Juan Guaido, lider opozycji uznawany przez część Zachodu za prezydenta Wenezueli, chce wprowadzenia stanu wyjątkowego w kraju. Powodem ma być potężny chaos, który wybuchł po awarii zasilania w energię elektryczną. W Caracas i innych miastach doszło w weekend do zamieszek, mieszkańcy stawiali barykady i atakowali usłużnych wobec reżimu policjantów. Konflikt w Wenezueli wyraźnie zaostrza się, jednak mało prawdopodobna wydaje się samodzielna interwencja państw latynoskich bez szerokiego wsparcia Stanów Zjednoczonych. Zwłaszcza że po stronie stojącego na czele rządu Nicolasa Maduro jest niemal cała armia, która od czasów Hugo Chaveza była stale dozbrajana.
Do przesilenia politycznego w Wenezueli doszło w końcu stycznia. Mimo presji USA, Unii Europejskiej i ościennych państw Nicolas Maduro nie zamierza oddać władzy. Polityk cieszy się wsparciem Chin, Rosji i Kuby, może też liczyć na lojalność większości członków struktur siłowych – wojskowych, policjantów i agentów tajnych służb. Poza nielicznymi przypadkami większość żołnierzy nie zamierza dołączyć do opozycji. I nic w tym zaskakującego, bo Maduro, a wcześniej Hugo Chavez, pozbywali się oficerów, którym nie ufali. Natomiast lojalni generałowie od dawna są nagradzani lukratywnymi stanowiskami w państwowych firmach.
Maduro może czuć się pewnie, bo choć przywódcy największych sąsiadów – Brazylii i Kolumbii – ostro go krytykują, to nie kwapią się do zbrojnej interwencji. Obawiają się, że odbije się ona na sytuacji wewnętrznej obu państw. Warto pamiętać, że w Kolumbii mogłaby odrodzić się lewicowa partyzantka, której liderzy utrzymywali bliskie relacje z dotychczasowymi władzami w Caracas. Brazylia ma zaś swoje problemy społeczno-gospodarcze.
Istnieją jeszcze powody natury militarnej, które każą wszystkim podchodzić ostrożnie do opcji siłowej. Chavez i Maduro znacząco wzmocnili potencjał bojowy swoich sił zbrojnych, kupując uzbrojenie od Chin i Rosji. Wenezuelskie wojsko ma między innymi samoloty myśliwskie Su-30, szkolne odrzutowce K-8 Karakorum, śmigłowce szturmowe Mi-35, czołgi T-72, wyrzutnie rakietowe Grad i Smiersz, a nawet system przeciwlotniczy S-300. Z tym potencjałem trzeba się liczyć. Mało prawdopodobna wydaje się więc samodzielna operacja państw latynoskich, jeśli szerokiego wsparcia nie udzielą jej Stany Zjednoczone. To zaś mogłoby stać się przyczyną kolejnych problemów politycznych, bo mieszkańcy Ameryki Południowej niechętnie odnoszą się do aktywności militarnej USA w regionie. Oczywiście interwencja zbrojna zaogniłaby stosunki zaangażowanych w nią państw również z Chinami i Rosją. Mimo to z Waszyngtonu płyną sygnały, że rozważane są wszystkie opcje. Na razie jednak Amerykanie starają się osłabić reżim Maduro, nasilając presję ekonomiczną. Postanowili też wycofać cały personel dyplomatyczny ze swojej ambasady w Caracas.
Sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Od kilku dni kraj pogrąża się w chaosie z powodu potężnej awarii zasilania elektrycznego. Zamykane są szkoły, firmy i urzędy. W sklepach psuje się żywność, której przecież brakuje, dramatyczna sytuacja jest w szpitalach. W weekend w Caracas i wielu innych miastach wybuchły zamieszki. Mieszkańcy stawiali barykady i atakowali policję i Gwardię Narodową. Należy pamiętać, że władze mają jeszcze w odwodzie Milicję Boliwariańską. Ta utworzona przed dziewięciu laty zbrojna formacja to prawdziwi pretorianie reżimu. Liczebność milicji jest prawie pięć razy większa niż sił zbrojnych. Już w przeszłości używano jej przeciwko opozycji. Z powodu paraliżu instytucji Juan Guaido, uznany przez część Zachodu za legalnego prezydenta, zapowiedział, że wystąpi do parlamentu z wnioskiem o wprowadzenie stanu wyjątkowego w całym kraju.
Pat polityczny może trwać bardzo długo. Może go przełamać jedynie jakieś nieprzewidziane posunięcie którejś ze stron konfliktu. Należy w tym wypadku brać także pod uwagę tragiczną sytuację ekonomiczną Wenezueli, gdzie brak żywności i lekarstw jest codziennością. Mieszkańcy już dziś nie radzą sobie z trudnymi warunkami. Co zrobią główni gracze światowej sceny, jeśli wybuchną masowe protesty, które władze w Caracas będą brutalnie tłumić?
komentarze