Wielki finał manewrów „Defender Europe ‘20”. Polscy i amerykańscy żołnierze zatrzymali przeciwnika i rozpoczęli natarcie. Do akcji wkroczyły Rosomaki, Bradleye i Abramsy, ich działania wspierały śmigłowce Apache. Zmagania wojsk obserwował Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej; Georgette Mosbacher, ambasador USA w Polsce, a także najważniejsi dowódcy obu armii.
Powstrzymanie nacierającego przeciwnika było zaledwie początkiem dzisiejszych działań. Polscy i amerykańscy żołnierze szybko przystąpili do kontrataku. Aby było to możliwe, Rosomaki z 12 Brygady Zmechanizowanej sforsowały jezioro Zły Łęg, gdzie na przeciwległym brzegu stacjonowały pododdziały 9 Brygady Kawalerii Pancernej, które odgrywały rolę nieprzyjaciela. Działania żołnierzy zabezpieczały amerykańskie czołgi Abrams i bojowe wozy piechoty Bradley, a także śmigłowce szturmowe Apache. Tak wyglądał ostatni dzień ćwiczeń „Allied Spirit ’20”, które odbywały się na poligonie w Drawsku Pomorskim w ramach manewrów „Defedner Europe ’20”. Było w nie zaangażowanych sześć tysięcy żołnierzy oraz kilka tysięcy jednostek sprzętu.
– Nie ma takich zadań, których polscy i amerykańscy żołnierze nie byliby w stanie wykonać. Ich działań nie zahamowała nawet epidemia koronawirusa. Cieszę się, że mimo tej trudnej sytuacji, nasi sojusznicy zostali w Polsce i mogliśmy doskonalić swoje umiejętności – powiedział minister obrony Mariusz Błaszczak, który obserwował zmagania wojsk. Szef MON podkreślił, że sukces ćwiczeń to między innymi efekt doskonałej współpracy między Polską i Stanami Zjednoczonymi. – Jestem przekonany, że to nie koniec naszych wspólnych działań i że wiele jeszcze przed nami – powiedział. Dodał, że relacje między państwami cały czas będą się zacieśniać. – Na pewno będziemy jeszcze realizować zadania na rzecz bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, wschodniej flanki NATO i całego wolnego świata – zapewnił.
Natomiast Georgette Mosbacher, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce mówiła o zaangażowaniu polskich i amerykańskich generałów, którzy dowodzili ćwiczeniem. – To wspaniali przywódcy, a jak wiemy z historii, to właśnie przywództwo jest bardzo ważne, bo dzięki niemu potrafimy realizować wyzwania. Dzięki historii wiemy też, że wolność nie jest dana raz na zawsze i nie jest za darmo. Cały czas musimy ją umacniać – powiedziała Mosbacher. Ambasador zaznaczyła także, że relacja między Stanami Zjednoczonymi a Polską jest wyjątkowa. – W USA żyje 10 milionów Polaków, wielu Amerykanów ma polskie korzenie. Ta więź jest szczególnie widoczna podczas takich manewrów. Jestem pewna, że będzie się ona cały czas umacniana, czego dowody zobaczycie państwo już wkrótce. Zawsze będziemy razem i zawsze będziemy silni – dodała ambasador Stanów Zjednoczonych.
Podczas uroczystości głos zabrał także gen. broni Christopher Cavoli, dowódca US Army Europe, która organizowała manewry. – Cieszę się, że udało się przeprowadzić to ćwiczenie mimo szalejącej pandemii. To bardzo ważne, żebyśmy byli w stanie ćwiczyć i utrzymać gotowość nawet w tak trudnych warunkach – powiedział. – Ta zdolność do działania to dowód na to, że nie poddajemy się w obliczu żadnych trudności – zaznaczył.
Natomiast gen. dyw. Maciej Jabłoński, dowódca 12 Dywizji Zmechanizowanej, której siły najliczniej reprezentowały Wojsko Polskie podczas manewrów, zwrócił uwagę na ich szkoleniowy wymiar. – Ćwiczenie „Defender” dla 12 Dywizji jest wspaniałym przedsięwzięciem szkoleniowym, które pozwoliło nam doskonalić współdziałanie w wymiarze sojuszniczym, realizując zadania z 1 Dywizją Kawalerii i pododdziałami 3 Dywizji Piechoty US Army – mówił. – Szczególną uwagę zwróciliśmy na zintegrowanie systemów wsparcia dowodzenia oraz procedur, dzięki czemu uzyskaliśmy zdolność szybkiego podejmowania decyzji w obszarach planowania, organizowania i prowadzenia walki – wyjaśnił.
Minister Błaszczak i ambasador Mosbacher rozmawiali z polskimi i amerykańskimi żołnierzami, którzy uczestniczyli w manewrach. – Jestem pod wrażeniem tego, jak jesteście przygotowani do działania i jak ze sobą współpracujecie. Dziękuję za wasze zaangażowanie – zwrócił się do wojskowych szef MON. – Nie ma dla mnie większego zaszczytu niż to, że mogę być tu z wami. Jesteście gwarantem naszej wolności. Dziękuję za waszą służbę! – dodała Georgette Mosbacher.
Film: MON
Głównym założeniem „Defender Europe 20” – które miały się odbyć w kwietniu i maju – było przetestowanie procedur związanych z przerzutem na Stary Kontynent 20 tysięcy amerykańskich żołnierzy i ich sprzętu. US Army miała też podjąć kilka tysięcy jednostek sprzętu z magazynów, które znajdują się w Europie, następnie wspólnie z sojusznikami zrealizować kilka mniejszych ćwiczeń taktycznych. W sumie podczas „Defendera” miało być zaangażowanych 37 tysięcy żołnierzy z 18 państw.
Jednak plany dotyczące największych od 25 lat manewrów organizowanych przez Amerykanów w Europie pokrzyżowała pandemia. Mimo że ponad 90 proc. sprzętu zostało przemieszczone lub przygotowane do przerzucenia ze Stanów Zjednoczonych, a duża część wojskowych z US Army zdążyła dotrzeć do Europy, „Defender” został wstrzymany. Ze względów epidemicznych ograniczono lub zawieszono realizację niektórych ćwiczeń, m.in. w państwach bałtyckich. Jednym z nielicznych, które doszły do skutku był „Allied Spirit ’20”, który dziś zakończył się w Drawsku.
Przedstawiciele amerykańskiej armii podkreślają jednak, że najważniejszym elementem manewrów był właśnie przerzut wojsk zza oceanu i ten plan w dużej mierze udało się zrealizować.
autor zdjęć: st. szer. Wojciech Król/CO MON
komentarze