Koronawirus SARS-CoV-2 został po raz pierwszy zdiagnozowany w grudniu 2019 roku w chińskim mieście Wuhan w prowincji Hubei, która znajdujące się w środkowo-wschodniej części Chin. Globalna wioska, jaką jest dzisiejszy świat, spowodowała, że w marcu pacjent zero z objawiamy choroby został zdiagnozowany w Polsce. Wydawałoby się, że zagrożenie epidemiczne to wyzwanie jedynie dla służby zdrowia. Nic podobnego. Na pierwszej linii frontu walki z rozprzestrzeniającym się koronawirusem stanęli także żołnierze. Niedługo minie rok życia w cieniu COVID-19. Jak ten czas wpłynął na funkcjonowanie sił zbrojnych, wojskowy program szkoleń i postrzeganie żołnierzy?
Wojsko, formacje mundurowe oraz służby już od pierwszych dni po wybuchu zarazy XXI wieku podjęły się zadań związanych z ograniczeniem i niwelowaniem skutków pandemii. Jako jedne z pierwszych do takich działań zostały skierowane wojska obrony terytorialnej, w tym żołnierze z siódemką na rękawach mundurów. 7 Pomorska Brygada Obrony Terytorialnej, w której służę, choć jeszcze nie w pełni ukompletowana jeśli chodzi o stan osobowy, wiosną 2020 roku rozpoczęła działania prewencyjne, które miały na celu ograniczenie skutków i zasięgu COVID-19. Z pandemią mierzymy się więc od pierwszych dni, kiedy koronawirus pojawił się na obszarze naszego kraju.
Jak COVID-19 zmienił wojsko? Jeśli chodzi o mój rodzaj sił zbrojnych to pandemia na pewno przyczyniła się do pewnych zmian w koncepcji rozwoju WOT. Zdobywanie doświadczeń w walce z koronawirusem wpłynęło na przykład na program szkoleniowy – mamy więcej niż początkowo zakładano szkoleń takich, jak kwalifikowany kurs pierwszej pomocy czy opieki nad pacjentem leżącym. Przyznam też, że w czasie epidemii koronowirusa nasze szkolenia ewoluowały w kierunku zarządzenia kryzysowego.
Nie oznacza to, że szkolenie bojowe i ogólnowojskowe naszych żołnierzy w jakikolwiek sposób zostało ograniczone. Szkolenia ogniowe, taktyka czy też szkolenia na posiadanym sprzęcie odbywają się intensywnie, choć – z oczywistych przyczyń – w mniejszych zespołach. Szkolenia podstawowe czy też wyrównawcze są prowadzone częściej, ale na mniejszą skalę. Nie oznacza to też, że są one realizowane na niższym poziomie. Program szkolenia, jego intensywność podczas „16” czy „8” mają na celu utrzymanie właściwego i wysokiego poziomu wyszkolenia naszych żołnierzy. Musimy mieć pewność, że nowi żołnierze będą odpowiedzialnie wykonywać swoje zadania na każdym kierunku ewentualnego działania.
Siłą rzeczy w czasie pandemii napływ ochotników w nasze szeregi został nieco ograniczony. Jednym z ważniejszych powodów są obostrzenia sanitarnohigieniczne wprowadzone w Polsce. Jednak mimo tych ograniczeń WOT nie zamknął swoich „podwojów” dla chętnych do podjęcia służby w wojskach obrony terytorialnej. Moja brygada, tak jak i pozostałe, organizowała i organizuje wcielenia dla kandydatów, by nasz potencjał do realizacji zadań zwiększał się, a nie malał. Oczywiście odbywa się to z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Cieszy mnie fakt, że mimo pandemii zainteresowanie służbą w naszych szeregach nie maleje.
W chwili próby wojska obrony terytorialnej maksymalnie wykorzystały i wykorzystują posiadany potencjał i zasoby ludzkie, by nieść pomoc wszędzie tam, gdzie jest taka potrzeba. Żołnierze są grupą, na którą Polacy zawsze mogą liczyć. Jestem dumny, że od trzech lat „oliwkowe berety” wpisują się w tę zaszczytną tradycję.
autor zdjęć: WOT
komentarze