przydadzą im się podczas służby na różnych akwenach. Elementem kanału prowadzącego przez mierzeję jest śluza. Okręt wchodzi do niej, wrota za jego rufą zostają zamknięte, poziom wody wyrównany, po czym otwierają się wrota przed nim. I znów – mechanizm prosty, ale załoga musi wiedzieć, jak w takiej śluzie okręt ustawić, w jaki sposób utrzymać go w określonej pozycji, a to wymaga precyzji i... praktyki. Warto jednak ćwiczyć, bo podobne przejścia znajdziemy na wielu europejskich akwenach – u wybrzeży Belgii, Holandii, Wielkiej Brytanii, Niemiec. Pełno tam także trudnych nawigacyjnie rejonów ścieśnionych – wąskich przesmyków, cieśnin, kanałów.
Załogi naszych „Kormoranów” będą miały z nimi do czynienia regularnie. Okręty zostały przecież stworzone m.in. po to, by służyć w natowskich zespołach przeciwminowych. Konstrukcja jednostek sprawia, że nie są ograniczone do Bałtyku czy Morza Północnego. Mogą operować właściwie na całym świecie. Oczywiście na Kormoranach służy wielu doświadczonych marynarzy, którzy mają za sobą międzynarodowe ćwiczenia, misje. Tyle że na poszczególnych stanowiskach dochodzi do rotacji. Przychodzą nowi, trzeba zgrywać załogi, szukać okazji do ćwiczeń.
A czy ORP „Albatros” przy okazji ćwiczeń „Zalew ‘23” pojawił się także na Zalewie Wiślanym?
Nie, bo na razie nie ma takiej możliwości. Tor żeglugowy do Elbląga nie jest jeszcze gotowy. Ale kiedy tak się stanie, na pewno nasze okręty pojawią się na Zalewie Wiślanym oraz w samym Elblągu. Jak już wspominałem, musimy poznawać nowe akweny, szlaki żeglugowe, porty i regularnie je monitorować. Tego wymaga bezpieczeństwo państwa.
autor zdjęć: Michał Szafran, por. mar. Damian Przybysz
komentarze