Topaz – zintegrowany system zarządzania walką pomaga dowódcom planować i kierować działaniami bojowymi. Nowa lornetka termowizyjna zużywa bardzo mało energii i jest cyfrowa, a samochód ratownictwa drogowego może holować wóz, który ważny nawet 50 ton! Dziś ostatnia część naszego cyklu, w którym prezentujemy produkty nagrodzone Defenderem.
Nagrodę przyznawaną podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego otrzymują producenci, których konstrukcje wyróżniają się na tle konkurencji innowacyjnością, oryginalnością oraz walorami użytkowymi. W tym roku jury wyróżniło Defenderem 10 rozwiązań polskiego przemysłu zbrojeniowego. Oto laureaci zamykający zwycięską pulę.
Topaz
Artyleria polskich wojsk lądowych już od ponad 20 lat do prowadzenia celnego ostrzału środkami rakietowymi i lufowymi używa zautomatyzowanych zestawów kierowania ogniem Topaz. Wojsko Polskie zdecydowało się zastąpić nim kalkulatory artyleryjskie, ze względu na jeden z wymogów postawionych nam przez NATO, czyli zwiększenie interoperacyjności wojsk rakietowych i artyleryjskich.
Na tegorocznym Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach firma WB Electronics, która produkuje Topaz, zaprezentowała jego najnowszą wersję – nazwaną „zintegrowanym system zarządzania walką”. Jak wyjaśnia Piotr Wojciechowski, prezes Grupy WB, historia systemu pokazuje drogę, jaką może przejść rozwiązanie teleinformatyczne przez ponad dwie dekady. – Topaz jest dziś kompleksowym systemem wspierającym planowanie, dowodzenie i kierowanie walką. Mamy w jego ramach do dyspozycji moduł do dowodzenia Topaz Tactics, do rozpoznania Topaz Reccon, do prowadzenia ognia Topaz Fires, do uderzeń dronami – Topaz Strike oraz Topaz Logistic do logistyki –– wymienia Wojciechowski.
W system Topaz wyposażone są obecnie wszystkie systemy artyleryjskie używane przez polską armię – Krabów, czyli 155 mm armatohaubic na podwoziu gąsienicowym, Raków – czyli 120 mm moździerzy na podwoziu kołowym, WR-40 Langust – czyli wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, Goździków – czyli 122 mm haubic na podwoziu gąsienicowym oraz Dan, czyli 152 mm armatohaubic na podwoziu kołowym.
Lornetka z PCO
Kolejnym produktem nagrodzonym Defenderem jest lornetka termowizyjna NPL-1T Agat. Jak podkreślają jest twórcy, nie jest to rozwiązanie klasyczne, bazujące na układach soczewek i pryzmatów, ale urządzenie na miarę XXI wieku. – To właściwie jest cyfrowa lornetka. Zamiast pryzmatów mamy tutaj układy elektroniczne, które dzięki zaawansowanym algorytmom przerabiają zarejestrowany obraz i prezentują go w dwóch wyświetlaczach OLED w okularach – wyjaśnia jeden z inżynierów pracujących nad projektem.
Zaleta takiego rozwiązania? Zdecydowanie niższa waga niż w konstrukcjach, które bazują na szkle. Jeśli chodzi o słabą stronę cyfrowych lornetek, czyli niezbędne do ich pracy zasilanie, w tym zakresie Polacy także pokazali, że nie mają się czego wstydzić na tle zagranicznej konkurencji. – Udało nam się opracować sprzęt, który zużywa bardzo mało energii. Myślę, że pod tym względem należy do niewielu rozwiązań tej klasy na świecie – dodaje specjalista.
NPL-1T Agat waży zaledwie 800 gramów, można rozbudować ją o wojskowy GPS, a rejestrowany przez nią obraz może być zapisywany na nośnikach zewnętrznych. Polska armia nie ma jeszcze Agatów, w tym roku kupiła je za to nasza Straż Graniczna.
Producent innowacyjnej lornetki – należące do Polskiej Grupy Zbrojeniowej – Przemysłowe Centrum Optyki – jest defenderowym potentatem! Firma jest od jedenastu lat wyróżniana tą nagrodą!
Mocarny ratownik
Ciężki specjalny samochód ratownictwa drogowego na podwoziu Renault K520 8x4 opracowali specjaliści z firmy Szczęśniak Pojazdy Specjalne z Bielsko-Białej. Ten ważący ponad 30 ton, czteroosiowy pojazd ma silnik o mocy 530 KM i zamontowany na ramie pośredniej za kabiną, wysięgnik z funkcją dźwigu typu „rotator”. Co to oznacza? W ogromnym skrócie – system do podnoszenia bazujący na specjalnych linach.
Jak podkreślają konstruktorzy, takie rozwiązanie – choć wymaga bardzo specjalistycznego podwozia – pozwala udzielać pomocy naprawdę dużym i ciężkim obiektom. – Udźwig na całkowicie wsuniętym ramieniu podniesionym pod kątem 50 stopni wynosi aż 50 ton. Niewiele jest konstrukcji na świecie, które mają takie możliwości – wyjaśnia Grzegorz Szczęśniak, prezes firmy z Bielska- Białej. Dodaje, że wóz ma jeszcze jedną wyjątkową cechę – może on ustawić się właściwie w dowolnej pozycji do pojazdu, któremu ma pomóc.
– Nie zawsze możemy w miejscu akcji ratunkowej ustawić się tak, jak byśmy chcieli. Konkurencyjne konstrukcje najczęściej muszą podjechać od tyłu lub z przodu, my możemy stanąć nawet równolegle, a dźwig nadal będzie miał pełny zakres swoich możliwości – wyjaśnia.
Polska armia nie ma jeszcze wozów ratowniczych o takim potencjale. Siedem takich aut odebrała za to kilka tygodni temu Państwowa Straż Pożarna.
Nagrody Defender są przyznawane podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego od ponad 20 lat. O tym, do kogo trafi statuetka decyduje jury składające się z przedstawicieli Sił Zbrojnych RP, policji, straży pożarnej, Straży Granicznej oraz reprezentantów Kancelarii Premiera, Biura Bezpieczeństwa Narodowego i resortów: obrony, spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych i administracji, a także nauki i szkolnictwa wyższego.
Na Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego w Kielcach „Polska Zbrojna” przygotowała wydanie specjalne.
Zachęcamy do lektury elektronicznej wersji numeru specjalnego „Polski Zbrojnej”.
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski
komentarze