TRS-15M potrafi określać wysokość, na jakiej przemieszcza się np. samolot, odległość do niego i azymut, jest także wyposażony w system identyfikacji „swój-obcy”. Kolejna partia unowocześnionych trójwspółrzędnych mobilnych radarów średniego zasięgu Odra trafi do wojska w 2024 roku. Inspektorat Uzbrojenia właśnie zawarł umowę ze spółką PIT-Radwar.
Dobrze znane już polskim żołnierzom radary TRS-15M Odra (inna nazwa NUR-15M) opracowali inżynierowie ze spółki PIT-Radwar, należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Urządzenia umożliwiają wykrywanie samolotów, śmigłowców czy dronów oddalonych maksymalnie o 240 km i lecących na wysokości 30 km.
Odra to radary trójwspółrzędne średniego zasięgu, co oznacza, że mogą określać zarówno wysokość śledzonego obiektu (TRS-15M, najnowsza wersja Odry, może „obserwować” jednocześnie aż 120 obiektów), jak i jego odległość oraz azymut. TRS-15M wyposażono również w interrogatory ISZ-50, czyli urządzenia służące do identyfikacji „swój-obcy” (Identification Friend or Foe – IFF), o generacji Mod 5.
Minister obrony Mariusz Błaszczak poinformował kilka dni temu, że polscy radiotechnicy zostaną wyposażeni w kolejne dwa radary tego typu. „Inspektorat Uzbrojenia zawarł umowę ze spółką PIT-Radwar na dostawę kolejnych trójwspółrzędnych mobilnych radarów średniego zasięgu TRS-15M Odra wraz pakietem szkoleniowym. Radary zostaną dostarczone w 2024 roku” – napisał szef MON-u w mediach społecznościowych. Za sprzęt wraz z pakietem szkoleniowym wojsko zapłaci 98,9 mln zł.
Siły Zbrojne RP pierwsze dwa radary TRS-15 Odra zamówiły w 2006 roku. Kolejne dwie sztuki kupiono dwa lata później. Ich zmodernizowaną wersję, oznaczoną jako TRS-15M, Ministerstwo Obrony Narodowej zakontraktowało w 2013 roku. Za osiem radarów, które miały być dostarczone w latach 2015–2017, MON zapłaciło 330 mln zł. Kolejny, wart 540 mln zł, kontrakt na dostawę 11 radarów Odra podpisano we wrześniu 2018 roku. Na jego mocy ostatnia partia tych urządzeń ma trafić do polskiego wojska w przyszłym roku.
autor zdjęć: PIT-RADWAR
komentarze