„Wskrzeszając czasy minione zawsze był tu i teraz swoim nazwiskiem, swoim moralnym autorytetem wspierał wszelkie poczynania, które miały na względzie dobro Rzeczypospolitej” – tymi słowami żegnano na warszawskich Powązkach Leona Lecha Beynara.
Na starym Cmentarzu Powązkowskim, a także na cmentarzach innych, nieraz bardzo odległych coraz więcej grobów ludzi, którzy dopiero co żyli wśród nas i byli chlubą literatury polskiej […]. Dzisiaj piśmiennictwo polskie tu w ojczyźnie Kochanowskiego, Mickiewicza i Żeromskiego, żyjące na pół oddechu i stygnące wśród obszarów myślenia, znów ma dzień żałoby. W pełni sił umarł znakomity pisarz, mężny i prawy człowiek – świętej pamięci Paweł Jasienica”2 – mówił 22 sierpnia 1970 r. w czasie jego pogrzebu Jerzy Andrzejewski. I dodawał: „Kiedy w najtrudniejszych czasach ostatniej wojny trzeba było walczyć z bronią w ręku […] był żołnierzem (tu w kraju, w sławnej Armii Krajowej). Gdy należało tworzyć nowy kształt życia – współtworzył go pisarstwem oraz czujnym rozeznaniem obywatelskim […]. Wskrzeszając czasy minione zawsze był tu i teraz swoim nazwiskiem, swoim moralnym autorytetem wspierał wszelkie poczynania, które miały na względzie dobro Rzeczypospolitej […] za swoje przekonania, za odwagę [ich] wypowiadania […] zapłacił wysoką cenę. Oskarżony o czyny, których nie dokonał, publicznie spotwarzony i znieważony nie miał możliwości obrony […] w pełni twórczych sił został z początkiem roku 1968 z dnia na dzień zepchnięty na margines życia publicznego – skazany na śmierć cywilną”3. Te słowa zapisali funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa, którzy oczywiście na temat zmarłego – podobnie jak władze PRL – mieli zupełnie inne zdanie. Odnotowali, że na jego pogrzeb przybyło „znacznie więcej ludzi”4, niż na pogrzeb Marii Dąbrowskiej pięć lat wcześniej. Według esbeków wzięło w nim udział około tysiąca osób, „w przeważającej większości w wieku starszym”5, ponadto „licznie reprezentowane było środowisko literackie”6. Nie udało się zatem – jak widać – tego znakomitego pisarza historycznego zepchnąć całkowicie na margines.
Dzieciństwo i młodość
Paweł Jasienica, a właściwie Leon Lech Beynar, przyszedł na świat 10 listopada 1909 r. w Symbirsku nad Wołgą (ob. Uljanowsk). Urodził się w Rosji, gdyż jego ojciec – jako syn powstańca styczniowego – mógł być zatrudniony jedynie we wschodnich prowincjach carskiego imperium. Z czasem jego rodzice przenieśli się na Ukrainę, by w 1920 r. wrócić w końcu do Polski. Najpierw mieszkał z rodziną w Warszawie, a od 1921 r. w Opatowie i od 1924 r. w Grodnie, gdzie zakończył naukę w gimnazjum.
Uczniowie Gimnazjum Męskiego im. Henryka Sienkiewicza Polskiej Macierzy Szkolnej w Grodnie, które ukończył Paweł Jasienica. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Potem rozpoczął się jego wileński etap życia. W 1932 r. ukończył studia na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Stefana Batorego, zostając magistrem filozofii w zakresie historii. To właśnie wtedy jego drogi skrzyżowały się z drogami Stanisława Zarakowskiego, późniejszego naczelnego prokuratora wojskowego, który na tej samej uczelni studiował w latach 1928–1935 (z przerwą w okresie 1930-1933). Jasienica we wrześniu 1932 r. na rok został wcielony do Dywizyjnego Kursu Podchorążych Rezerwy Piechoty 5 Pułku Legionów stacjonującego w Wilnie. Przez następny rok nie miał stałego zajęcia i pracował dorywczo, m.in. jako nauczyciel w jednej z wileńskich szkół żydowskich. W 1934 r. rozpoczął pracę etatową jako nauczyciel w gimnazjum. Trzy lata później został spikerem Rozgłośni Wileńskiej Polskiego Radia, gdzie był zatrudniony do wybuchu II wojny światowej. W tym czasie – w 1935 r. – wydał swoją pierwszą książkę historyczną zatytułowaną Zygmunt August na ziemiach dawnego Wielkiego Księstwa. Kilka dni przed rozpoczęciem wojny został zmobilizowany do Wojska Polskiego – do 134 Pułku Piechoty, w którym został dowódcą 3 plutonu 3 kompanii 1 batalionu. Przeszedł cały szlak bojowy tej jednostki, aż do jej kapitulacji 27 września 1939 r. pod Biłgorajem. Na krótko trafił do niewoli niemieckiej, z której udało mu się uciec na początku października i przez Warszawę wrócić do Wilna. Tam spędził kolejne lata. Jego wojenne losy były zmienne jak losy Wileńszczyzny – najpierw pozostawał bez pracy i utrzymywał się z wyprzedaży osobistego majątku, potem był instruktorem wychowania fizycznego, robotnikiem fizycznym na budowach i stróżem nocnym.
