moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

„Immediate Response ’19”

Około 6,5 tysiąca żołnierzy z 15 państw na ćwiczeniach „Immediate Response-19”. Polskę reprezentowało ponad 350 żołnierzy z 6 Batalionu Powietrznodesantowego. Na poligonach w Słowenii prowadzili rozpoznanie, szturmowali lotniska i mosty oraz rozminowywali kluczowe węzły komunikacyjne. Podczas manewrów polski pododdział podlegał bezpośrednio dowództwu amerykańskiej 173 Brygady Powietrznodesantowej.

Ćwiczenia „Immediate Response ’19” zostały zorganizowane po raz pierwszy. Miał to być test mobilności dla wojsk powietrznodesantowych wchodzących w struktury Sojuszu Północnoatlantyckiego. Scenariusz manewrów zakładał, że sprzyjający NATO kraj jest destabilizowany przez wrogie wojska oraz oddziały paramilitarne. Do udziału w ćwiczeniach zostali zaproszeni, oprócz Polaków, żołnierze Albanii, Bośni i Hercegowiny, Chorwacji, Francji, Niemiec, Węgier, Włoch, Kosowa, Litwy, Czarnogóry, Północnej Macedonii, Słowenii, Wielkiej Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych. „Immediate Response ’19” mają trwać do 7 czerwca, ale część, w której brali udział polscy żołnierze zakończyła się w maju.

Polski pododdział podlegał bezpośrednio dowództwu amerykańskiej 173 Brygady Powietrznodesantowej. – Dla nas były to pierwsze międzynarodowe ćwiczenia, w których samodzielnie dokonaliśmy przerzutu sił w ramach mostu powietrznego utworzonego pomiędzy krakowskimi Balicami a lotniskiem w Mariborze. Użyliśmy do tego pięć samolotów C-295 CASA oraz dwa C-130 Herkules – mówi mjr Marcin Wilga, dowódca polskiej Batalionowej Grupy Powietrznodesantowej utworzonej na potrzeby ćwiczenia.

– Naszym zadaniem było zajęcie lotniska w miejscowości Murska Sobota, zabezpieczenie przyczółka desantowego oraz przyjęcie samolotów z rzutem wzmocnienia w postaci plutonu ogniowego z moździerzami M-98 i HMMWV oraz zaopatrzeniem. Następnie musieliśmy opanować most drogowy i kolejowy. Dzięki temu wojska sojusznicze mogły bez przeszkód przemieszczać się w naszym rejonie odpowiedzialności – tłumaczy mjr Wilga.

Pod ostrzałem

Organizatorzy ćwiczenia położyli nacisk na zagrożenia wynikające z ostrzału artyleryjskiego. Ma to kluczowe znaczenie na współczesnym polu walki. – Praktycznie cały czas byliśmy pod ogniem moździerzy. Dla lekkiej piechoty jest to jeden z najgorszych scenariuszy. W takim wypadku najważniejsza rola przypadła naszemu rozpoznaniu, którego głównym celem było wykrywanie stanowisk ogniowych przeciwnika – tłumaczy chor. Artur Zieliński z dowództwa 6 Batalionu Powietrznodesantowego. Dodaje, że Amerykanie nieustannie sprawdzali także znajomość procedur wezwania ognia artyleryjskiego z pola walki (call for fire). – Autorzy scenariusza ćwiczenia wyciągnęli wnioski z trwających obecnie konfliktów. Właśnie dlatego wymagali, żeby każdy żołnierz, niezależnie od sytuacji i stopnia, potrafił wezwać i naprowadzić wsparcie artylerii – podkreśla podoficer

Ze względu na nieustanne opady deszczu oraz zamglenie, jedynym desantowanym pododdziałem spośród wszystkich ćwiczących żołnierzy był pododdział polskich zwiadowców. Żołnierze z kompanii rozpoznania batalionu dowodzenia 6BPD trafili na miejsce operacji cztery dni wcześniej. Ich zadaniem było zabezpieczenie zrzutowiska oraz obserwacja kluczowych obiektów. – Mimo że pluton rozpoznawczy operował w Słowieni, przez cały czas utrzymywał łączność radiową ze Stanowiskiem Dowodzenia bGPD w Krakowie. Pomimo załamania pogody oraz dużej odległości, zdołali zebrać i przekazać wszystkie potrzebne informacje – podkreśla mjr Marcin Wilga.

W czasie głównej fazy ćwiczenia pododdziały rozpoznania wspierała sekcja strzelców wyborowych z 6 Batalionu Powietrznodesantowego. Ich dowódcą był kpr. Tomasz Frączek. – Jako dodatkowe ugrupowanie rozpoznawcze wykrywaliśmy zagrożenie ze strony przeciwnika oraz ubezpieczaliśmy własne plutony szturmowe. Przez większość czasu pracowaliśmy na typowych snajperskich posterunkach obserwacyjnych i mimo bardzo dobrego przygotowania słoweńskich żołnierzy wcielających się w siły przeciwnika nie zostaliśmy wykryci – mówi kpr. Frączek.

Podczas misji polscy strzelcy wyborowi korzystali z zaawansowanego sprzętu, w tym z przystawki termowizyjnej Dragon S 640 oraz przystawek noktowizyjnych Merlin LR oraz NSV-80. Snajperzy byli wyposażeni także w monokulary noktowizyjne MU-3 oraz radiostacje Harris Falcon III. – Zła pogoda wpływa na działanie przyrządów obserwacyjnych, ale przy takim ekwipunku nie stwarzała większej przeszkody. Wręcz przeciwnie, ograniczona widoczność działa na naszą korzyść, ponieważ trudniej było nas wykryć. Bardzo pomocne były także specjalne maty chroniące przed termowizją, którymi maskowaliśmy nasze posterunki. To nowe rozwiązanie, ale już teraz mogę stwierdzić, że sprawdza się rewelacyjnie – ocenia kpr. Frączek.

Sukces całej operacji zależał także od wyszkolenia pododdziałów inżynieryjnych. Ich głównym zadaniem było torowanie dróg podczas szturmu oraz zabezpieczanie zdobytych obiektów. Polscy saperzy stawiali także zapory inżynieryjne oraz tworzyli zawały leśne, które utrudniały kontratak na lotnisko. – Jako saper nie mogę się śpieszyć, natomiast podczas szturmu większość czynności musieliśmy wykonywać natychmiast. Jednocześnie przez cały czas byliśmy pod ostrzałem artyleryjskim – opowiada sierż. Jakub Kuźma, zastępca dowódcy plutonu saperów z 6 Batalionu Powietrznodesantowego. – W takich warunkach panuje duża presja, jednak na pierwszym miejscu wciąż pozostaje bezpieczeństwo, zarówno nasze jak i naszych kolegów – zaznacza sierżant.

Umiejętność improwizacji

Polscy spadochroniarze podkreślają, że ćwiczenie „Immediate Response ’19” należały do jednych z najtrudniejszych, w jakich brali udział. – Nasi żołnierze w przeważającej większości służyli na misjach i doskonale znają procedury natowskie. Od tego czasu minęło jednak trochę lat, a konflikty nieustannie się zmieniają. Dlatego dla nas, spadochroniarzy, tak samo ważne jest doświadczenie, jak i umiejętność improwizacji. Musimy odnaleźć się w każdej sytuacji, niezależnie od pogody, liczebności sił przeciwnika czy ograniczeń sprzętowych – zaznacza kpt. Marcin Drewnowski, szef sekcji rozpoznawczej 6BPD.

Major Wilga zapewnia, że podczas „Immediate Response” polscy żołnierze udowodnili, że są zdolni do przerzutu całej batalionowej Grupy Powietrznodesantowej wraz z artylerią i pojazdami oraz do prowadzenia wspólnej operacji powietrznodesantowej w dowolnym miejscu w Europie.

Michał Zieliński

autor zdjęć: st. szer. Sebastian Brzezina / 6BPD

dodaj komentarz

komentarze


Włoski Centauro na paryskim salonie
 
Pioruny dla sojuszników
Ankona, czyli polska operacja we Włoszech
Posłowie o efektach szczytu NATO
International Test
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Silniejsza obecność sojuszników z USA
Medycy na poligonie
Polski Kontyngent Wojskowy Olimp w Paryżu
Szczyt NATO w Waszyngtonie: Ukraina o krok bliżej Sojuszu
Jaki będzie czołg przyszłości?
Ciężko? I słusznie! Tak przebiega selekcja do Formozy
Specjalsi zakończyli dyżur w SON-ie
Szczyt NATO: wzmacniamy wschodnią flankę
Krzyżacka klęska na polach grunwaldzkich
Posłowie wybrali patronów 2025 roku
Szczyt NATO, czyli siła w Sojuszu
Za zdrowie utracone na służbie
Sejm podziękował za służbę na granicy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Z parlamentu do wojska
Hala do budowy Mieczników na finiszu
Na ratunek… komandos
The Suwałki Gap in the Game
Prezydent Zełenski w Warszawie
Rusza operacja „Bezpieczne Podlasie”
Awaria systemów. Bezpieczeństwo Polski nie jest zagrożone
W Sejmie o zniszczeniu Tupolewa
Nie wierzę panu, mister Karski!
„Armia mistrzów” – lekkoatletyka
„Armia mistrzów” – sporty walki
Bezpieczeństwo granicy jest również sprawą Sojuszu
Prezydent Warszawy: oddajmy hołd bohaterom!
Kaczmarek z nowym rekordem Polski!
Roczny dyżur spadochroniarzy
Operacja „Wschodnia zorza”
Patrioty i F-16 dla Ukrainy. Trwa szczyt NATO
Londyn o „Tarczy Wschód”
Zabezpieczenie techniczne 1 Pułku Czołgów w 1920
Feniks – następca Mangusty?
„Operacja borelioza”
Olimp gotowy na igrzyska!
Kmdr Janusz Porzycz: Wojsko Polskie wspierało i wspiera sportowców!
Paryż – odliczanie do rozpoczęcia igrzysk!
Jak usprawnić działania służb na granicy
Partyzanci z republiki
„Armia mistrzów” – kolarstwo, łucznictwo, pięciobój nowoczesny, strzelectwo, triatlon i wspinaczka sportowa
Most III, czyli lot z V2
Tridon Mk2, czyli sposób na drona?
Lotnicy pamiętają o powstaniu
„Armia mistrzów” – sporty wodne
Spadochroniarze na warcie w UE
Incydent przy granicy. MON chce specjalnego nadzoru nad śledztwem
Terytorialsi w gotowości do pomocy
Letnia Bryza na Morzu Czarnym
Formoza. Za kulisami

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO