Poprzedni tydzień dla trzydziestu czterech żołnierzy 10 Brygady Kawalerii Pancernej (10 BKPanc) był nie lada wyzwaniem. Żołnierze nie tylko byli poddani sprawdzeniu fizycznemu, ale również musieli wykazać się dużym sprytem.
Kurs przetrwania, który 27 stycznia rozpoczęli żołnierze 10 BKPanc, był ciągiem zmagań z wieloma zadaniami przez kilka kolejnych dni. Personel wojskowy, pozostający w izolacji, zmuszony był do podejmowania działań, umożliwiających przetrwanie, unikanie, przeciwdziałanie oraz ucieczkę. Takie szkolenie realizowane jest na trzech poziomach. Pierwszy z nich obejmuje szkolenie wstępne, czyli zapoznanie z niezbędną teorią. Następny poziom składa się z trzech podstawowych części: teoretycznej, praktycznej oraz podsumowania. Trzeci poziom obejmuje zaawansowane szkolenie praktyczne.
Na szkoleniu pancerniaków pierwszego dnia była realizowana teoria, podczas której żołnierze poznali rzemiosło, które jest niezbędne, aby przetrwać w lesie. Bez odpowiedniego opanowania przedstawionego materiału i wymaganej wiedzy, żołnierze nie byliby w stanie wykonać zadań w praktycznym działaniu w trakcie kursu.
W drugi dzień kursu żołnierze przystąpili do realizacji części praktycznej. Na świętoszowskim poligonie instruktorzy zapoznali szkolonych z procedurami postępowania, jakie od tej pory miały ich obowiązywać. Żołnierze mieli przypomnienie z zakresu wykonywania schronienia, pozyskiwania żywności oraz wody. Żołnierze musieli sobie poradzić również z taktyczną pogodą, zwłaszcza podczas rozpalania ognisk w lesie, przy których mogliby odpocząć w trakcie marszu.
Pancerniacy, na czas kursu podzieleni na mniejsze grupy, na czas szkolenia mogli zabrać ze sobą minimum wyposażenia, a całość została sprawdzona i zweryfikowana przez instruktorów. Jak się później okazało, wyposażenie, które ze sobą zabrali, w zupełności wystarczyło im do wykonania zadań, które były przygotowane podczas całego marszu. Punkty, na których się zatrzymywali, były oceniane pod każdym względem. Liczył się najmniejszy szczegół. Po drodze czekało wiele niespodzianek, sytuacja dynamicznie się zmieniała. Były sytuacje, kiedy punkt, do którego mieli dotrzeć, jest już nieaktualny, a więc wiązało się to z kolejnymi kilometrami do przemierzenia. Zmęczenie, niskie temperatury, deszcz oraz ograniczona ilość jedzenia, a także wody - z takimi trudnościami i wyzwaniami poradzili sobie uczestnicy kursu. Każdy z uczestników zakończył szkolenie z pozytywnym wynikiem.
Ostatniego dnia instruktorzy dokonali podsumowania całego szkolenia. Omówili popełnione błędy, aby w przyszłości żołnierze mogli ich unikać. Ten tydzień wzbogacił żołnierzy o nowe doświadczenie. Instruktorzy natomiast mogą odpocząć i przygotować się do szkolenia kolejnych grup, które cyklicznie biorą udział w takich przedsięwzięciach. Każdy żołnierz musi być odpowiednio przygotowany na przetrwanie w każdym momencie. A taki kurs uczy wiele…
Tekst: kpt. Monika Wywiórka, st. szer. Natalia Wawrzyniak
autor zdjęć: st. szer. Natalia Wawrzyniak
komentarze