Pokonywanie przeszkód wodnych to ważny element manewrów „Defender Europe ‘20 Plus”, które odbywają się w Drawsku Pomorskim. Podczas jednej z największych przepraw na drugi brzeg jeziora Zły Łęg przemieściło się ponad 120 pojazdów. Wśród nich były Humvee, Bradleye, a także Rosomaki i BWP-y. Zmagania sojuszników zabezpieczali polscy żołnierze z wojsk inżynieryjnych.
Kolejny dzień manewrów „Defender Europe ‘20 Plus” w Drawsku Pomorskim. Spadochroniarze, którzy desantowali się na poligon kilka dni temu, zatrzymali znajdujące się w tym rejonie siły nieprzyjaciela, które podgrywały pododdziały 9 Brygady Kawalerii Pancernej. Dzięki temu pododdziały z 1 Dywizji Kawalerii US Army i 12 Brygady Zmechanizowanej mogły kontynuować działania. Aby realizowane przez nie natarcie było skuteczne, musiały pokonać przeszkodę wodną. Dlatego do akcji wkroczyły polskie wojska inżynieryjne. Żołnierze zbudowali na jeziorze Zły Łęg most długości 152 m. Do zadania zaangażowano dwie kompanie pontonowe, dwa komplety parku pontonowego (jeden komplet zawiera elementy umożliwiające budowę 100 m mostu), a także 14 kutrów holowniczych i łodzie zabezpieczające.
Łączenie elementów mostu trwało 35 min. Czynność tę wykonywało 250 żołnierzy, głównie z Batalionu Pontonowego 2 Pułku Inżynieryjnego. Ich działania wspierali przedstawiciele 5 Pułku Inżynieryjnego, 2 Pułku Saperów oraz Grupy Ratunkowo-Ewakuacyjnej z 2 Batalionu Saperów. Kilkunastu żołnierzy wyznaczono do utrzymania przeprawy.
Film: Paweł Sobkowicz / polska-zbrojna.pl
Jako pierwsze na moście pojawiły się bojowe wozy piechoty Bradley. Ze względu na ich masę (niemal 30 t), a także fakt, że są pojazdami gąsienicowymi, pokonywały przeszkodę bardzo wolno, jeden po drugim. – Aby cała przeprawa odbyła się bezpiecznie, na moście mogą znajdować się jednocześnie trzy Bradleye. Muszą też zachowywać między sobą odległość 40 m i poruszać się nie szybciej niż 10 km/h – mówi ppłk Piotr Kranz, dowódca Batalionu Pontonowego z 2 Pułku Inżynieryjnego. Tuż po nich na most wjechały pojazdy kołowe, między innymi Humvee należące do amerykańskich sil zbrojnych oraz polskie pojazdy ciężarowe. – Ten etap trwał trochę krócej, jednak tempo pokonywania przeprawy i tak zależy od tego, co dzieje się na polu walki i jak szybko pojazdy mogą podejść do przeszkody – wyjaśnia oficer.
Kiedy wszystkie pojazdy przejechały przez most, do przeprawy przystąpiły Rosomaki i BWP-y. Jednak ten etap nie wymagał angażowania tak dużych sił wojsk inżynieryjnych – wozy zabezpieczane przez grupę ratunkowo-ewakuacyjną po prostu przepłynęły jezioro.
W sumie podczas przeprawy na drugi brzeg przedostało się ponad 120 pojazdów. Była to jedna z największych przepraw, jakie wojsko organizuje podczas manewrów „Defender”. Pokonywanie przeszkody wodnej wojska ćwiczą niemal każdego dnia. – Mimo że ćwiczenia odbywają się głównie w tym samym miejscu, codziennie budujemy naszą przeprawę od nowa. Jest to ważne z powodu sytuacji taktycznej. Most bowiem, który długo znajdowałby się w jednym miejscy, mógłby stać się łatwym celem ataku nieprzyjaciela – wyjaśnia ppłk Kranz. – Oprócz tego naszym zadaniem jest utrzymywanie przepraw tymczasowych.
A jak polscy żołnierze oceniają współpracę z sojusznikami? – Z naszej perspektywy nie ma wielkiej różnicy, jakie pojazdy pokonują przeszkodę. Zawsze jest to okazja do wymiany doświadczeń i łamania barier językowych – zaznacza oficer.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze