21 kilometrów przez leśne ścieżki, piaszczyste wzgórza, bagna i stawy – tak wyglądała trasa tegorocznego biegu Masters` Killer współorganizowanego przez JW Agat i Fundację „Szturman”. W wyjątkowo upalne sobotnie popołudnie o miejsce na podium rywalizowało kilkadziesiąt osób. Zwycięzca pokonał trasę w zaledwie godzinę i 54 minuty.
Skrajnie zmęczeni, przemoczeni, cali w błocie i piachu, ale uśmiechnięci i szczęśliwi – tak na linii mety wyglądali uczestnicy tegorocznej edycji biegu Masters` Killer. Z gratulacjami czekali na nich dowódca Komponentu Wojsk Specjalnych gen. bryg. Sławomir Drumowicz i dowódca JW Agat – płk Artur Kozłowski. Gliwicka jednostka specjalna od 6 lat współorganizuje ten ekstremalny bieg wraz z Fundacją Byłych Żołnierzy i Funkcjonariuszy Sił Specjalnych „Szturman”. Rywalizacja odbywa się na terenie kopalni piasku „Kotlarnia” w województwie opolskim. Biorą w niej udział żołnierze i cywile. Są także kandydaci do służby w wojskach specjalnych. – Przyszedłem tu by podpatrzeć, jacy są żołnierze jednostki, w której chciałbym za jakiś czas służyć. Dla mnie to również przygotowanie do selekcji – mówił przed startem jeden z zawodników.
Upał kontra biegacze
W tym roku udział w zawodach zadeklarowało około 150 osób, ale na starcie pojawiło się niespełna 70 biegaczy. – Myślę, że niektórych zniechęciła pogoda. Od kilku dni utrzymują się bardzo wysokie temperatury, a dzisiaj do tego jest strasznie duszno. To podnosi poziom trudności, a przecież bieg i bez tego jest naprawdę ekstremalny – mówił kpt. Mariusz Łapeta, oficer prasowy JW Agat. Ci, którzy podjęli wyzwanie startowali w dwóch kategoriach: cywile oraz mundurowi (oddzielnie klasyfikowano kobiety i mężczyzn). Wojsko reprezentowali żołnierze ze wszystkich jednostek specjalnych: Agatu, GROM-u, JWK, Nila i Formozy, ale byli także wojskowi z 6 Batalionu Powietrznodesantowego, 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego czy Akademii Wojsk Lądowych. Każdy z zawodników musiał pokonać trasę o długości 21 kilometrów w czasie krótszym niż 4 godziny. Biegacze musieli zmierzyć się z leśnymi dróżkami, stawami, terenem błotnistym, a nawet bagnistym, biegli także po piachu.
– To co odróżnia Masters` Killera od innych biegów, poza wyjątkowo trudną trasą, to premia finansowa, jaką mogą zdobyć zawodnicy, którzy podejmą dodatkowe wyzwanie – mówi kpt. Łapeta. Oficer wyjaśnia, że na trasie, w trzech różnych punktach znajdują się ważące po trzy kilogramy łańcuchy tzw. killery. – Pierwsza osoba, która dobiegnie do punktu może, choć nie musi, wziąć łańcuch. Jeśli dobiegnie z nim do mety, otrzyma nagrodę finansową. Łącznie, za wszystkie trzy łańcuchy, a więc 9 dodatkowych kilogramów, można zdobyć 1200 złotych – wyjaśnia rzecznik JW Agat.
Pierwszy do mety dobiegł cywil Pavlo Veretskyi z Ukrainy, który ukończył bieg w godzinę pięćdziesiąt cztery minuty i czterdzieści osiem sekund. Miał ze sobą wszystkie trzy łańcuchy. – To świetny zawodnik, doświadczony w wielu biegach. Zwycięzca Masters` Killera z zeszłego roku – komentowano triumf Ukraińca. Trzy minuty później linię mety przekroczył Wojciech Brzoskwinia z Husaria Race Team z Bolechowic (czas: 01:57:38), za nim uplasował się Kamil Hernas z Lake Runners w Tychach (czas: 02:09:31). – Słyszałem, że to będzie poziom trudności „extreme” i tak właśnie było! – ocenia Artur Długosz z Dobrzynia Wielkiego, który ukończył bieg jako czwarty. – Najbardziej w kość dały mi podbiegi po piachu. Brałem udział w wielu górskich biegach, ale nigdy nie zmęczyłem się tak jak tu. To jednak jest prawdziwy zabójca mistrzów – dodaje biegacz.
Puchar dla Agatu
Mundurowi w ogólnej klasyfikacji wypadli nieco gorzej, ale im w czasie wysiłku na pewno nie pomagał strój: mundur polowy i wojskowe buty. Wśród wojskowych zwyciężył Sebastian. Linię mety przekroczył po 2 godzinach 9 minutach i 2 sekundach. Mężczyzna niedawno przeszedł selekcję do Jednostki Wojskowej Agat i wkrótce zasili jej szeregi. – Trenuję właściwie cały czas, ale odkąd przeszedłem selekcję, daję z siebie jeszcze więcej. Pięć razy w tygodniu biegam, chodzę na siłownię. Chcę do jednostki przyjść z jeszcze lepszą kondycją niż miałem na selekcji – mówił po biegu Sebastian. Nie ukrywa, że zaskoczył go stopień trudności trasy. – W Półmaratonie Komandosa biegłem z 10-kilogramowym plecakiem, ale tu jest o wiele, wiele trudniej. Największym problemem jest ukształtowanie terenu, woda, piach, górki z piachu, na które wchodziłem na czworaka. Upał sprawy nie ułatwiał – zauważa Sebastian. Przyznaje, że o łańcuchy nawet nie walczył, bo wiedział, że w mundurze nie da sobie rady z dodatkowym obciążeniem. Do biegu specjalnie się nie przygotowywał, bo o formę dba cały czas. – W treningach pomaga mi mój pies, codziennie biegamy, zdarza się że nawet 20 kilometrów – żartuje żołnierz.
Wśród mundurowych kolejni na mecie byli: szeregowy Damian Zacharski z 6 Batalionu Powietrznodesantowego (02:24:10) i st. kpr. Krzysztof Szwed z WKB Meta Lubliniec (02:27:55). Najszybszym żołnierzem wojsk specjalnych (i czwartym zawodnikiem w klasyfikacji mundurowych) był Andrzej z Agatu. – Zabrakło mi dziś szczęścia. Pomyliłem trasę i musiałem nadrobić niemal 2 kilometry. Ale i tak jestem zadowolony, mam 59 lat i byłem szybszy od dużo młodszych kolegów – mówił Andrzej.
Reprezentant gliwickiej jednostki specjalnej odebrał także puchar ufundowany przez dowódcę Komponentu Wojsk Specjalnych dla najlepszego żołnierza tego rodzaju sił zbrojnych.
Bieg Masters` Killer zapoczątkował kilka lat temu ówczesny dowódca jednostki Agat, dziś dowódca KWS gen. Drumowicz. Oficer kilkukrotnie startował w zawodach. W Zabójcy Mistrzów brał także udział gen. Roman Polko.
Organizatorzy imprezy: JW Agat, Fundacja Byłych Żołnierzy i Funkcjonariuszy Sił Specjalnych „Szturman” zamierzają cały zysk z biegu przekazać podopiecznym domów dziecka, domów pomocy społecznej oraz hospicjum.
autor zdjęć: R. Tomczyk, Magdalena Kowalska-Sendek
komentarze