Wojenna konspiracja
Za pośrednictwem ks. Henryka Hlebowicza zaangażował się w działalność konspiracyjną – przysięgę złożył w pierwszej połowie 1940 r. Używał pseudonimów „Władysław” i „Nowina”. Zajmował się propagandą – wydawaniem ulotek, opracowywaniem biuletynów radiowych. Uczył również historii na kursach konspiracyjnych i opracował program dla kursantów. Na początku 1944 r. wyznaczono go na redaktora pisma „Pobudka”, które miało być przygotowywane dla oddziałów partyzanckich. W czerwcu 1944 r. trafił do lasu, do sztabu Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej znajdującego się w tym czasie w Dziewieniszkach. Jak zeznawał po aresztowaniu przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w 1948 r., przedstawiając po raz kolejny swój życiorys: „Znajdowała się i tam drukarnia polowa. Wydaliśmy wkrótce pierwszy numer »Pobudki«. Wszystkie zawarte w niej artykuły (z wyjątkiem analizy jednej z potyczek, który to artykuł napisał któryś z oficerów zawodowych) napisałem ja”7. Jako ochotnik 7 lipca 1944 r. wziął udział w walkach o Wilno w ramach operacji „Ostra Brama”. Następnie – po aresztowaniu przez Sowietów dowództwa Okręgu Wileńskiego AK (na czele z jego komendantem Aleksandrem Krzyżanowskim „Wilkiem”) – ponownie trafił do lasu. Potem komentował: „Tak oto ominęła mnie godność oficera łącznikowego przy sztabie Armii Czerwonej”8. Zamiast tego 19 sierpnia wziął udział w walce z oddziałami sowieckimi. Później zeznawał: „Tej grupie ludzi, wśród której się znalazłem, udało się, dzięki mgle, wyjść niepostrzeżenie z obławy”9.
Nie na długo jednak – wpadł w jednej z kolejnych, na wschód od Grodna. Jak sam potem relacjonował – był nawet przesłuchiwany przez pułkownika NKWD. Po kilku, kilkunastu dniach został odstawiony „pod zbrojnym konwojem” do jednostki ludowego Wojska Polskiego w Dojlidach, skąd zdezerterował. Przesłuchiwany stwierdzał potem: „Wiedziałem o istniejących instrukcjach i rozkazach, że AK-owcy nie mogą służyć w wojsku berlingowskim, gdyż to sprzeczne jest z przysięgą. Stosując się do tych wytycznych po kilku dniach uciekłem z tego oddziału, udając się w kierunku Puszczy Białowieskiej”10. Trafił do V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, dowodzonej przez Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”. Przesłuchiwany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego twierdził: „dowiedziałem się, że w okolicy ukrywa się oddział partyzantów wileńskich, którym dowodził »Łupaszka« (aż dotąd nie znalem go i nie widziałem). Zgłosiłem się do nich i zostałem przyjęty, jako adiutant […]. Ku końcowi mojego pobytu w oddziale »Łupaszka« zrobił mnie swoim zastępcą”11. Brał udział w co najmniej kilku potyczkach. Jak sam zeznawał np. „Także w maju 1945 r. […] rozbroiliśmy żołnierzy WP, którzy ochraniali kolejowy most na Bugu. Żołnierze w liczbie około 40 poddali się bez strzału i dołączyli do naszego oddziału”12.
