moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Kolarstwo i wojsko ładują moje baterie

Szer. Edyta Jasińska ma na koncie sporo sukcesów sportowych. To wicemistrzyni Europy w torowych mistrzostwach kolarskich, wielokrotna mistrzyni Polski zarówno na torze, jak i na szosie. W tym roku wraz z drużyną zdobyła srebrny medal podczas 7 Światowych Igrzysk Wojskowych w Wuhan (Chiny). Codzienne życie mistrzyni to w dużej mierze treningi, jednak znajduje czas na szkolenie wojskowe – nosi mundur 12 Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej i służy w 125 batalionie lekkiej piechoty w Lesznie.

Na początek, gratulacje drużynowego srebra zdobytego podczas tegorocznych Światowych Wojskowych Igrzysk Sportowych w Chinach.

EJ: Na wstępie muszę podkreślić, że gdybym nie służyła w 12 Wielkopolskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej, nie miałabym szansy pojechać na Igrzyska Wojskowe. Tak naprawdę, gdy dowiedziałam się, że zostałam zakwalifikowana do udziału, nie wiedziałam do końca, co mnie tam czeka. Jest to dla mnie ogromne wyróżnienie.

Pamiętasz moment, gdy zadzwonił telefon? Kto przekazał Ci tę pozytywną wiadomość?

EJ: To był st.chor.sztab. Robert Rapsiewicz. Zapytał czy czuję się na siłach, żeby dołączyć do drużyny. Decyzję podjęłam bardzo szybko – trwało to niecałą godzinę. Zaznaczyłam od razu, że miesiąc wcześniej przygotowuję się do Mistrzostw Świata Tandemowych. Gdy formę buduje się tak długo, nie odczuwa się spadków formy. Myślę, że to był dobry moment i dobrze się złożyło, że ten wyjazd był stosunkowo późno, bo na ogół dla większości jest to już koniec sezonu.

Jakie było Twoje zadanie podczas wyścigu w Wuhan? Zawsze mówiłaś, że lubisz pracować dla drużyny.

EJ: Zgadza się. Wyścigi drużynowe albo w tandemie, w niepowtarzalnym teamie, są dla mnie bardzo motywujące, bardziej, niż te solowe. Od początku w Wuhan mieliśmy wyznaczone dwie liderki. Bardzo doświadczone kolarki szosowe, więc moim głównym zadaniem było pomaganie i ochrona przed nadmiernym wyeksploatowaniem na trasie. Wyścigi charakteryzują się tym, że jest dynamicznie i mamy sporo „ucieczek”.

Co zastałaś po przybyciu do wioski olimpijskiej? Jakie wywarło to na Tobie wrażenia?

EJ: Przeżycie naprawdę cudowne. Mogę to porównać do tego, co zobaczyłam na Igrzyskach w Rio de Janeiro. Muszę przyznać, że chińska wioska w moim odczuciu zwyciężyła. Piękna i dopracowana. Specjalnie dla nas założono przed blokami ogrody. Przede wszystkim ludzie byli tam bardzo uprzejmi. Organizatorzy bardzo zadbali o nasze bezpieczeństwo. Przed wejściem do wioski, każdy poddawany był specjalistycznej kontroli.

Kiedy się dowiedziałaś, że srebro jest w waszych rękach?

EJ: Właściwie, od początku towarzyszyło mi takie wewnętrzne, pozytywne przeczucie. Na finiszu wiedziałam, że będzie dobrze. Pierwszy wynik, o którym usłyszeliśmy, należał do Katarzyny Pawłowskiej – najbardziej utytułowanej zawodniczki w naszej drużynie. Ta nota w dużej mierze nas pociągnęła do przodu, ale tak naprawdę, każda z nas musiała dobrze wypaść, żebyśmy zdobyły srebro. Piękna sprawa, bo każdy jest tu wyróżniony.

Jak wygląda powrót do codzienności? Jak wyglądają Twoje dni?

EJ: Powrót był długi. My, kolarze, startowaliśmy na początku igrzysk, więc zostaliśmy jeszcze osiem dni w Chinach. Trenowaliśmy dalej. Szczerze mówiąc, powrót prędzej czy później wiąże się z „jet lag” a to oznacza, że w pierwszych siedmiu dniach od wylądowania w Polsce, jest bardzo trudno. Mimo wszystko, niemal od razu wróciłyśmy na tor. Kolarstwo ma taką specyfikę, że trenuje się cały rok.

Gdzie można Cię spotkać na treningach?

EJ: Zimą przebywam najczęściej w Pruszkowie, pod Warszawą. Jest tam świetny, kryty tor kolarski i tam mamy swoją bazę (zarówno torowcy, jak i szosowcy). To jazda w kółko na 250 metrach. Już do tego przywykłam (śmiech).

Od jakiegoś już czasu, szczególnie bliska stała Ci się jazda w tandemie?

EJ: W pewnym momencie mojego sportowego życia stanęłam przed wyborem, czy kontynuować karierę w kadrze a może przerwać to wszystko i iść w kierunku zawodowym, innym, niż sportowy. Ostatecznie zdecydowałam się na rolę przewodnika w kolarstwie tandemowym. Lubię wyzwania. Muszę się przyznać, że początkowo nie doceniałam wysiłku, jaki trzeba było włożyć w tandem. Uświadomiła mi to dopiero praktyka. Okazało się, że zgranie dwóch osób na rowerze, to wielki trud. Jako przewodnik, musiałam również ukształtować osobę, która siedzi za mną. W parze, są to miesiące a nawet lata pracy. Cieszę się, że mogę wspierać te osoby, bo moja partnerka jest osobą słabo widzącą. Spełniam marzenia swoje i zarazem mojej zawodniczki. Ona zawsze marzyła o wylocie na igrzyska, ale gdy zaczęła tracić wzrok, marzenie oddalało się co raz bardziej, co mocno rzutowało na jej poczucie własnej wartości. Okazało się, że nie wszystko stracone. Oprócz tego, że wsiadamy razem na rower i chodzimy razem na siłownie, to jestem jej oczami. Gdy moja partnerka nie jest w stanie sobie poradzić, muszę przejąć inicjatywę, jak np. przygotować suplementy diety, napoje na trening, oprowadzić po nowej okolicy, jeśli jest to dla niej wyjście ze strefy komfortu. To jest coś głębszego, niż zwykły kontakt między zawodnikami-partnerami.

Jak w tym wszystkim znalazłaś czas na ćwiczenia rotacyjne w wojsku i jak trafiłaś do 12 Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej?

EJ: To był piękny moment. Właściwie decyzja o wstąpieniu do WOT, to była ta chwila, gdy stanęłam na rozdrożu. Jedną nogą byłam w kadrze, drugą w tandemach. Wojsko ładuje moje baterie. Najbardziej cenię sobie to, ilu fantastycznych ludzi tutaj poznałam. Niesamowity przekrój zawodowy, hobbystyczny, ludzie są tu pełni energii i chcą działać, cechuje ich ogromna siła charakteru- zupełnie jak u sportowca. Niesamowita jest też kadra, która nas szkoli. Ci ludzie są nastawieni na nieustanny rozwój.

Opracowanie: ppor. Anna Jasińska/ 12 Wielkopolska Brygada Obrony Terytorialnej

red. PZ

autor zdjęć: Źródło: WOT

dodaj komentarz

komentarze


Prawo do poprawki, rezerwiści odzyskają pieniądze
 
Wybiła godzina zemsty
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Zrobić formę przed Kanadą
Olympus in Paris
Wigilia ‘44 – smutek i nadzieja w czasach mroku
Świadczenie motywacyjne także dla niezawodowców
Jeniecka pamięć – zapomniany palimpsest wojny
Olimp w Paryżu
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Estonia: centrum innowacji podwójnego zastosowania
Czworonożny żandarm w Paryżu
Podchorążowie lepsi od oficerów
Więcej powołań do DZSW
Rosomaki i Piranie
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Miliardowy kontrakt na broń strzelecką
Wyścig na pływalni i lodzie o miejsca na podium mistrzostw kraju
Nowa ustawa o obronie cywilnej już gotowa
Wkrótce korzystne zmiany dla małżonków-żołnierzy
Posłowie o modernizacji armii
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Fiasko misji tajnych służb
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kosmiczny zakup Agencji Uzbrojenia
Łączy nas miłość do Wojska Polskiego
Rehabilitacja poprzez sport
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kluczowa rola Polaków
W drodze na szczyt
Chirurg za konsolą
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Sukces za sukcesem sportowców CWZS-u
Świąteczne spotkanie w POLLOGHUB
Rekord w „Akcji Serce”
21 grudnia upamiętniamy żołnierzy poległych na zagranicznych misjach
Opłatek z premierem i ministrem obrony narodowej
Ryngrafy za „Feniksa”
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki
Zmiana warty w PKW Liban
„Niedźwiadek” na czele AK
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Awanse dla medalistów
Polskie Pioruny bronią Estonii
W hołdzie pamięci dla poległych na misjach
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Poznaliśmy laureatów konkursu na najlepsze drony
Polska i Kanada wkrótce podpiszą umowę o współpracy na lata 2025–2026
Opłatek z żołnierzami PKW Rumunia
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Zimowe wyzwanie dla ratowników
Wiązką w przeciwnika
Wstępna gotowość operacyjna elementów Wisły
Świąteczne spotkanie pod znakiem „Feniksa”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Ochrona artylerii rakietowej
Kluczowy partner

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO