Nocą z 11 na 12 maja 1944 roku oddziały 2 Korpusu Polskiego ruszyły do pierwszego natarcia na masyw górski Monte Cassino, kluczowy punkt niemieckiej obrony w drodze na Rzym. Pomimo ogromnych strat atak zakończył się niepowodzeniem. Polakom udało się jednak rozpoznać bojem niemieckie pozycje obronne, co pomogło przy kolejnym, zwycięskim natarciu kilka dni później.
– Pierwsze natarcie Polaków na masyw górski Monte Cassino było jedną z trudniejszych i najkrwawszych batalii naszych sił zbrojnych na zachodzie podczas II wojny światowej – mówi historyk wojskowy płk dr hab. Juliusz Tym, profesor Akademii Sztuki Wojennej. Bitwa była częścią kampanii włoskiej, która rozpoczęła się w lipcu 1943 roku lądowaniem aliantów na Sycylii. W grudniu ruszyła ofensywa na Rzym. Na drodze nacierających od południa wojsk alianckich znalazła się silnie ufortyfikowana niemiecka pozycja obronna nazywana przez Niemców linią Gustawa. Jej kluczowy rejon obrony stanowił masyw górski Monte Cassino z klasztorem benedyktynów. – Pozwalał on kontrolować doliny rzek Liri i Rapido oraz prowadzącą do Rzymu drogę nr 6 – tłumaczy płk Tym.
Najtrudniejsze zadanie
Wojska alianckie, m.in. oddziały brytyjskie, amerykańskie, francuskie, indyjskie i nowozelandzkie, od stycznia do marca 1944 roku trzykrotnie bezskutecznie próbowały przełamać niemiecką obronę linii Gustawa.
W marcu alianckie dowództwo przygotowało plan czwartej, decydującej bitwy. Główne zadanie otrzymały: brytyjski 13 Korpus i kanadyjski 1 Korpus, które miały nacierać w dolinie rzeki Liri. Po drugiej stronie doliny Francuski Korpus Ekspedycyjny miał związać walką niemieckie oddziały w Górach Auruncyjskich. Natomiast polskiemu 2 Korpusowi gen. Oliver Leese, dowódca brytyjskiej 8 Armii, wyznaczył najtrudniejsze zadanie, czyli przełamanie obrony niemieckiej w masywie górskim Monte Cassino i zdobycie klasztoru. – Działania polskie miały charakter pomocniczy w stosunku do natarcia brytyjskiego, ich zadaniem było związanie walką oddziałów niemieckich w masywie Monte Cassino, aby ułatwić natarcie Brytyjczykom w dolinie rzeki Liri – wyjaśnia historyk z ASzWoj.
Dla polskich żołnierzy dowodzonych przez gen. Władysława Andersa była to pierwsza duża bitwa, w której mieli wziąć udział. Trzon powołanego w lipcu 1943 roku 2 Korpusu stanowili Polacy uwolnieni z sowieckich więzień i łagrów, którzy zasilili Armię Polską na Wschodzie. Następnie przez Iran, Irak i Palestynę jednostka dotarła do Włoch. – Gen. Anders zdawał sobie sprawę z trudności zadania postawionego przed jego żołnierzami. W udziale w bitwie widział jednak najlepszą formę przeciwstawienia się sowieckiej operacji specjalnej, której celem było podważanie wiarygodności polskich sił zbrojnych wobec zachodnich sojuszników i dlatego sowiecka propaganda twierdziła, że Polacy nie chcą walczyć z Niemcami – podaje płk Tym.
„Nadeszła chwila bitwy. Długo czekaliśmy na tę chwilę odwetu i zemsty nad odwiecznym naszym wrogiem. Zadanie, które nam przypadło, rozsławi na cały świat imię żołnierza polskiego. Niech lew mieszka w Waszym sercu”, napisał generał do żołnierzy w rozkazie z 11 maja.
Polskie dowództwo rozdzieliło zadania. Główny ciężar ataku spoczywał na piechocie, ponieważ w terenie górskim możliwości użycia czołgów były ograniczone, a dodatkowo teren był mocno zaminowany. 5 Kresowa Dywizja Piechoty nacierająca na prawym skrzydle miała przejść przez wzgórze Widmo i opanować wzgórza San Angelo oraz 575. Natomiast walcząca na lewym skrzydle 3 Dywizja Strzelców Karpackich dostała rozkaz zajęcia wzgórz 593 i 569 oraz rejonu Maseria Albaneta, a następnie wzgórza Balkon i wzgórza klasztornego.
Ukryci w skałach
Bitwa rozpoczęła się 11 maja o godz. 23.00 od silnego ostrzału artyleryjskiego niemieckich pozycji z 1660 dział. – Niestety, ogień okazał się mało skuteczny i nie przyniósł spodziewanych efektów. Nie udało się zniszczyć wielu nieprzyjacielskich stanowisk i schronów ukrytych na zboczach wzgórz – mówi historyk. Po dwugodzinnej nawale artyleryjskiej ruszyło polskie natarcie. Mimo silnego ostrzału niemieckiej artylerii ciężkiej i artylerii rakietowej, moździerzy oraz broni maszynowej żołnierze 3 Dywizji opanowali wzgórze 593 i uderzyli na wzgórze 569, a oddziały 5 Dywizji weszły na wzgórze Widmo, stanowiące pośredni obiekt ataku, i rozpoczęły natarcie na San Angelo.
Natarcie polskiego 2 Korpusu w masywie górskim Monte Cassino
Szkic został wykonany na oryginalnym podkładzie mapy topograficznej z epoki. Z tego powodu do zobrazowania działań wojsk użyto kolorów, którymi posługiwały się wówczas polskie siły zbrojne. Siły własne oznaczano na nich kolorem czerwonym, natomiast przeciwnika kolorem niebieskim.
Legenda:
3. DSK – działania w pasie natarcia 3 Dywizji Strzelców Karpackich
5. KDP – działania w pasie natarcia 5 Kresowej Dywizji Piechoty
6. LBP – działania ubezpieczające 6 Lwowskiej Brygady Piechoty
4. Panc – działania 4 Pułku Pancernego „Skorpion” w rejonie Gardzieli
Wkrótce jednak pod silnym ostrzałem artylerii, moździerzy i ciężkich karabinów maszynowych natarcie załamało się, a ścieżki wśród wzgórz były usłane ciałami polskich żołnierzy. „Rozgorzała bardzo ostra bitwa. Niemcy stawiają twardy opór. Piechota, masakrowana przez artylerię niemiecką, przez moździerze i nebelwerfery, zarzucona granatami, rozstrzeliwana z broni maszynowej i przez strzelców wyborowych została wybita” – zapisał pchor. Tadeusz Czerkawski w książce „Byłem żołnierzem generała Andersa”.
12 maja po południu gen. Leese nakazał przerwanie natarcia i Polacy wycofali się na pozycje wyjściowe. Natarcie brytyjskie również napotkało silny opór, jednak wysiłek polskich żołnierzy spowodował, że brytyjski 13 Korpus zdołał sforsować rzekę Rapido i wedrzeć się w dolinę rzeki Liri.
Zabrakło rozpoznania
Polskie natarcie nie udało się pomimo ogromnych strat – większość spośród 923 żołnierzy poległych podczas bitwy o Monte Cassino zginęła 12 maja. Powodów było kilka. Naszym przeciwnikiem byli żołnierze elitarnych jednostek niemieckich: 1 Dywizji Strzelców Spadochronowych i 5 Dywizji Górskiej, doskonale uzbrojeni i wyszkoleni. – Polscy żołnierze ćwiczyli co prawda w brytyjskim Centrum Wyszkolenia Walk Górskich w Libanie prowadzenie działań w terenie górzystym, ale poziom ich wyszkolenia okazał się niewystarczający – stwierdza płk Tym.
Ponadto Niemcy bronili się w trudno dostępnym, ufortyfikowanym terenie, a ich stanowiska obronne rozmieszczone były w starannie zamaskowanych i powiązanych ogniowo schronach bojowych i jaskiniach. Polacy nacierali natomiast w niemal nieosłoniętym terenie, pełnym zasieków i pól minowych.
Zabrakło też rozpoznania stanowisk ogniowych przeciwnika, a mapy i zdjęcia nie oddawały w pełni ukształtowania terenu. Jak tłumaczy historyk, gen. Leese zabronił bowiem 2 Korpusowi wysyłania patroli rozpoznawczych, aby Niemcy nie zorientowali się, że po alianckiej stronie szykowane jest nowe natarcie. – Na domiar złego polskie natarcie rozpoczęło się w momencie luzowania obsady niemieckich stanowisk, dlatego w części z nich znajdowała się podwójna liczba obrońców, z którymi przyszło walczyć naszym żołnierzom – dodaje historyk.
Polskie natarcie 12 maja, choć zakończyło się niepowodzeniem, przyniosło jednak także korzyści. Podczas walki nasi żołnierze zmusili przeciwnika do ujawnienia swoich stanowisk obronnych, co umożliwiło ich rozpoznanie i pomogło przy kolejnym natarciu nocą z 16 na 17 maja. Przede wszystkim jednak związało walką siły niemieckie w masywie Monte Cassino, a zwłaszcza artylerię, która wspierając ogniowo obrońców wzgórz atakowanych przez Polaków, nie mogła ostrzeliwać oddziałów brytyjskich w dolinie rzeki Liri.
– Bitwę o Monte Cassino i udział w niej polskiego 2 Korpusu należy rozpatrywać przez pryzmat całego wysiłku zarówno brytyjskiej 8 Armii, jak i amerykańskiej 5 Armii – podkreśla płk Tym. W kolejnych dniach Francuski Korpus Ekspedycyjny przełamał niemiecką obronę w Górach Auruncyjskich, co ułatwiło Brytyjczykom wdarcie się w głąb doliny rzeki Liri.
Wówczas nad Niemcami walczącymi z oddziałami polskimi zawisła groźba okrążenia, wyczerpały się też ich możliwości prowadzenia skutecznej obrony. W nocy z 17 na 18 maja niemieckie dowództwo nakazało wycofanie z linii Gustawa. Rankiem 18 maja Polacy weszli w ruiny klasztoru, zawieszając na jego gruzach biało-czerwoną flagę.
autor zdjęć: Wikipedia
komentarze