Powojenne szykany
W nocy z 8 na 9 sierpnia 1945 r. – w czasie obławy Wojska Polskiego i Armii Czerwonej – został postrzelony w udo. Opuścił brygadę i znalazł schronienie we wsi Jasienica, gdzie ukrywał się do czasu wygojenia ran. W styczniu 1946 r. udał się do Krakowa. Jak mówił potem funkcjonariuszom Urzędu Bezpieczeństwa: „Zastanawiając się nad znalezieniem stałej pracy w kraju dowiedziałem się o istnieniu w Krakowie »Tygodnika Powszechnego«. Postanowiłem dostać się tam, ponieważ od dawna miałem ochotę na zawód publicysty”13. Jednak pierwsze swoje powojenne artykuły opublikował na łamach innego katolickiego tygodnika – „Dziś i jutro”. Potem związał się z „Tygodnikiem Powszechnym”, a w czerwcu 1946 r. został członkiem jego redakcji. Początkowo publikował pod własnym nazwiskiem, ale okoliczności zmusiły go do przybrania pseudonimu literackiego – Paweł Jasienica. Jak potem tłumaczył: „Pseudonim literacki musiałem jednak przybrać ze szczególnego powodu. Wiedziałem, że moja żona pozostaje w Wilnie, zarejestrowana jako wdowa. Moi bliscy w tym mieście byli przekonani, że zginąłem tam, gdzie płk Kotwicz [Maciej Kalenkiewicz, dowódca Podokręgu Nowogródzkiego AK, który zginął pod Surkontami w walce z oddziałami Armii Czerwonej]. Obawiałem się, że moje nagłe »zmartwychwstanie« w Krakowie może łatwo skierować żonę w ślady moich rodziców i siostry, wywiezionych na początku roku 1940 do Kazachstanu”14.
Rozgłośnia Polskiego Radia w Wilnie, gdzie Paweł Jasienica pracował do wybuchu wojny. Fragment amplifikatorni, przy stole kierownik techniczny radiostacji. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Wydawało się, że rozpoczyna się nowy okres w jego życiu. Jednak nie na długo – 2 lipca 1948 r. dopadła go przeszłość: podobnie jak wielu innych żołnierzy V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej został aresztowany przez bezpiekę, a konkretnie funkcjonariuszy Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie. W przeciwieństwie do wielu z nich jednak – co było później wykorzystane do publicznego zaatakowania go – został szybko, bo już 27 sierpnia 1948 r., zwolniony postanowieniem Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Odzyskanie wolności zawdzięczał osobistej interwencji i poręczeniu szefa Stowarzyszenia PAX Bolesława Piaseckiego. Tak w kwietniu 1968 r. opisywał swe zwolnienie: „Nie spodziewałem się tego wcale. Powiedziano mi: »Wyjdzie pan na wolność, zobaczymy, czy to się Ojczyźnie opłaci«. Nie podpisywałem żadnych zobowiązań. Nawet zobowiązania do milczenia. Usłyszałem tylko: »Jest pan człowiekiem inteligentnym i sam wie, że nie wolno zdradzać tajemnic śledztwa«. Nigdzie nie musiałem się meldować, nie ograniczano mej swobody ruchów, zastrzegając jedno tylko: »Mała prośba do pana, żeby był pan łaskaw nie wyjeżdżać«”15. Co ciekawe, Departament Śledczy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego śledztwo w sprawie jego rzekomej działalności antypaństwowej umorzył dopiero dziewięć miesięcy później, 3 maja 1949. r. Jak ponad 20 lat później – w październiku 1970 r. – oceniała Służba Bezpieczeństwa: „W śledztwie przeciwko Jasienicy, w sposób rażący dopuszczono się naruszenia obowiązującego prawa. Mimo iż materiały zebrane przez WUBP w Krakowie i następnie w MBP […] wskazywały na to, że Jasienica dopuścił się zbrodni – nie starano się zebrać i wykorzystać tych materiałów. W uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu śledztwa, wbrew oczywistym dowodom, pominięto działalność Jasienicy w bandzie »Łupaszki«. Nie było żadnej podstawy prawnej do umorzenia śledztwa […]. Nie podlegał on amnestii z dnia 2.08.1945 r., gdyż nie wypełnił warunków wynikających z tego dekretu. Brak było również podstaw do stosowania wobec niego przepisów ustawy o amnestii z dnia 2.02.1947 r.”16
Po zwolnieniu z więzienia Paweł Jasienica powrócił do pracy w „Tygodniku Powszechnym”. Odszedł z niego w styczniu 1950 r. Przeniósł się do Warszawy. Publikował na łamach: „Życia Warszawy”, „Życia Literackiego”, „Twórczości”, „Nowej Kultury”, „Przeglądu Kulturalnego”, „Po prostu” i innych czasopism. Do 1956 r. jako publicysta współpracował także z PAX. Od lat pięćdziesiątych ponownie wydawano jego książki, głównie o tematyce historycznej, m.in. Polska Piastów (1960), Polska Jagiellonów (1960), Rzeczpospolita Obojga Narodów (cz. 1–3, 1967–1972). Jednak jego pierwszą opublikowaną (w 1951 r.) pozycją był zbiór reportaży z podróży po Kielecczyźnie: Wisła pożegna zaścianek – książka z ideologicznym przesłaniem, ale jednocześnie pasjonująca opowieść o czasach minionych. W 1952 r. został członkiem Związku Literatów Polskich. Z czasem coraz bardziej angażował się w działalność opozycyjną, m.in. na forum ZLP. W latach 1956–1962 był członkiem Klubu Krzywego Koła, od marca 1959 r. stał na czele Komisji Rewizyjnej KKK, a od kwietnia 1961 r. był prezesem Zarządu. Należał do sygnatariuszy tzw. Listu 34 – apelu intelektualistów z marca 1964 r. do premiera, pierwszego zbiorowego protestu przeciwko polityce kulturalnej władz PRL (przeciw ograniczeniu przydziału papieru na druk książek i czasopism, zaostrzeniu cenzury prasowej), zawierającego również żądanie prawa do krytyki, swobodnej dyskusji i rzetelnej informacji. Po zatrzymaniu Jana Józefa Lipskiego – jednego z pomysłodawców Listu –Jasienica inicjował działania w celu jego uwolnienia.
Ponownie na celowniku
Nic zatem dziwnego, że znów znalazł się na celowniku bezpieki; najpierw od 1955 r. – Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, a od jego likwidacji do 1970 r. – Służby Bezpieczeństwa. Najdłużej w ramach sprawy operacyjnego rozpracowania pod kryptonimem „Kołodziej”, zakończonej kilka miesięcy po śmierci Jasienicy. Funkcjonariuszom UBP/SB wyraźnie nie podobała się jego działalność, zarówno ta zawodowa, jak i publiczna oraz prywatna. I tak pod koniec marca 1965 r. stwierdzali: „prowadzi również działalność odczytową na terenie różnych, klubów, bibliotek, szkół. Omawia tam swe opracowania historyczne publikowane i niepublikowane, polemizuje z niektórymi ocenami naukowymi (np. o roli jednostki w historii), stwierdza, że wiele faktów przemilcza się w historii lub fałszywie naświetla oraz wypowiada szereg uwag godzących w stosunki polityczne, społeczne i gospodarcze panujące w PRL”17. Stawiali mu też zarzuty bardziej konkretne, np. „w dniu 22.01.1959 r. atakując politykę kulturalną w PRL domagał się określenia granic wolności słowa”18. W ocenie esbeków po śmierci Stanisława Cata-Mackiewicza w lutym 1966 r. miał przejąć „jego kontakty z Londynem i Paryżem”19, a nawet kontaktować się ze znienawidzoną przez władze PRL paryską „Kulturą” w celu opublikowania przez Instytut Literackich listów po Mackiewiczu. Funkcjonariuszom SB nie przypadły również do gustu jego kontakty z dziennikarzami zagranicznymi, które miały służyć „przekazywaniu informacji i materiałów do publikowania zagranicą”20. Nie inaczej było w przypadku jego aktywności na forum. „Wystąpił z gorącą obroną A[ntoniego] Słonimskiego na otwartym zebraniu P[odstawowej] O[rganizacji] P[artyjnej] przy Oddziale Warszawskim Z[wiązku] L[iteratów] P[olskich] z udziałem tow. Z[enona] Kliszko w dniu 5.10.1964 r. Bardzo interesował się sprawą i procesem M[elchiora] Wańkowicza”21 – stwierdzali.
