moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Polskie groby z I wojny światowej w Republice Kosowa

Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny obchodzimy w zadumie nad grobami swoich bliskich. Są jednak rodziny, które nie wiedzą, gdzie są pochowani ich krewni. Dotarcie do informacji o polskich żołnierzach poległych i pochowanych na cmentarzach poza granicami Polski nie jest bowiem zbyt proste.

Co roku 1–2 listopada, czyli we Wszystkich Świętych i w Zaduszki, tempo naszego życia trochę zwalnia. Dla wielu z nas czas ten jest jedyną w ciągu roku okazją do zadumy i refleksji nad trwaniem i przemijaniem. Daje znać o sobie również imperatyw moralny, aby w tych dniach dotrzeć do cmentarza, na którym pochowano naszych bliskich. W rezultacie cała Polska jest w drodze na „swoje” cmentarze, nieraz dosyć odległe. W tym okresie w polskich kontyngentach wojskowych spora część żołnierzy z powodu braku możliwości odwiedzenia grobów swoich bliskich odczuwa dyskomfort psychiczny. Pamiętam, że osobą, która podczas IX zmiany PKW Irak (tego pierwszego PKW Irak) z właściwym wyprzedzeniem próbowała zniwelować to uczucie, był kapelan ppłk Sebastian Piekarski. Wystarczająco wcześnie złożył zapotrzebowanie do Narodowego Elementu Wsparcia na kilkaset zniczy nagrobnych, aby w dniu Wszystkich Świętych każdy żołnierz, który odczuwa taką potrzebę, miał możliwość zapalenia światełka pod krzyżem obok kaplicy pw. św. Judy Tadeusza w Camp Echo, by chociaż w ten sposób poczuć więź ze swoimi bliskimi.

Miarą naszego człowieczeństwa jest stosunek do zmarłych i ich grobów. Sprawa jest prosta, gdy mówimy o najbliższych, których zwykle otaczamy troską pamięci. Każda rodzina z reguły wie, gdzie znajdują się groby jej zmarłych.

Dwie wojny światowe w XX wieku jednak naruszyły powyższą regułę. Mało znany jest fakt, że np. podczas pierwszej wojny światowej kilka milionów Polaków zostało powołanych do armii państw zaborczych, z tego kilkaset tysięcy poległo za cesarza Wilhelma II, cesarzy Franciszka Józefa I i Karola I oraz za cara Mikołaja II. Ich prochy użyźniły spory szmat ziemi od pól Francji, poprzez Alpy, Bałkany, po tereny byłego Cesarstwa Rosyjskiego. Przykładowo, tylko w pierwszym roku wielkiej wojny do armii carskiej zmobilizowano około 1,2 mln Polaków. Ilu z nich dożyło końca tej wojny?

Dostęp do informacji o Polakach poległych w obcej służbie i spoczywających na pierwszowojennych cmentarzach położonych na terenie Polski jest możliwy. Są organizacje pozarządowe wspierane przez organy państwa, które opiekują się tymi nekropoliami i dysponują danymi dotyczącymi poległych. W przypadku poszukiwania informacji o poległych i pochowanych na cmentarzach poza granicami Polski dotarcie do nich nie jest już takie proste. Nie istnieje organizacja, która byłaby w stanie zidentyfikować i zaopiekować się miejscami pochówku kilkuset tysięcy Polaków służących w armiach zaborczych podczas I wojny światowej. A pamiętać należy, że z powodu długich procedur administracyjnych powiadomienie o śmierci ojca, męża czy syna w wielu przypadkach nie zdążyło dotrzeć do rodzin np. przed rozpadem monarchii austro-węgierskiej. Rodzina do dzisiaj wie tylko, że pradziadek „poszedł na wojnę i nie wrócił”.

Podczas mojej ostatniej służby poza granicami państwa w HQ KFOR w Prisztinie w 2021 roku miałem okazję zarówno zwolnić tempo w okresie Wszystkich Świętych, jak i dosłownie dotknąć wyżej opisanych zagadnień. Przy okazji kontroli stanu utrzymania infrastruktury drogowej wykorzystywanej przez siły KFOR mój przełożony, austriacki pułkownik Siegfried („Sigi”), pokazał mi w miejscowości Peja w zachodniej części Republiki Kosowa odnowiony austro-węgierski cmentarz wojenny. Jest on miejscem spoczynku żołnierzy, którzy polegli lub zmarli w wyniku ran odniesionych podczas I wojny światowej na terenie obecnego Kosowa, z dala od swoich domów i bliskich. Łącznie pochowanych jest na nim 208 wojskowych, w tym 168 żołnierzy dziesięciu narodowości, którzy służyli w armii Austro-Węgier, oraz 40 jeńców rosyjskich. Na tablicy umieszczonej na cmentarzu znajduje się informacja, że 24 spoczywających tam żołnierzy pochodziło z Galicji. Ówczesna Galicja to obecnie obszar południowej Małopolski i Roztocza Wschodniego. Innymi słowy, ci Galicjanie to Polacy. Stanowią oni po Węgrach drugą pod względem liczby grupę żołnierzy armii austro-węgierskiej pochowanych w tym miejscu. Nekropolia została założona przez Austriaków w 1915 roku. Po stu latach była w tak złym stanie, że niezbędna była jej renowacja, którą przeprowadzono w 2014 roku staraniem Austrii, Węgier i Republiki Kosowa.

Po przeanalizowaniu tej informacji, jeden z polskich podoficerów wkładu narodowego do HQ KFOR, z zamiłowania genealog (bardziej profesjonalista niż amator), sierż. Bogdan Hrynkiewicz, przeprowadził małe prywatne dochodzenie, którego skutkiem było pozyskanie od Ambasady Austrii w Prisztinie, za pośrednictwem kontyngentu austriackiego, wykazu imiennego pochowanych na cmentarzu żołnierzy z Galicji, wraz datami i miejscami ich urodzenia oraz datami śmierci.

Co roku, w dzień Wszystkich Świętych odbywa się tu uroczystość poświęcona pamięci spoczywających tam wojskowych, organizowana wspólnie przez kontyngenty austriacki i węgierski. W 2021 roku jej głównym organizatorem był kontyngent węgierski, ponieważ dowódcą KFOR-u był Węgier, gen. Ferenc Kajari. Do udziału w obchodach zostali zaproszeni również polscy żołnierze. Trzy kontyngenty wystawiły trzy pododdziały honorowe oraz wspólny posterunek honorowy przy pomniku na cmentarzu. Jak co roku, uroczystość ta miała wysoką rangę ze względu na udział korpusu dyplomatycznego Austrii i Węgier.

Po jej zakończeniu w gronie żołnierzy służących w HQ KFOR powstała idea upamiętnienia poległych Polaków w austriackich mundurach. Obecnie tę inicjatywę przejęła organizacja pozarządowa Tradycyjny Oddział C. i K. Regimentu Artylerii Fortecznej No. 2 Barona Edwarda von Beschi – Twierdza Kraków. Członkom stowarzyszenia udało się ustalić przydziały służbowe tych żołnierzy (większość z nich to landszturmiści z kompanii budowlanej, zmobilizowani przez 56 c. i k. Pułk Piechoty w Wadowicach) oraz fakt, że do miejsc ich zamieszkania nie dotarły powiadomienia o ich śmierci. Te rodziny do chwili obecnej nie wiedzą, gdzie spoczywają ich przodkowie. Dzisiaj, 1 listopada 2022 roku, delegacja stowarzyszenia bierze udział w uroczystości na cmentarzu wojennym w Pei, podczas której ma zostać odsłonięty krzyż z tablicą imienną poświęconą pochowanym tam Polakom. Po powrocie planowane jest przekazanie informacji do urzędów miast i gmin, z których pochodzili.

Pytanie – czy możemy uznać tych poległych żołnierzy za swoich? W latach 1919–1920 nie było takich wątpliwości. Szeregowi wyszkoleni w armiach zaborczych podlegali mobilizacji do wojska walczącego o wszystkie polskie granice. Uznano ich za część składową potencjału obronnego odradzającego się państwa. Inaczej było z oficerami z armii zaborczych, którzy dobrowolnie składali przysięgę na wierność właściwym cesarzom. Oni nie podlegali mobilizacji. Szanując ich wolę, przyjmowano ich do Wojska Polskiego wyłącznie jako ochotników.

Za podsumowanie tego komentarza można przyjąć słowa znanej i popularnej niegdyś piosenki poświęconej żołnierzom 30 Galizisches Infanterie Regiment „Schoedler” ze Lwowa:

„W dzień deszczowy i ponury
Z cytadeli idą góry.
Szeregami lwowskie dzieci
Idą tułać się po świecie.
Na granicy Czarnogórza
Czeka nas mitręga duża.
Może nawet tam
Czeka na nas wróg,
A więc prowadź, prowadź Bóg! […]”

ppłk rez. Andrzej Łydka , weteran działań poza granicami państwa

autor zdjęć: arch. prywatne

dodaj komentarz

komentarze


Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
 
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Strażacy ruszają do akcji
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Kadisz za bohaterów
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Przygotowania czas zacząć
Sprawa katyńska à la española
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Wojna w świętym mieście, część druga
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Bezpieczeństwo ważniejsze dla młodych niż rozrywka
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Wojna w świętym mieście, epilog
Barwy walki
Na straży wschodniej flanki NATO
W Italii, za wolność waszą i naszą
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Wojna w Ukrainie oczami medyków
25 lat w NATO – serwis specjalny
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
NATO na północnym szlaku
Kolejne FlyEle dla wojska
Charge of Dragon
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Zmiany w dodatkach stażowych
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Zachować właściwą kolejność działań
Wojna na detale
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Szpej na miarę potrzeb
Głos z katyńskich mogił
Koreańska firma planuje inwestycje w Polsce
Gunner, nie runner
Ramię w ramię z aliantami
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Szarża „Dragona”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Front przy biurku
NATO on Northern Track
SOR w Legionowie
Sandhurst: końcowe odliczanie
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Święto stołecznego garnizonu
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO