Miłośnikom historii kojarzy się najczęściej z heroiczną obroną przed Ukraińcami Góry Stracenia we Lwowie w listopadzie 1918 r. i dowodzeniem Wielkopolską Brygadą Kawalerii w bitwie nad Bzurą we wrześniu 1939 r. O jego istotnej roli, którą odegrał w III Powstaniu Śląskim, wiedza jest znacznie mniejsza.
Inspekcja odcinka obrony Wielkopolskiej Brygady Kawalerii przez dowódcę Armii „Poznań” gen. dyw. Tadeusza Kutrzebę (w środku), gen. bryg. Roman Abraham (drugi z prawej), lato 1939. Fot. Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego
Późniejszy generał urodził się 28 lutego 1891 r. we Lwowie, w znanej inteligenckiej rodzinie. Jego ojciec Władysław był cenionym profesorem prawa Uniwersytetu Lwowskiego. Wszystko wskazywało na to, że Roman pójdzie w ślady ojca i też zostanie naukowcem, gdyż ukończywszy w 1909 r. elitarny Zakład Naukowo-Wychowawczy Ojców Jezuitów w Chyrowie (był tam wyróżniającym się uczniem), rozpoczął studia na Wydziale Filozofii i Wydziale Prawa Uniwersytetu Lwowskiego, a w 1913 r. otrzymał dyplom. Ponadto kształcił się na Akademii Handlowej we Lwowie, którą ukończył w 1914 r., oraz studiował filozofię na Uniwersytecie Lwowskim, zaliczając do wybuchu wojny dwa semestry. Jednak nie tylko nauka go pochłaniała, wybitnie zdolny godził studia na kilku kierunkach z działalnością niepodległościową. W latach 1910–1914 należał do Związku Młodzieży Niepodległościowej „Zet”, odbywał ćwiczenia w Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół” i Drużynach Bartoszowych. Jak przystało na późniejszego ułana, ćwiczył się też we władaniu białą bronią. Zapewne i w tym osiągnął dobre wyniki, skoro przez trzy lata był prezesem akademickiego Koła Szermierzy.
Podczas Wielkiej Wojny
Z chwilą ogłoszenia mobilizacji jako tzw. jednoroczny ochotnik został powołany do armii austriackiej i od 3 sierpnia 1914 r. służył w 1 Pułku Ułanów Obrony Krajowej. Od połowy września tego roku był odkomenderowany do II Korpusu Armijnego Cesarstwa Niemieckiego, z którym walczył na froncie rosyjskim, po czym w kwietniu 1915 r. wrócił do kadry 1 Pułku Ułanów i został wysłany na kurs szkoły oficerskiej kawalerii w Wels. W aktach personalnych Abrahama odnotowano, że od września do grudnia 1915 r. przebywał w szpitalu Czerwonego Krzyża w Wiedniu i we Lwowie, nie doprecyzowano jednak, czy w charakterze chorego lub rannego, czy też z innego powodu. W każdym razie jeśli było to leczenie, to niezbyt skomplikowane i uciążliwe, mógł bowiem wykorzystać ten czas na sfinalizowanie nauki, zdając wszystkie wymagane egzaminy i uzyskując 15 listopada 1915 r. tytuł doktora praw i umiejętności politycznych Uniwersytetu Lwowskiego. Zaraz potem rozpoczął służbę w sztabie 2 Armii Austro-Węgier na froncie wschodnim. Do stopnia podporucznika awansował 1 stycznia 1916 r. W lipcu 1916 r. wrócił do 1 Pułku Ułanów, z którym walczył na frontach rumuńskim, serbskim i włoskim. Awans na porucznika otrzymał 1 lutego 1918 r. Podczas pobytu na urlopie we Lwowie we wrześniu 1918 r. nawiązał kontakt z konspiracyjną organizacją Polskie Kadry Wojskowe dowodzoną przez nauczyciela pochodzącego spod Jarosławia kpt. rez. Czesława Mączyńskiego. Był to czas wyraźnie już zarysowującego się rozkładu monarchii austro-węgierskiej, jednocześnie dojrzewał konflikt polsko-ukraiński.