Po Marcu ’68
Władzom PRL naraził się szczególnie w lutym i marcu 1968 r. Przede wszystkim swoim „antypaństwowym wystąpieniem” podczas zebrania Oddziału Warszawskiego Związku Literatów Polskich w dniu 29 lutego 1968 r., ale też listem otwartym z 3 marca tr. do rektora Uniwersytetu Warszawskiego Stanisława Turskiego. W trakcie obrad ZLP poświęconych zdjęciu ze sceny Dziadów Adama Mickiewicza w reżyserii Kazimierza Dejmka stwierdzał m.in.: „To są logiczne skutki rządzenia nie tylko bez kontroli, bez odpowiedzialności, ale bez jakiejkolwiek konfrontacji z opinią publiczną”22. I dodawał, że decyzja władz PRL najbardziej uderza w naród. Bronił też protestujących przeciwko niej studentów. Nie ograniczał się jednak tylko do sprawy Dziadów – krytykował też rozpętaną przez komunistów kampanię antysemicką. Z kolei we wspomnianym liście ponownie bronił represjonowanych studentów. Pisał: „Młodzież akademicka pierwsza zaprotestowała przeciwko zakazowi [wystawiania Dziadów], składając przez to dowód postawy obywatelskiej. Jesteśmy przekonani, że ten jej postępek w piękny sposób wzbogaci historię wyższych szkół warszawskich”23. I apelował do rektora Uniwersytetu Warszawskiego, aby ten „zechciał umorzyć postępowanie dyscyplinarne przeciwko młodym ludziom, którzy – naruszając może przepisy porządkowe – okazali się wiernymi kulturze narodowej i ogólnoludzkiej”24.
Pogrzeb Pawła Jasienicy na warszawskich Powązkach. Fot. Instytut Pamięci Narodowej
Taka postawa Pawła Jasienicy spowodowała reakcję samego I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Władysława Gomułki. Podczas spotkania z aktywem partyjnym w warszawskiej Sali Kongresowej wygłosił on 19 marca 1968 r. przemówienie, w którym zaatakował „syjonistów” i intelektualistów, w tym personalnie Jasienicę. Wystąpienie transmitowały radio i telewizja. Gomułka grzmiał: „Zarówno w przygotowaniu zebrania warszawskich pisarzy i jego przebiegu, jak i w inspirowaniu i organizowaniu młodzieży akademickiej do wystąpień rzekomo w obronie Dziadów i twórczości Mickiewicza jedną z czołowych ról odegrał Paweł Jasienica. Jego prawdziwe nazwisko brzmi inaczej. Nazywa się on Leon Lech Beynar”25. To była oczywista aluzja do pochodzenia pisarza. I pytał: „Co to za osobnik?”26. Natychmiast zresztą odpowiadał, mieszając fakty z insynuacjami: „W lipcu 1948 r. Paweł Jasienica został aresztowany w Krakowie. W toku śledztwa udowodniono mu przynależność do bandy »Łupaszki« […]. Banda ta grasowała na terenach województwa białostockiego, dokonywała z bronią w ręku napadów na posterunki Milicji Obywatelskiej, na placówki Wojska Polskiego i na ludność cywilną podejrzaną o sympatyzowanie z Polską Partią Robotniczą”27. Pierwszy sekretarz twierdził, że rzekomo Jasienica przyznał się do napadów, w trakcie których zamordowano kilku funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej i działaczy PPR oraz kilkunastu żołnierzy. A nawet niedwuznacznie sugerował jego współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa. „W toku śledztwa Jasienica przyznał się, że działał w bandzie »Łupaszki« i że dopuścił się zarzuconych mu zbrodni. W dniu 3 maja 1949 r. śledztwo przeciwko Jasienicy zostało umorzone z powodów, które są mu znane. Został on zwolniony z więzienia. Należy dodać, że »Łupaszko« i wielu członków jego bandy zostało aresztowanych i skazanych przez sąd na kary śmierci”28 – stwierdzał.
Do ataku na Pawła Jasienicę przystąpili również dziennikarze wierni partii. Historyk próbował się bronić, ale objęty zakazem druku miał ograniczone możliwości. Pozostały mu zatem takie półśrodki jak na przykład oświadczenie dla Zarządu Głównego ZLP, które wystosował 6 kwietnia 1968 r. Jasienicę dotknął również towarzyski ostracyzm. Przeżył to wszystko bardzo mocno, tym bardziej że został przez władze – niejako dodatkowo – skazany na zapomnienie. Z niesłusznych oskarżeń nie podniósł się już do śmierci – wiosną 1970 r. okazało się, że zachorował na raka płuc, zmarł kilka miesięcy później: 19 sierpnia. Przeżyły go jego dzieła. Ostatnie z nich, Pamiętnik pisany od 5 stycznia 1970 r. i, niestety, w związku z chorobą nieukończony, ukazało się w 1986 r. w podziemiu, a trzy lata później oficjalnie w Wydawnictwie Znak. Inna rzecz, że w wolnej Rzeczypospolitej przez wiele lat prawa do jego twórczości dzieliła – wraz z jego córką Ewą Beynar-Czeczott – kobieta, która przez lata na niego donosiła, a także brała udział w akcji niszczenia go, czyli Zofia Nena O’Bretenny, tajny współpracownik SB o pseudonimach „Ewa” i „Max”. Kobieta, która ślub z nim wzięła za zgodą Służby Bezpieczeństwa. Dopiero pod koniec 2006 r. prawa do jego dzieł odzyskała córka.
Przypisy:
1 Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej 0204/19 t. 4, Przemówienie Jerzego Andrzejewskiego na pogrzebie Pawła Jasienicy 22 VIII 1970 r. stenogram, k. 223.
2 Tamże.
3 Tamże.
4 AIPN 1585/4532. Notatka dyrektora Departamentu III MSW Henryka Piętka dot. przebiegu pogrzebu Pawła Jasienicy z dnia 23 sierpnia 1970 r., k. 6.
5 Tamże, k. 2.
6 Tamże.
7 AIPN 0204/19 t. 1. Życiorys Leona Lecha Beynara z dnia 4 lipca 1946 r., k. 54.
8 AIPN 0204/19 t. 4. Fragment życiorysu Leona Lecha Beynara (Pawła Jasienicy) z dnia 18 kwietnia 1968 r., k. 65.
9 AIPN 0204/19 t. 1. Życiorys Leona Lecha Beynara z dnia 4 lipca 1946 r., k. 54.
10 AIPN 0204/19 t. 1. Życiorys Leona Lecha Beynara z dnia 5 lipca 1946 r., k. 34.
11 AIPN 0204/19 t. 1. Życiorys Leona Lecha Beynara z dnia 4 lipca 1946 r., k. 54.
12 AIPN 0204/19 t. 4. Kronika działalności okupacyjnej i bandyckiej Beynara Leona Lecha z 7 grudnia 1964 r., k. 9.
13 AIPN 0204/19 t. 1. Życiorys Leona Lecha Beynara z dnia 5 lipca 1946 r., k. 34-35.
14 AIPN 0204/19 t. 4. Fragment życiorysu Leona Lecha Beynara (Pawła Jasienicy) z dnia 18 kwietnia 1968 r., k. 67
15 Tamże, k. 68.
16 AIPN 0204/19 t. 4. Notatka dot. działalności bandyckiej Lecha Leona Beynara, opracowana przez inspektora Wydziału IV Departamentu III MSW Krzysztofa Majchrowskiego z dnia 15 października 1970 r., k. 247.
17 AIPN 0204/19 t. 2. Informacja nr 68 dyrektora Departamentu III MSW Henryka Piętka dot. Pawła Jasienicy z dnia 31 marca 1965 r., k. 46-47.
18 Tamże, k. 45.
19 AIPN 0204/19 t. 4. Notatka dot. Beynara Leona Lecha z dnia 9 marca 1968 r., k. 28.
20 AIPN 0204/19 t. 2. Notatka oficera operacyjnego Wydziału IV Departamentu III MSW W. Kurczewskiego dot. Beynara Leona Lecha z dnia 5 października 1966 r., k.78.
21 AIPN 0204/19 t. 2. Informacja nr 68 dyrektora Departamentu III MSW Henryka Piętka dot. Pawła Jasienicy z dnia 31 marca 1965 r., k. 46.
22 E. Beynar-Czeczott, „Taki już jestem i tego nie potrafię”, „Tygodnik Powszechny” 2002 nr 25.
23 AIPN 0204/19 t. 4. Odpis listu Pawła Jasienicy do rektora Uniwersytetu Warszawskiego Stanisława Turskiego z dnia 3 marca 1968 r., k. 24.
24 Tamże, k. 25.
25 T. Leszkowicz, Jak „Wiesław” zgromił w Sali Kongresowej studentów, literatów i syjonistów?, https://histmag.org/jak-temu-Wieslaw-zgromil-w-Sali-Kongresowej-studentow-literatow-isyjonistow-7729 [dostęp 3 września 2019 r.].
26 Tamże.
27 Tamże. 28 Tamże.
autor zdjęć: NAC, IPN
komentarze