moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Afganistan. Co dalej?

Interwencja NATO w Afganistanie trwała dwie dekady, jednak kraj pogrążony jest w wojnie bez przerwy od ponad czterdziestu lat, od momentu, gdy radzieckie wojska przekroczyły Amu-darię. Wojna ta nie skończy się wraz z wycofaniem się amerykańskich wojsk, lecz wejdzie w nową, bardziej chaotyczną fazę. Jej pierwsze symptomy widać wyraźnie już dziś.

Ofensywę przeciwko afgańskim siłom rządowym talibowie rozpoczęli już w maju, wraz z początkiem operacji wycofywania wojsk USA z kraju. Prawdziwego rozpędu nabrała jednak ona w czerwcu, gdy dystrykt po dystrykcie wpadał w ręce rebeliantów. Zwycięstwa były tak nagłe, że zaskoczyły samych talibów i musieli miejscami wstrzymywać swoje postępy w obawie, by nie wejść w konfrontację z zagranicznymi wojskami – które wciąż jeszcze stacjonują w niektórych bazach – nie łamiąc w ten sposób porozumień pokojowych z Doha.

Talibowie opanowują nie tylko dystrykty w południowej części kraju, zaludnionej głównie przez przychylne im plemiona pasztuńskie, lecz także północno-zachodnie prowincje, zamieszkane przez Uzbeków, Tadżyków i Hazarów, tradycyjnie wrogich talibom. I choć początkowo ograniczali się do przejmowania władzy na prowincji, to coraz częściej próbują zajmować duże miasta. Pod koniec czerwca dotarli na przedmieścia Mazar-e Sharif, 7 lipca opanowali – na krótko wprawdzie, bo już następnego dnia miasto zostało odbite – Qala-e Naw, stolicę prowincji Badghis. Na południu zaś rozpoczęli zakrojoną na szeroką skalę operację mającą na celu zdobycie Kandaharu, drugiego po stolicy największego ośrodka miejskiego Afganistanu.

Sytuacja jest tak dynamiczna, że trudno mieć pewność, co w danym momencie jest pod kontrolą każdej ze stron konfliktu – niektóre dystrykty czy miasta przechodzą nieustannie z rąk do rąk. Jednak szacuje się, że pod panowaniem talibów znajduje się aktualnie od 40 do nawet 85% terytorium kraju. Co istotne, tereny te stanowią w dużej mierze jednolitą całość, gdy tymczasem w rękach rządu pozostają odizolowane miasta lub dystrykty. Sam Kabul stoi przed groźbą okrążenia od północy, południa i zachodu.

Wojska rządowe nie stawiają takiego oporu, jakiego można by się spodziewać po armii od dwudziestu lat szkolonej i wyposażanej przez Stany Zjednoczone. W wielu dystryktach bez walki uciekają albo przechodzą na stronę rebeliantów. Ponad tysiąc żołnierzy przekroczyło na początku lipca granicę z Tadżykistanem, szukając tam ochrony przed zwycięskimi rebeliantami; mniejsze grupy uciekły do Uzbekistanu i Iranu. W ręce talibów wpadają tak ogromne ilości uzbrojenia i sprzętu wojskowego, że – według lokalnych źródeł – ceny broni w kraju spadły o kilkadziesiąt procent z powodu zbyt dużej podaży!

Jednocześnie talibowe prowadzą szeroko zakrojoną akcję propagandową, zapełniając media społecznościowe materiałami przedstawiającymi nowe zdobycze, rządowych żołnierzy składających broń lub ochoczo przyłączających się od rebeliantów. Talibowie dopuszczają nawet do siebie zagranicznych dziennikarzy, by ci relacjonowali ich sukcesy, co nie było wcześniej szeroko praktykowane. Zachodni dziennikarz zapuszczający się na ich terytorium mógł bardziej niż dobrego materiału spodziewać się niewoli lub śmierci.

Towarzyszy temu kampania łagodzenia wizerunku, rzecznicy ruchu często podkreślają, że nie będą wywierać zemsty na żołnierzach czy urzędnikach, którzy poddadzą się ich władzy ani prześladować mniejszości religijnych czy kobiet. Siradżuddin Hakkani, zastępca przywódcy talibów, wezwał podczas audycji radiowej swoich podkomendnych, by wobec ludności cywilnej na zdobytych terenach „zachowywali się właściwie”. Według relacji BBC jeden z talibskich komendantów miał powiedzieć miejscowej ludności po zdobyciu miejscowości Imam Sahib: „Pracujcie, otwórzcie swoje sklepy, utrzymujcie miasto w porządku”. Biorąc pod uwagę, że leżące na samej północy kraju Imam Sahib zamieszkane jest w większości przez wrogie talibom grupy etniczne, fakt, iż rebelianci zamiast dokonać masakry wyrazili oczekiwanie, by mieszkańcy po prostu żyli normalnie, świadczy o znacznej zmianie, jeśli nie mentalności, to przynajmniej taktyki talibów w stosunku do lat 90. Jednocześnie jednak mordują lokalnych urzędników, przywódców plemiennych czy dziennikarzy, którzy są wobec nich krytyczni, wysyłając jasny sygnał: kto przejdzie na stronę zwycięzców, temu nie spadnie włos z głowy, kto się sprzeciwi – zginie.

Gdyby próbować przewidywać przyszłość tylko na podstawie porównania potencjału talibów i afgańskiego rządu, to najprawdopodobniejszym scenariuszem byłby upadek tego ostatniego w ciągu kilku miesięcy i przejęcie władzy przez rebeliantów nad całym krajem. Natomiast w sytuacji najkorzystniejszej dla rządu – powrót mniej więcej do stanu sprzed 2001 roku i wojny domowej między paszutńskim południem a tadżycko-uzbecko-hazarską północą. Problem w tym, że próżnię po Amerykanach już próbują wypełniać inni aktorzy.

