Skoro zapadła decyzja, że 18 Dywizja Zmechanizowana zostanie wyposażona w Abramsy, to wybór pozostałego sprzętu musi być do tego dostosowany. Sprawdzamy, czy koreański AS-21 Redback sprawdzi się w roli BWP-a u boku amerykańskich czołgów – mówi gen. dyw. Jarosław Gromadziński, zastępca dowódcy Międzynarodowego Zespołu ds. Pomocy Ukrainie.
Panie generale, kiedy wicepremier Mariusz Błaszczak poinformował, że w wojsku rozpoczynają się testy BWP-ów, nie tylko polskiego Borsuka, ale także koreańskiego AS-21 Redback, w mediach rozgorzała dyskusja. Co pan sądzi na ten temat?
Gen. dyw. Jarosław Gromadziński: Decyzja o tym, w jaki sprzęt zostanie wyposażona dana jednostka, zależy m.in. od terenu, w jakim będzie prowadziła działania bojowe w razie ewentualnego konfliktu. 18 Dywizja Zmechanizowana odpowiada za teren na kierunku wschodnim, od bramy brzeskiej po przemyską, który nie jest tak zróżnicowany jak ten, gdzie stacjonuje 16 Dywizja, czyli od bramy brzeskiej, przez Podlasie po Warmię i Mazury. Dlatego 18 DZ zostanie wyposażona w Abramsy, a 16 DZ w K2, którymi łatwiej będzie operować wśród wzniesień, jezior, rzek czy kanałów.
Kolejną kwestią jest to, że 18 DZ jest pierwszorzutowym związkiem taktycznym, bo operuje na terenie, który jest najbardziej zagrożony ewentualnym atakiem ze strony Rosji przez Białoruś, więc w takim przypadku to ona będzie musiała przyjąć na siebie pierwsze uderzenie. Potrzebuje więc ciężkich czołgów i tym samym ciężkich BWP-ów. A takie właśnie są Redbacki.
To na tym kierunku musimy mieć silną dywizję, która jest „ready to fight tonight”, czyli gotowa do walki w każdej chwili. Dlatego większe i lepiej opancerzone Redbacki wydają się najbardziej adekwatne, poza tym są kompatybilne z amerykańskimi Abramsami. Ich wielką zaletą jest to, że ten sprzęt jest już sprawdzony, wdrożony w armii koreańskiej, a także dostępny. Nie mamy tu tego problemu jak z Borsukiem, którego produkcja jeszcze nie została uruchomiona.
Zadania pozostałych dywizji są inne. One mają podejść i manewrować na skrzydle w celu rozbicia przeciwnika, dlatego muszą mieć sprzęt, który to umożliwi. A manewrowość to jedna z najważniejszych cech Borsuka. On ma możliwość pokonywania przeszkód wodnych z marszu. Wbrew opiniom niektórych ekspertów takie zdolności to nie jest relikt przeszłości. To wielka zaleta, która zapewnia przewagę na polu walki, szczególnie w tak trudnym terenie, w jakim przyjdzie działać 16 Dywizji.
Czyli nie będzie sytuacji, gdy w jednym związku taktycznym funkcjonować będą obok siebie dwa typy BWP-ów – Borsuk i AS-21?
Unifikacja sprzętu w ramach jednego związku taktycznego jest kluczem, chociażby ze względów logistycznych. Skoro zapadła decyzja, że 18 DZ zostanie wyposażona w Abramsy, to wybór pozostałego sprzętu musi być do tego dostosowany. Oczywiście to, czy ten sprzęt sprawdzi się w takiej roli, będziemy wiedzieli, kiedy zakończą się testy. Zespół testujący z Sił Zbrojnych RP sprawdzi, jak wóz radzi sobie w różnych warunkach, przy pełnym obciążeniu. Oceni także, jakie jego elementy wymagają dostosowania do naszych potrzeb.
Największy problem Borsuka to fakt, że jego produkcja jeszcze się nie rozpoczęła. Zatem pozyskanie AS-21 będzie szybsze, a czas pozyskania sprzętu dziś, w obliczu wojny w Ukrainie, jest najważniejszy. Ale chcę powiedzieć wyraźnie, nie jestem przeciwnikiem Borsuka. To zespół w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego pod moim kierownictwem w 2011 roku opracował koncepcję Uniwersalnej Modułowej Platformy Gąsienicowej pk. „Rydwan”. To właśnie w ramach jej założeń miał powstać lekki, pływający bojowy wóz piechoty Borsuk wraz z siedmioma lekkimi platformami towarzyszącymi oraz platforma ciężka, czołg Gepard, wraz z trzema pojazdami wspierającymi. Całym sercem jestem z tym projektem i z niecierpliwością oczekuję chwili, kiedy Borsuk wejdzie do służby. Ale podkreślam, dziś, co potwierdza sytuacja panująca w Ukrainie, kluczem jest czas. A my go nie mamy. Musimy szybko zwiększać potencjał bojowy Wojska Polskiego, wiec szybko musimy wymieniać sprzęt postsowiecki na nowy.
Czyli nie ma zagrożenia, że koreański Redback wyprze i pogrzebie polskiego Borsuka?
Nie. Musimy mieć zdywersyfikowane środki rażenia. Nie można postawić na jeden środek przeciwpancerny, tak samo jak nie można stawiać na jeden środek przeciwlotniczy. Obrona powinna być wielowarstwowa, bo synergia daje siłę. Więc jeśli przyjmujemy, że 18 DZ ma przyjąć na siebie największe uderzenie, to ona musi sprostać temu zadaniu. Inne zadania mają pozostałe dywizje i one także powinny mieć odpowiedni sprzęt. I tak właśnie będzie. Mam na myśli czołgi K2 i Borsuki.
Na ile na ewentualne pozyskanie koreańskich BWP-ów ma wpływ fakt, że przekazaliśmy sprzęt Ukrainie?
W tym przypadku kluczowa jest po prostu potrzeba wymiany sprzętu posowieckiego. On jest przestarzały, ciężko zdobyć do niego części i amunicję. Dlatego musimy jak najszybciej przejść na uzbrojenie, które pozwoli nam uniknąć problemów logistycznych, a także, w razie konieczności, przyjąć wsparcie od naszych sojuszników. W przypadku zakupów w Korei plusem jest to, że produkcja tego sprzętu zostanie przeniesiona do Polski, a to gwarantuje nam ciągłość funkcjonowania i zaopatrzenia.
W debacie nad pomysłem zakupu koreańskiego uzbrojenia pada argument, że to kraj leżący daleko od Polski, co może być źródłem problemów w razie kryzysu.
Widzę to inaczej. Nie jesteśmy sąsiadami, więc nie istnieje ryzyko, że będziemy mierzyć się z taką samą sytuacją w tym samym czasie. Gdyby okazało się, że Polska została zaatakowana, cały czas będziemy mogli zaopatrywać się w Korei. Poza tym, od początku rozmów z koreańskim partnerem zakłada się, że produkcja tego sprzętu będzie odbywać się w Polsce. To z kolei oznacza, że gdyby Korea znalazła się w trudnej sytuacji, to my możemy zostać jej dostawcą. Uważam, że jest to doskonałe rozwiązanie. W moim przekonaniu mamy strategicznego partnera, z którym w przypadku zagrożenia możemy uzupełniać swoje zasoby.
autor zdjęć: 18 DZ, Hanwha Defense
komentarze