Obrońca Góry Stracenia, bohater wojen o granice
1 listopada 1918 r. o godz. 3.30 oddziały ukraińskie rozpoczęły zajmowanie Lwowa. Przeciwstawiły im się powstające samoistnie grupki polskich obrońców skupionych wokół rzutkich oficerów. Utworzyło się też polskie dowództwo z naczelnym komendantem obrony Lwowa kpt. Mączyńskim na czele. Porucznik Abraham 1 listopada miał pod komendą dwunastu ludzi, z którymi już nazajutrz brał udział w ataku na Dworzec Główny. Uderzenie przeprowadziły trzy grupy z różnych kierunków, zdobyto magazyn broni i amunicji, grupa Abrahama zaś wdarła się do hali głównej dworca. Porucznik, doceniając strategiczne położenie w północno-zachodniej części miasta Góry Stracenia, dysponując już wzmocnionym ochotnikami oddziałem, zdecydował się 3 listopada zająć wzgórze, w tym czasie niezbyt silnie obsadzone przez Ukraińców. Szturm powiódł się i przy stracie dwóch poległych Polacy wyparli nieprzyjaciela. Od tej pory rozpoczęły się zaciekłe walki o wzgórze mające kluczowe znaczenie dla obrony Lwowa. Grupa Abrahama, zwana oddziałem straceńców, prowadziła boje aż do nadejścia odsieczy 22 listopada. Nie ograniczała się do obrony, organizowała wypady i toczyła walki uliczne. W tych starciach por. Abraham został 6 listopada ranny w rękę, ale nie oddał dowództwa i nie zszedł z linii. Łącznie przez oddział Abrahama od 1 do 22 listopada przewinęły się 193 osoby, reprezentujące różnorodne zawody i wykształcenie, o dużej rozpiętości wieku. Jednym z trzech plutonów dzielnie dowodził ppor. Bolesław Zajączkowski, który później zasłynął jako obrońca Zadwórza przed bolszewicką 1 Armią Konną, gdzie poległ w 1920 r. w stopniu kapitana. Najmniej lat spośród żołnierzy broniących Lwowa, bo tylko trzynaście, liczył gimnazjalista Antoni Petrykiewicz, który poległ kilka tygodni później i został najmłodszym w dziejach kawalerem Orderu Virtuti Militari.
Dwa dni po zakończeniu walk na odcinku Góry Stracenia, 24 listopada 1918 r. Abrahama awansowano do stopnia rotmistrza. Od 3 stycznia 1919 r. dowodził pod Lwowem samodzielnym batalionem, tzw. Détachementem rtm. Abrahama w grupie płk. Władysława Sikorskiego, a od kwietnia do sierpnia podgrupą w sile kilku batalionów w 9 Dywizji Piechoty płk. Sikorskiego. Szczęście wojenne nadal towarzyszyło rotmistrzowi, który w wojnie polsko-ukraińskiej odniósł wiele niezwykłych sukcesów. Za najważniejsze z nich należy uznać zdobycie i trzydziestogodzinną obronę Baratowa, podczas której był ranny w twarz i prawy bok (11 stycznia), czy ośmiodniową obronę Gródka Jagiellońskiego (10–18 marca). Wysoko cenił go bezpośredni przełożony płk Sikorski, który w orzeczeniu podsumowującym służbę rtm. Abrahama pod swoją komendą pisał: „Niezwykle dzielny oficer bojowy, wzorowy dowódca oddziału. W boju nieustraszony – w ofensywie szybki i zdecydowany, w obronie nieustępliwy. Oddział swój umie ożywić ideą zwycięstwa. Posiada potrzebny autorytet w stosunku do oficerów i żołnierzy – których miłość umie zdobyć”1. Wyprzedzając wypadki, można podkreślić, że za czas działań zbrojnych od 1 listopada 1918 r. do 5 października 1920 r. Abraham uzyskał łącznie osiemnaście pochwał przełożonych.
W sierpniu 1919 r. otrzymał przydział do lotnictwa Armii gen. Józefa Hallera i został oficerem operacyjnym i obserwatorem we francuskiej 59 Eskadrze Bréguetów (w kwietniu 1920 r. przemianowana na 17 Eskadrę Wywiadowczą), z którą odbył loty bojowe i wywiadowcze. Trzy miesiące później, w listopadzie, został odkomenderowany do III Grupy Lotniczej w charakterze oficera oddziału operacyjnego. Równocześnie odbył kurs pilotażu. Wiosną 1920 r. wraz z III Dywizjonem Lotniczym kpt. pil. Stefana Bastyra wziął udział w ofensywie na Ukrainie, a później działaniach odwrotowych. W tym czasie, 1 lipca 1920 r., awansował do stopnia majora.
W momencie narastającego zagrożenia bolszewickiego, w lipcu 1920 r. przystąpił we Lwowie do organizowania ochotniczej brygady w ramach Małopolskich Oddziałów Armii Ochotniczej. Brygada majora była de facto grupą pościgową, do której lgnęli lwowscy ochotnicy, chcąc walczyć pod komendą legendarnego dowódcy Góry Stracenia. Détachement mjr. Abrahama ruszył na front 27 lipca 1920 r. I tym razem jego dowódca stanął na wysokości zadania, przynosząc oddziałowi i sobie kolejne laury bojowe, których zwieńczeniem był Order Virtuti Militari. We wniosku odznaczeniowym zapisano: „Major dr Roman Abraham zorganizował w chwilach dla sytuacji wojskowej nader groźnej, oddziały ochotnicze złożone z 5 szwadronów konnicy, 2 baonów i 1 baterii. Z oddziałami tymi wyruszył na front i brał wybitny udział w wielu decydujących walkach. […] w dniach 8 i 9 sierpnia [1920 r.] przeprowadza mjr Abraham wypad w głąb pozycji nieprzyjacielskich zajmując zdecydowanym atakiem Horodyszcze i Chodaczów i posuwając się do Poczapiniec (24 km w głąb pozycji wroga). W ciągu tej akcji rozbijają oddziały mjr. Abrahama 27 p[ułk] p[iechoty] strzelców sowieckich biorąc 340 jeńców i KM. Dzięki tej akcji wypadowej, ściąga mjr Abraham na siebie siły nieprzyjacielskie skoncentrowane w tym odcinku […]. W czasie planowego wycofania się Détachement, kieruje mjr Abraham osobiście walkami swych tylnych straży, walcząc na równi z szeregowcem, przy czym zostaje on ranny w nogę”2. Dalej dowodził już z noszy, wyprowadzając oddział z potrzasku. Po wyleczeniu, już po zawarciu rozejmu z bolszewikami, od listopada 1920 r. pełnił służbę w Sztabie Generalnym. Podsumowując postawę mjr. Abrahama w wojnach o granice 1918–1920, generałowie Władysław Sikorski i Tadeusz Rozwadowski jednomyślnie i krótko orzekli: „Nadzwyczaj dzielny, energiczny, nieustraszony oficer, znakomity dowódca”3.
W III Powstaniu Śląskim
W kwietniu 1921 r. mjr Abraham został oddelegowany na Górny Śląsk jako oficer do specjalnych zleceń szefa Sztabu Generalnego gen. Władysława Sikorskiego, w charakterze jego pełnomocnika do polskiego komisarza plebiscytowego Wojciecha Korfantego. Z majorem wyruszyło pięciu oficerów, byłych jego podkomendnych z obrony Lwowa w 1918 r. Podróżowali z fałszywymi dokumentami, podszywając się pod mieszkańców Górnego Śląska, Abraham występował jako Roman Wydera. 22 kwietnia zameldowali się w hotelu „Lomnitz” w Bytomiu, gdzie rezydował Korfanty oraz Dowództwo Obrony Plebiscytu – ppłk Maciej Mielżyński (dowódca), mjr dr Stanisław Rostworowski (szef sztabu) i rtm. Remigiusz Grocholski (szef wydziału operacyjnego). Abraham został wtajemniczony w plan operacyjny III Powstania Śląskiego i otrzymał zadanie wzmocnienia szeregów powstańczych przez ochotników z Polski, a przede wszystkim wyposażenia oddziałów w odpowiedni sprzęt i karabiny maszynowe. Niezwłocznie wysłał swoich oficerów do sąsiadujących z Górnym Śląskiem Dowództw Okręgów Generalnych w Poznaniu i Krakowie po broń i amunicję, zaś po ochotników do Lwowa i Krakowa. W dniach 28 i 29 kwietnia uczestniczył w odprawach Dowództwa Obrony Plebiscytu z udziałem Wojciecha Korfantego, podczas których zadecydowano o rozpoczęciu walki zbrojnej nocą z 2 na 3 maja. Podczas toczonych bojów był oficerem łącznikowym Naczelnej Komendy Wojsk Powstańczych z Ministerstwem Spraw Wojskowych i Sztabem Generalnym. Pełnił też funkcję głównego doradcy wojskowego dyktatora powstania Wojciecha Korfantego. Raporty mjr. Abrahama wysyłane do Warszawy, analizowane na posiedzeniach Rady Ministrów, przyczyniły się do wspólnej polityki rządu polskiego i przywódców powstania. Jednak kluczowe znaczenie dla powodzenia powstania miało stanowisko Francji. W Opolu rezydowała Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa na Górnym Śląsku pod przewodnictwem francuskiego gen. Henriego Le Ronda. Major Abraham, bardzo dobrze znający języki niemiecki i francuski, z polecenia Korfantego parokrotnie jeździł do Opola na rokowania w sprawie zaprzestania walk i ustalenia linii demarkacyjnej. W okresie przygotowań do likwidacji powstania Abraham z rozkazu ministra spraw wojskowych gen. Kazimierza Sosnkowskiego był koordynatorem, pośrednicząc między polskimi władzami wojskowymi a przywódcami powstańczymi. Przygotował wówczas akcję przejścia żołnierzy i oficerów, którzy chwilowo musieli schronić się w Polsce, oraz ewakuację sprzętu wojskowego, w tym pociągów pancernych, samochodów pancernych i artylerii. W czasie misji na Górnym Śląsku wykazał się wybitnymi zdolnościami organizacyjnymi i dyplomatycznymi. W uznaniu zasług i roli, którą odegrał we współdziałaniu polsko-francuskim na Górnym Śląsku, został w 1922 r. odznaczony francuską Legią Honorową, a już po wojnie za całokształt prac podczas powstania otrzymał Śląski Krzyż Powstańczy.
Służba w czasie pokoju
W listopadzie 1921 r. został awansowany do stopnia podpułkownika i jednocześnie oddelegowany na roczny kurs doszkolenia w Wojennej Szkole Sztabu Generalnego (późniejsza Wyższa Szkoła Wojenna). Ówczesny komendant szkoły francuski płk Louis Faury pisał o nim: „Bardzo żywa inteligencja, charakter wyrobiony, natura wyjątkowo bogata. Fizycznie wytrzymały […]. Nadaje się wybitnie na asystenta taktyki. Wybitny. Indywidualność silnie zarysowana, tryskająca energią i zapałem. Piękny temperament. Umysł bystry, giętki, ścisły. Wykształcenie i zainteresowania wszechstronne. Wybitne uzdolnienie wojskowe i gruntowne wyszkolenie taktyczne, o wrodzonych cechach dowódcy. Bardzo duże zdolności organizacyjne. Charakter z natury gwałtowny, szybko wychodzący z równowagi”4. Warto zwrócić uwagę, że w kolejnych latach opiniujący Abrahama przełożeni niemal jednoznacznie wskazywali jego wybitność, ale niektórzy podkreślali też wybuchowy charakter i wybujałą ambicję. Po ukończeniu kursu został na uczelni asystentem, następnie wykładowcą taktyki ogólnej i taktyki piechoty. Po sześciu latach spędzonych w WSWoj. wrócił do służby liniowej i od grudnia 1927 r. dowodził 26 Pułkiem Ułanów Wielkopolskich w Baranowiczach. Do stopnia pułkownika awansowany ze starszeństwem 1 stycznia 1928 r. W marcu 1929 r. został dowódcą Brygady Kawalerii „Toruń” (w 1934 przemianowana na BK „Bydgoszcz”, a w 1937 r. na Pomorską BK). Służąc przez wiele lat na Pomorzu, wszedł do Zarządu Okręgu Pomorskiego Ligi Morskiej i Kolonialnej. Od 3 kwietnia 1937 r. dowodził Wielkopolską Brygadą Kawalerii w Poznaniu. Rok później, 19 marca 1938 r. awansował do stopnia generała brygady. W październiku na czele brygady wziął udział w akcji na Zaolziu, za co dowodzący Samodzielną Grupą Operacyjną „Śląsk” gen. bryg. Władysław Bortnowski zgłosił go do odznaczenia Złotym Krzyżem Zasługi po raz drugi, pisząc we wniosku odznaczeniowym: „Jako dowódca Zgrupowania części wojska SGO zajął południową połać Śląska Zaolziańskiego i z całą energią podjął i konsekwentnie przeprowadził organizację zajętego terenu, będąc dla mnie w tym względzie wybitnym pomocnikiem”5. Innym wyróżnieniem za powodzenie operacji zaolziańskiej, której sens wciąż budzi kontrowersje, było poprowadzenie przez gen. Abrahama 12 października 1938 r. w Cieszynie uroczystej defilady przed marsz. Edwardem Śmigłym-Rydzem.
W kampanii polskiej 1939 r.
Dowodzona przez gen. Abrahama brygada została zmobilizowana w trybie alarmowym w trzeciej dekadzie sierpnia 1939 r. Dowództwo jednostki rozlokowano w Śremie. Zadaniem generała w pierwszej fazie działań wojennych było zamknięcie kierunku na Poznań, osłona mobilizacji powszechnej i koncentracji wojsk. Oprócz własnej brygady podporządkowano mu inne oddziały, m.in. 55 Pułk Piechoty z Leszna i cztery bataliony Obrony Narodowej. Już w godzinach rannych 1 września generał wydał okolicznościowy rozkaz podległym oddziałom: „Żołnierze! Odwieczny krzyżacko-pruski wróg napadł podstępnie na nasz kraj. Niemcy to noc ludzkości i dżuma narodów. Wielkopolskiej Brygadzie Kawalerii przypada zaszczyt pierwszej walki i obrony granic kraju. Przekonany jestem, że wypełniając obowiązek żołnierski damy krwawy odpór napaści. Brońcie ojczystej ziemi i waszych rodzin”6.
Przejazd prezydenta Ignacego Mościckiego w konnej asyście gen. Romana Abrahama podczas obchodów Święta Niepodległości w Cieszynie, 11 listopada 1938. Fot. Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego
W dniach 1–3 września trwały walki w pasie przygranicznym, 2 września Polacy przeprowadzali wypady na terytorium nieprzyjaciela. W związku z otrzymanym rozkazem oddziały gen. Abrahama odeszły 3 września na linię środkowej Warty z zadaniem osłony manewru odwrotowego Armii „Poznań”. W następnych dniach Wielkopolska BK ubezpieczała odwrót południowego ugrupowania armii, by 9 września przejść do działań zaczepnych w rozpoczynającej się bitwie nad Bzurą. Od 15 do 21 września gen. Abraham dowodził Grupą Operacyjną Kawalerii swego imienia (Wielkopolska i Podolska BK), z którą przebił się do Warszawy. Z pozostałości obu brygad utworzono 23 września Zbiorową Brygadę Kawalerii pod jego dowództwem. Jednak generał, lekko ranny w poprzednich bojach, uległ w stolicy wypadkowi samochodowemu i dowództwo objął płk dypl. Leon Strzelecki, Abraham zaś trafił do Szpitala Ujazdowskiego, gdzie zastała go kapitulacja Warszawy. Podsumowując dowodzenie gen. Abrahama w kampanii polskiej 1939 r., warto zauważyć, że będąc żołnierzem nieprzeciętnej odwagi, często pojawiał się na polu walki wśród walczących pododdziałów, ingerując niekiedy w rozkazy ich dowódców. Miało to czasami złe konsekwencje i wpływało na całokształt dowodzenia brygadą, a później grupą operacyjną. Mimo to gen. Abraham dobrze zdał egzamin, wyróżniając się nawet spośród innych dowódców wielkich jednostek we wrześniu 1939 r.
Jeniec wojenny
Podczas pobytu w szpitalu został 15 października aresztowany przez Gestapo z powodu rozstrzelania 3 września w Śremie dziesięciu niemieckich dywersantów mocą wyroku sądu polowego Wielkopolskiej BK zaakceptowanego przez generała. Przewieziony do więzienia przy al. Szucha w Warszawie, następnie do Cytadeli poznańskiej, został skazany na karę śmierci. Uratowała go przypadkowa inspekcja gestapowskich cel więziennych przez Wehrmacht, który przejął dalsze dochodzenie. Ostatecznie wyroku nie wykonano i w listopadzie 1939 r. generał znalazł się w Oflagu VII A Murnau w Bawarii. W lipcu 1940 r. przewieziono go do nowo powstałego międzynarodowego obozu generalskiego – Oflagu VIII E w Johannisbrunn (Jánské Koupele) w Czechach koło Opawy. Stosunkowo nieduża odległość do byłej granicy polsko-czeskiej na Śląsku, możliwa do osiągnięcia po 2–3 dniach marszu, zwiększała szansę ewentualnej ucieczki. Skłoniło to do jej próby trzech polskich generałów: Juliusza Rómmla, Romana Abrahama i Jana Jagmina-Sadowskiego. Każdy przygotowywał się do ucieczki indywidualnie, wspólnie mieli jedynie wydostać się przez wycięcie w drutach i dalej iść swoimi drogami dla utrudnienia pogoni. W październikową deszczową noc 1941 r. gen. Sadowski przeciął dopasowanymi nożycami krawieckimi druty kolczaste okratowanego nimi okna w ubikacji (schowali się tam po apelu wieczornym), przez które przecisnęli się do ogrodu, następnie w odstępach doczołgali się do płotów z drutów kolczastych, za którymi był już gęsty las i wolność. Pierwszy rząd drutów udało się przeciąć bezpiecznie, gdy gen. Sadowski przecinał zwoje drugiego płotu, nagle w obozie został wszczęty alarm. Będąc w śmiertelnej pułapce między jednym a drugim płotem kolczastym, zdecydowali się wycofać i niepostrzeżenie wrócili tą samą drogą do swoich cel. Mieli wyjątkowego pecha, gdyż alarm najprawdopodobniej nie był z ich powodu. Niemcy o próbie ucieczki zorientowali się dopiero za dnia, gdy odkryli przecięte ogrodzenie i zgubione nożyce. Nie udało im się jednak ustalić wszystkich sprawców, oprócz gen. Sadowskiego, którego odciski palców były na nożyczkach. Uciekający generałowie byli najstarszymi stopniem polskimi wojskowymi, którzy podjęli taką próbę. Niestety, nie wiadomo, jakie mieli plany działania w przypadku powodzenia ucieczki. Pozostaje pytanie, czy włączyliby się do walki konspiracyjnej, czy też myśleli o dołączeniu do wojsk na obczyźnie. W kwietniu 1942 r. gen. Abraham ponownie znalazł się w Murnau, gdzie doczekał wyzwolenia 29 kwietnia 1945 r. Następnie krótko przebywał w Paryżu i Londynie, po czym w grudniu tegoż roku wrócił do kraju.
W Polsce ludowej
Powodem decyzji powrotu do rządzonej przez sowieckich namiestników Polski była chęć ratowania samotnej matki (ojciec zmarł w 1941 r.), która żyła w ciężkich warunkach materialnych we Lwowie, oficjalnie już w granicach ZSRR. Szczęśliwie generałowi udało się wydostać ze Lwowa pozostałą przy życiu rodzinę i sprowadzić do Wrześni. Innym czynnikiem była niewątpliwie chęć spotkania się z panną Martą Śmigiel (1915–2007), w 1939 r. urzędniczką Pocztowej Kasy Oszczędności w Poznaniu, z którą – mimo znacznej różnicy wieku – zaręczył się tuż przed wojną. Miłość przetrwała wojnę i okupację, pobrali się w czerwcu 1946 r.
Od lutego 1946 r. generał pracował jako delegat Generalnego Pełnomocnika Rządu RP do spraw Repatriacji, a od stycznia 1948 r. do czerwca 1950 r. był inspektorem w Ministerstwie Administracji Publicznej, później zaś pracownikiem umysłowym w Spółdzielni Inwalidzkiej „Samopomoc Inwalidzka” w Warszawie. Od 1960 r. wyjeżdżał parokrotnie do Kanady w odwiedziny do siostry Wandy Stachiewiczowej – działaczki polonijnej w Montrealu, żony gen. Wacława Stachiewicza.
Po 1956 r. stał się nieformalnym przywódcą kombatantów wywodzących się z brygad kawalerii: Wielkopolskiej, Podolskiej i Pomorskiej. Zabiegał o sprawiedliwe przyznawanie odznaczeń za kampanię polską 1939 r. Czynił starania o odbudowę pomnika 15 Pułku Ułanów w Poznaniu. Do rangi symbolu urosła jego i gen. Mieczysława Boruty-Spiechowicza, najstarszych spośród żyjących wówczas generałów II RP, walka stoczona w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych w obronie dewastowanego cmentarza Obrońców Lwowa. Wykorzystali oni wówczas wszystkie możliwości interwencji w kraju i za granicą. Głośna stała się też uroczystość złożenia na Jasnej Górze 3 maja 1976 r. Zwycięskiej Bogurodzicy Orderów Virtuti Militari przez najstarszych żołnierzy II RP, Polskich Sił Zbrojnych na Obczyźnie i Armii Krajowej z generałami Borutą-Spiechowiczem i Romanem Abrahamem na czele. Wszystkie te działania były powodem zainteresowania komunistycznych służb specjalnych.
W latach 1953–1976 gen. Abraham z żoną pozostawali pod stałą obserwacją organów bezpieczeństwa publicznego PRL. Otoczono ich siecią agentury, korespondencje fotografowano, podsłuchiwano rozmowy telefoniczne, z których po nagraniu robiono notatki. Jako figurant sprawy operacyjnej o kryptonimie „Dziadek” generał był rozpracowywany przez Służbę Bezpieczeństwa aż do śmierci. Jeszcze w październiku 1975 r. zanotowano, że „aktualnie prowadzi działalność związaną z organizowaniem imprez nawiązujących do założeń i tradycji Polski burżuazyjnej, przy udziale i pomocy kleru”7. W grudniu 1975 r. Służba Bezpieczeństwa planowała zainstalować w jego mieszkaniu tzw. podsłuch pokojowy (PP), zważywszy jednak na trudność polegającą na tym, że Abraham jest „w sędziwym wieku – 85 lat nader rzadko opuszcza swoje mieszkanie […] proponuję, poprzez Z[wiązek] B[ojowników] o W[olność] i D[emokrację] wysłać figuranta na wczasy zdrowotne wraz z żoną”8, pisał w projekcie „wyprowadzenia z mieszkania figuranta na czas instalowania PP”9 funkcjonariusz SB. Istotnie, w czerwcu 1976 r. Abrahamowie otrzymali ze ZBoWiD skierowanie do sanatorium w Ciechocinku, dokąd wyjechali w połowie lipca. Do Warszawy wrócili 17 sierpnia. Dziewięć dni później, 26 sierpnia 1976 r., generał zmarł nagle na atak serca na ławce w pobliżu domu podczas spotkania z działaczem opozycyjnym Wojciechem Ziembińskim. Dla Służby Bezpieczeństwa było to korzystne, wkrótce zakończono sprawę „Dziadek” z powodu „śmierci figuranta”. Generał Abraham, ostatni dowódca wielkiej jednostki kawalerii, spoczął na cmentarzu farnym we Wrześni.
1 Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego, Kol. Gen., Roman Abraham, I.480.16, Karta Ewidencyjna Dr. Romana Abrahama, rotmistrza, 25 lutego 1920 r., k. 37.
2 CAW WBH, Kol. Gen., Roman Abraham, I.480.16, Wniosek na odznaczenie Virtuti Militari, 8 września 1920 r., k. 7.
3 Tamże, k. 95.
4 CAW WBH, WSWoj, I.340.1.863, Album absolwentów I Kursu Doszkolenia WSWoj, 1921– 1922, k. 1.
5 CAW WBH, Kol. Gen., Roman Abraham, I.480.16, Wniosek o odznaczenie Złotym Krzyżem Zasługi po raz drugi, 2 listopada 1938 r., k. 360. 6 Cyt. za: L. Laskowski, Roman Abraham. Losy dowódcy, Warszawa – Poznań 1998, s. 107.
7 Instytut Pamięci Narodowej BU 2418/2, Kwestionariusz Ewidencyjny „Dziadek”, Plan czynności w sprawie kwestionariusza operacyjnego nr 13551 na Abraham Romana, k. 16.
8 Tamże, k. 51. 9 Tamże.
autor zdjęć: Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego
komentarze