20 czerwca w tureckiej Antalyi spotkali się ministrowie spraw zagranicznych Afganistanu, Iranu i Turcji, by przedyskutować „proces pokojowy”. Jednocześnie Ankara zadeklarowała gotowość do dalszego ochraniania międzynarodowego lotniska w Kabulu po wycofaniu się Amerykanów. Sama obecność nawet niewielkiego kontyngentu tureckiego może powstrzymywać talibów przed atakiem na stolicę i zapewnić rządowi parasol ochronny. Dla Turcji aspirującej do roli lokalnego mocarstwa na Bliskim Wschodzie byłaby to zaś szansa na rozszerzenie strefy wpływów.

Zwycięstwo talibów jest też problematyczne dla Rosji. Podobnie jak w latach 90. istnieje w Moskwie obawa, że po opanowaniu całego kraju mogą oni próbować rozszerzać dżihad na środkowoazjatyckie republiki stanowiące rosyjską strefę wpływów. Już teraz pogranicze afgańsko-tadżyckie stało się na tyle niestabilne, że Tadżykistan rozpoczął powoływanie 20 tysięcy rezerwistów, by wzmocnić straż graniczną. Oficjalnie w celu przyjmowania coraz większej rzeszy uciekających przed talibami żołnierzy, ale prawdopodobnie również po to, by zapobiec rozszerzeniu się walk na terytorium Tadżykistanu. Prezydent Emomali Rahmon zwrócił się też do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym – czyli de facto do Rosji – o pomoc, na co Kreml odpowiedział, że gotów jest jej udzielić, nie wykluczając interwencji militarnej.

Sytuacji w Afganistanie z pewnością przygląda się też uważnie Pekin. Chiny z jednej strony mogą obawiać się ekspansji ekstremizmu na ich terytorium, zwłaszcza do graniczącej z Afganistanem prowincji Sinciang, którą zamieszkują głównie wyznający islam Ujgurowie i Kazachowie; z drugiej są sojusznikiem Pakistanu wspierającego talibów. O tym, iż rozmowy między Pekinem a dowództwem talibów toczą się już od jakiegoś czasu, może świadczyć niedawne oświadczenie rzecznika rebeliantów, który zapowiedział, że choć troszczą się o los muzułmanów na całym świecie, to nie będą wtrącać się w wewnętrzne sprawy innych państw, w tym Chin.

Do tej geopolitycznej układanki należy dołożyć Pakistan – z jego delikatnie rzecz ujmując skomplikowanymi stosunkami z talibami – pasztuńskie aspiracje utworzenia niepodległego Paszutnistanu, Indie, Iran i niezliczone ugrupowania zbrojne, plemiona, organizacje terrorystyczne. Każde ze swoją polityką, swoimi aspiracjami, interesami i własnymi bojówkami, gotowymi tych interesów bronić. A i sami talibowie nie są już tak jednolitą organizacją jak przed dwudziestoma laty i choć teraz zjednoczeni są walką ze wspólnym wrogiem, to po ostatecznym zwycięstwie mogą się rozpaść na wzajemnie zwalczające się frakcje, tak jak niegdyś mudżahedini po pokonaniu Sowietów.

Interwencja NATO w Afganistanie trwała dwie dekady, jednak kraj pogrążony jest w wojnie bez przerwy od ponad czterdziestu lat, od momentu, gdy radzieckie wojska przekroczyły Amu-darię. Wojna ta nie skończy się wraz z wycofaniem się amerykańskich wojsk, lecz wejdzie w nową, bardziej chaotyczną fazę.

Stanisław Sadkiewicz , były żołnierz 6 Brygady Powietrznodesantowej, specjalista ds. bezpieczeństwa i zarządzania ryzykiem

autor zdjęć: Sgt. Justin Updegraff / US Army

dodaj komentarz

komentarze


NATO na północnym szlaku
 
NATO on Northern Track
Kadisz za bohaterów
Charge of Dragon
Sandhurst: końcowe odliczanie
Optyka dla żołnierzy
Wojna w świętym mieście, epilog
V Korpus z nowym dowódcą
Bezpieczeństwo ważniejsze dla młodych niż rozrywka
Cyberprzestrzeń na pierwszej linii
Front przy biurku
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
WIM: nowoczesna klinika ginekologii otwarta
Głos z katyńskich mogił
Przygotowania czas zacząć
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Kolejne FlyEle dla wojska
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Barwy walki
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
25 lat w NATO – serwis specjalny
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojna w świętym mieście, część druga
Zbrodnia made in ZSRS
Rakiety dla Jastrzębi
Na straży wschodniej flanki NATO
Wieczna pamięć ofiarom zbrodni katyńskiej!
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Szarża „Dragona”
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Zmiany w dodatkach stażowych
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Odstraszanie i obrona
Zachować właściwą kolejność działań
Prawda o zbrodni katyńskiej
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Marcin Gortat z wizytą u sojuszników
Potężny atak rakietowy na Ukrainę
SOR w Legionowie
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Strażacy ruszają do akcji
Sprawa katyńska à la española
Ramię w ramię z aliantami
Ocalały z transportu do Katynia
Koreańska firma planuje inwestycje w Polsce
Święto stołecznego garnizonu
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Mundury w linii... produkcyjnej
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Szpej na miarę potrzeb
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO