Kto z nas nie zna tymczasowych rozwiązań, które miały być tylko „na chwilę”, a ostały się na lata, gdyż plany zakupu docelowych produktów odsuwano na później w myśl – przecież „coś” już jest. Mocno obawiam się, że z modernizacją wojsk zmechanizowanych też tak będzie i że zamiast kupić nową konstrukcję, czyli opracowanego przez rodzimy przemysł Borsuka, zdecydujemy się najpierw na modernizację wozów, które już posiadamy, czyli BWP-1. Argumentów, aby właśnie tak postąpić, jest bowiem sporo. Najważniejszym jest kryzys finansowy wywołany przez pandemię. Budżet wojska jest przecież wprost zależny od PKB, a ten w najbliższym czasie nie będzie na plusie. A że Borsuk to program miliardowy, a modernizacja BWP-1 też nie tania, ale już liczona w setkach milionów, a nie miliardach, wielu podpowie „wybierzmy – bo musimy – tańsze rozwiązanie”. Tyle tylko, że nie skorzysta na nim ani armia, ani przemysł.
Choć serce czasem może podpowiadać inaczej, bo miłośnicy lotnictwa powiedzą, iż są to siły powietrzne, a ludzie morza podkreślą rolę marynarki wojennej, to jednak realia są takie, iż trzonem naszych sił zbrojnych są wojska lądowe, a w nich wojska pancerne i zmechanizowane. I teoretycznie nie mamy się w tym zakresie czego wstydzić. Siedemset czołgów, około tysiąca bojowych wozów piechoty i około siedmiuset kołowych transporterów opancerzonych sytuuje nas w ścisłej europejskiej czołówce. A mając na uwadze liczebność armii, to pod względem nasycenia techniką wojskową, myślę, że i na świecie, nie wypadamy najgorzej.
To jednak tylko statystyka, bo realia wyglądają znacznie gorzej. Gdy wyłączyć z wojsk pancernych i zmechanizowanych pododdziały zmotoryzowane wyposażone w KTO Rosomak, okazuje się, że ponad 80 procent pojazdów, które mamy – czołgów i transporterów, to konstrukcje przestarzałe. Bo trudno inaczej nazwać czołgi T-72, których mamy około 400, a i ich zmodernizowanej wersji PT-91 Twardy (około 230 sztuk) raczej nie można już zakwalifikować do konstrukcji „nowoczesnych”. Jedynie prawie 250 czołgów Leopard 2, przyjmując, iż wszystkie modele 2A4 przejdą modernizację do standardu 2PL, można do takich zaliczyć.
O ile jednak w wojskach pancernych mamy Leopardy 2, czyli promyk nowoczesności, tak w wojskach zmechanizowanych trudno o jakikolwiek optymizm. Ich trzon, czyli prawie tysiąc BWP-1, to pojazdy z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, czyli zdecydowanie mocno odstające od oczekiwań współczesnego pola walki. Choć w ostatnich dwudziestu latach było sporo pomysłów, jak to zmienić, w tym rozważano głęboką modernizację BWP-1 do standardu Puma, to kilka lat temu zapadły decyzje, iż remedium na ten stan będzie zupełnie nowa konstrukcja – rodzimy BWP o kryptonimie Borsuk. Jego zbudowania podjął się rodzimy przemysł, z Hutą Stalowa Wola na czele, i prace nad nim są już w zasadzie na ukończeniu.
Niestety, zamiast podpisania przez MON kontraktu na zakup Borsuków i ogłoszenia jasnego programu ich wdrożenia do służby, w branżowych mediach rozgorzała dyskusja na temat alternatywy – czyli modernizacji BWP-1. I przyznam szczerze, że z jednej strony wcale się nie dziwię takim rozważaniom, gdyż argumentów za tym, aby właśnie tak postąpić, jest sporo. Najważniejszym jest kryzys finansowy wywołany przez pandemię. Budżet wojska jest przecież wprost zależny od PKB a ten, w najbliższym czasie, nie będzie na plusie. A że Borsuk to program miliardowy, a modernizacja BWP-1 choć też nie tania, ale liczona w setkach milionów, a nie miliardach. Więc logiczne, że wielu podpowie „wybierzmy – bo musimy – tańsze rozwiązanie”. Tyle tylko, że w mojej ocenie nie skorzysta na takim rozwiązaniu ani bezpieczeństwo kraju, czyli armia, ani wbrew pozorom rodzimy przemysł.
Borsuk – prototyp nowego polskiego bojowego wozu piechoty zaprezentowany na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach w 2019 r. Fot. Michał Niwicz
Zacznijmy od najważniejszego, czyli bezpieczeństwa kraju. Uważam, że aby modernizacja BWP-1 przełożyła się na znaczące podniesienie ich walorów bojowych, nie może się ona ograniczyć jedynie do nowych systemów łączności i zasilania, a do wymiany zespołu napędowego, systemu wieżowego oraz pancerza. To oznacza zaś dwie sprawy. Po pierwsze ryzyko, iż pojazd ten utraci swój największy atut – czyli pływalność. Drugą kwestią jest cena. Nie możemy się łudzić, iż da się zbudować na bazie BPW-1 nowoczesny pojazd tanio. To utopia. BWP-1, owszem, jest wdzięczną bazą do przebudowy, ale będzie ona kosztowna (to raz) i zajmie czas (dwa). Czy więc koniec końców warto to robić?
Druga sprawa. Korzyści dla przemysłu. Zdecydowanie uważam, że projekt Borsuka będzie lepszym kołem zamachowym dla rodzimej zbrojeniówki niż modernizacja BWP-1. Wyprodukowanie około tysiąca nowych pojazdów, a potem ich serwisowanie, a wreszcie na końcu modernizacja (bo za 20 lat trzeba będzie to zrobić), to zadanie, które pochłonie pancerno-samochodową część Polskiej Grupy Zbrojeniowej na dekady. I nie tylko pozwoli zdobyć środki na opracowywanie kolejnych nowoczesnych rozwiązań. Borsuk może być produktem, który po latach eksportowej posuchy pozwoli polskim firmom obronnym zdobyć zagraniczne rynki. Chociażby w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie wiele państw już rozgląda się za nowymi transporterami opancerzonymi.
Ktoś powie, że modernizacja BWP-1 będzie tylko rozwiązaniem przejściowym, że przecież i tak koniec końców kupimy Borsuki i wdrożymy je do służby. Cóż, mam co do tego spore obawy. Bo kto z nas nie zna tymczasowych rozwiązań, które miały być tylko „na chwilę”, a ostały się na lata, gdyż plany zakupu docelowych produktów odsuwano na później, w myśl – przecież „coś” już jest. Mam przeczucie, że z modernizacją wojsk zmechanizowanych też tak będzie i po zaspokojeniu bieżących potrzeb modernizacją BWP-1, zakup Borsuka bardzo mocno się opóźni. Na tyle, że w momencie wejścia do służby już będzie przestarzały. A wtedy po co na niego wydawać miliardy?
Reasumując. Tak, Borsuk będzie jednym z najdroższych programów modernizacyjnych, z jakimi w najbliższych latach będzie mierzyć się polska armia. Tak, z racji pandemii możemy się spodziewać finansowych perturbacji dla budżetu państwa, a więc i budżetu Sił Zbrojnych RP i tam, gdzie to możliwe powinniśmy oszczędzać. Ale z racji korzyści jakie Borsuk przyniesie nie tylko bezpieczeństwu kraju, ale i rodzimej zbrojeniówce, zdecydowanie nie powinniśmy go odkładać w czasie.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze