Zmarł najciężej ranny saper, który ucierpiał podczas eksplozji niewybuchu 8 października. Żołnierz 6 Brygady Powietrznodesantowej był leczony w szpitalu w Sosnowcu. Mimo starań lekarzom nie udało się go uratować. W wyniku tragicznego wypadku śmierć poniosło w sumie trzech saperów z Gliwic. Dziś pod Radomiem odbędzie się pogrzeb pierwszego z żołnierzy.
– Z przykrością informuję, że wczoraj, tuż przed północą, w Szpitalu Specjalistycznym św. Barbary w Sosnowcu, zmarł żołnierz, który w wyniku niekontrolowanego wybuchu w Kuźni Raciborskiej został najciężej ranny – mówi ppłk Marek Pawlak, rzecznik prasowy Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Poszkodowany saper z 6 Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic został przewieziony do szpitala 8 października, zaraz po wybuchu. Lekarze informowali, że stan spadochroniarza, choć stabilny, od początku był krytyczny. – Jeszcze wczoraj rano mieliśmy informację, że jego stan nadal jest ciężki, ale nie spodziewaliśmy się, że dojdzie do tragicznego finału – mówią spadochroniarze 6 Brygady Powietrznodesantowej.
Saper był leczony na oddziale intensywnej terapii w Sosnowcu. Początkowo, ze względu na silny uraz głowy, lekarze utrzymywali go w stanie śpiączki farmakologicznej. Lekarz, który opiekował się żołnierzem, informował podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej, że pacjent doznał ciężkich obrażeń. – Rokowania są niepewne, należy liczyć się z każdym możliwym scenariuszem – mówił tydzień temu Wojciech Kaspera, neurochirurg ze szpitalnego Centrum Urazowego.
8 października 2019 roku na zgłoszenie o znalezionych niewybuchach w okolicach Kuźni Raciborskiej odpowiedział 29 patrol rozminowania, w składzie którego pracowało sześciu doświadczonych żołnierzy 6 Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic. Saperzy podjęli się usunięcia niebezpiecznych przedmiotów, ale w trakcie prac doszło do niekontrolowanego wybuchu. W wyniku eksplozji na miejscu zginęło dwóch żołnierzy, a czterech zostało rannych. Poszkodowani zostali przetransportowani do szpitali w Raciborzu, Siemianowicach Śląskich i Sosnowcu. Najlżej poszkodowany żołnierz dzień później opuścił szpital w Raciborzu. Dwóch poszkodowanych jest jeszcze pod opieką medyków ze szpitala w Siemianowicach Śląskich.
W ubiegłym tygodniu żołnierzy odwiedził minister obrony narodowej. Szef MON w rozmowie z dziennikarzami podkreślił wtedy, że ranni w wypadku saperzy to świetnie wyszkoleni, doświadczeni specjaliści. Zapewnił, że rodziny wszystkich poszkodowanych zostaną objęte opieką.
Dochodzenie w sprawie z Kuźni Raciborskiej prowadzi Wydział ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Dziś pod Radomiem odbędzie się pogrzeb jednego z poległych żołnierzy. Kolejne pogrzeby saperów odbędą się najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu.
autor zdjęć: mjr Ireneusz Marciniak
komentarze