moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Sukces rodzi sukces

Królowa sportu ma się znakomicie, jesteśmy europejską potęgą. Polska wiktoria w Glasgow cieszy. Zwycięstwo w klasyfikacji medalowej pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku. To powód do dumy – powiedział minister sportu Witold Bańka tuż po powrocie do kraju zwycięskiej reprezentacji z halowych mistrzostw Europy. Można by rzec – nic dodać, nic ująć. Trzeba jednak podkreślić, że triumf polskich lekkoatletów nie był przypadkowy. Nasi lekkoatleci od kilku lat mają dobrą passę, a wysokie lokaty w rankingach drużynowych to w dużej mierze zasługa żołnierzy z kapitanem polskiej reprezentacji kapralem Marcinem Lewandowskim na czele.

Ostatnie dni bezwzględnie należały do biało-czerwonych. W Glasgow nasza reprezentacja wywalczyła siedem medali: pięć złotych i dwa srebrne. W klasyfikacji medalowej wyprzedziliśmy o jeden złoty krążek Brytyjczyków, rewanżując im się za zeszłoroczną porażkę w mistrzostwach na otwartym stadionie. O ile w Glasgow w ostatniej konkurencji mistrzostw – sztafecie 4x400 m kobiet – odebraliśmy zwycięstwo gospodarzom, to w 2018 roku – podczas europejskiego czempionatu w Berlinie – było odwrotnie. To Brytyjczycy wyprzedzili nas zdobywając złoto w biegu rozgrywanym na zakończenie imprezy. Wygrali sztafetę mężczyzn 4x100 m powiększając kolekcję medalową do siedmiu złotych krążków. Tyle samo zdobyli Polacy, ale przegrali klasyfikację, gdyż mieli o jedno srebro mniej. Za to w 2016 roku byliśmy najlepsi na otwartym stadionie w Amsterdamie, na którym zdobyliśmy sześć złotych medali, pięć srebrnych i brązowy. Z ostatnich sukcesów reprezentacji warto też odnotować miejsca na podium podczas ubiegłorocznych zawodów: drugie w drużynowym Pucharze Świata i trzecie w klasyfikacji medalowej halowych mistrzostw świata.

Sukces w Glasgow nie był więc przypadkowy. Nasi lekkoatleci mają dobrą passę i – co muszę podkreślić – wysokie lokaty w rankingach drużynowych to w dużej mierze zasługa żołnierzy z kapitanem polskiej reprezentacji kapralem Marcinem Lewandowskim na czele.

 

Przypomnę, że na ostatnich mistrzostwach Starego Kontynentu żołnierze zdobyli trzy złote medale i srebrny. Mistrzynią Europy została m.in. st. szer. Anna Kiełbasińska, która zadebiutowała w sztafecie 4x400 m. Zawodniczka poznańskiego Wojskowego Zespołu Sportowego nie zapomina o wojsku. – Gdyby nie armia, nie miałabym możliwości tak świetnie przygotować się do startów – mówiła, gdy rozmawiałem z nią podczas mistrzostw Polski, które w 2015 roku odbyły się w Krakowie. Koleżanki i koledzy mistrzyni Europy również często przyznają, że dzięki temu, iż związali się z siłami zbrojnymi, mogą kontynuować karierę sportową. Etat w wojskowych zespołach sportowych daje im szansę stabilizacji zawodowej. Tę pomoc armii docenia również Polski Związek Lekkiej Atletyki, który dba o to, aby żołnierze dobrze się przygotowali do październikowych VII Światowych Wojskowych Igrzysk Sportowych w Chinach.

Mistrzowie Europy z bydgoskiego Wojskowego Zespołu Sportowego: kpr. Marcin Lewandowski (z lewej) i st. szer. Paweł Wojciechowski. Fot. st. szer. Marika Popowicz-Drapała

Tak się ostatnio przyzwyczailiśmy do sukcesów biało-czerwonych na lekkoatletycznych arenach, że teraz trudno nam uwierzyć, iż jeszcze kilkanaście lat temu szczytem naszych marzeń były choćby dwa złote medale. Po czempionacie w Glasgow przypomniał o tym Paweł Czapiewski, rekordzista Polski w biegu na 800 m, halowy mistrz Europy na tym dystansie z 2002 roku. Pochodzący z rodziny wojskowej lekkoatleta przygotował dla portalu bieganie.pl „Czapiego alfabet mistrzostw” i pod „Z” napisał: „Z jak ZŁOTO. Pięć sztuk. Jeszcze dziesięć lat temu nie do pomyślenia, że to po prostu solidna norma. Pamiętam dyskusję sprzed paru lat, że jak coś się nie zmieni w szkoleniu młodzieży, to niedługo nie będzie miał kto zdobywać medali. Najwyraźniej coś się zmieniło”.

Faktycznie. Coś się zmieniło w szkoleniu młodzieży. Najlepszym przykładem jest wstawienie przez trenera Józefa Lisowskiego do sztafety 4x400 m szer. rez. Tymoteusza Zimnego. Ten 21-letni zawodnik cztery lata temu był półfinalistą mistrzostw świata juniorów młodszych, a rok później mistrzostw świata juniorów. Natomiast przed niespełna dwoma laty wywalczył srebrny medal w biegu na 400 m i brązowy w sztafecie 4x400 m w mistrzostwach juniorów Europy. W Glasgow pobiegł fenomenalnie, jak zaprawiony w bojach biegacz. Na pewno tym startem zyskał uznanie w oczach kibiców i trenera naszej eksportowej sztafety.

Muszę też przyznać, że tych widocznych zmian w szkoleniu lekkoatletycznego narybku nie byłoby, gdyby nie znaczna poprawa bazy szkoleniowej. Dzisiaj stadiony z bieżnią tartanową są czymś powszechnym. Po wybudowaniu blisko trzech tysięcy piłkarskich „orlików” przyszła kolej na lekkoatletyczne. Ministerstwo Sportu i Turystyki na początku 2015 roku zatwierdziło Program Rozwoju Infrastruktury Lekkoatletycznej „Orliki Lekkoatletyczne”, którego głównym celem jest poprawa stanu infrastruktury przeznaczonej na zajęcia wychowania fizycznego, jak i umożliwiającej prowadzenie współzawodnictwa sportowego. Z kolei w 2017 roku Ministerstwo Sportu i Turystyki zapowiedziało budowę stadionów lekkoatletycznych w każdej gminie, a w pierwszej kolejności w tych, w których prężnie działają kluby lekkoatletyczne albo gdzie jest pilna potrzeba modernizacji starego obiektu.

Oby tylko do korzystania z nowych stadionów była chętna młodzież. Sukces rodzi sukces, więc z pewnością medale zdobywane przez naszych lekkoatletów będą przyciągały na bieżnie tych, którzy będą chcieli pójść w ślady mistrzów. To w sporcie naturalne. Gdyby nie sukcesy Adama Małysza nie byłoby przecież większego zainteresowania młodych ludzi skokami narciarskimi i teraz nie cieszylibyśmy się z sukcesów następców skoczka z Wisły. Medale przykuwają również uwagę mediów, a co za tym idzie i sponsorów. Swoją rolę w zapędzeniu młodzieży na stadiony spełniają też coraz liczniejsze transmisje z najrozmaitszych imprez lekkoatletycznych. Z kolei do kibicowania polskim sportowcom zachęcają coraz lepsze wyniki zawodników. I tak sukces rodzi sukces.

Dzięki takim wynikom lekka atletyka jest niewątpliwie coraz chętniej oglądana przez kibiców z trybun. Najlepszym przykładem jest tutaj zeszłoroczny Memoriał Janusza Kusocińskiego, który na Stadion Śląski w Chorzowie, mimo niesprzyjającej aury, przyciągnął prawie 21 tysięcy widzów. Ludzie chcą oglądać „na żywo” gwiazdy sportu znane z telewizji. I muszę tutaj dodać, że coraz lepsze wyniki osiągane przez polskich lekkoatletów zachęcają do startu na polskich stadionach zagraniczne gwiazdy. A i wielcy mistrzowie coraz chętniej przyjeżdżają do Polski, gdyż z roku na rok zyskujemy w świecie coraz lepszą markę jako organizatorzy imprez. Nic więc dziwnego, że tegoroczne Drużynowe Mistrzostwa Europy odbędą się w sierpniu w Bydgoszczy, a gospodarzem kolejnych halowych mistrzostw Starego Kontynentu będzie Toruń.

O sukcesy w tych mistrzostwach możemy być spokojni. W wielu konkurencjach mamy przynajmniej dwóch świetnych zawodników. W przypadku, odpukać, kontuzji jednego, do walki o medale może się włączyć drugi. Dzięki znacznej poprawie systemu szkolenia trenerzy naprawdę mają spośród kogo wybierać. Mamy więc solidną lekkoatletyczną drużynę, która jest przyrównywana do tej z lat 50. i 60. XX wieku, nazywanej „Wunderteamem”. Starsi kibice mówią nawet, że mamy „drugi Wunderteam”. Jednak ja podpisuję się pod słowami Sebastiana Chmary, wiceprezesa Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, który w jednym z wywiadów przyznał, że unika takiego sformułowania. Mistrz świata w siedmioboju z 1999 roku powiedział: „Wunderteam był jeden, to były inne czasy i zawodnicy. Natomiast z pewnością dziś mamy bardzo mocną drużynę. Na wszystkich ostatnich dużych imprezach byliśmy widoczni, walczyliśmy tam o sukcesy, zresztą z powodzeniem. Ja nie mówiłbym jednak o Wunderteamie, tylko o drużynie marzeń”.

Jacek Szustakowski , dziennikarz portalu polska-zbrojna.pl

autor zdjęć: st. szer. Marika Popowicz-Drapała

dodaj komentarz

komentarze


Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
 
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Szkoleniowa pomoc dla walczącej Ukrainy
„Feniks” wciąż jest potrzebny
Zimowe wyzwanie dla ratowników
Czworonożny żandarm w Paryżu
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Świąteczne spotkanie pod znakiem „Feniksa”
W drodze na szczyt
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Awanse dla medalistów
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Medycyna „pancerna”
Kluczowa rola Polaków
Rosomaki i Piranie
Łączy nas miłość do Wojska Polskiego
Opłatek z premierem i ministrem obrony narodowej
„Szczury Tobruku” atakują
Kadeci na medal
Rekord w „Akcji Serce”
Olimp w Paryżu
Chirurg za konsolą
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
21 grudnia upamiętniamy żołnierzy poległych na zagranicznych misjach
Zmiana warty w PKW Liban
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Olympus in Paris
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Sukces za sukcesem sportowców CWZS-u
Polskie Pioruny bronią Estonii
Opłatek z żołnierzami PKW Rumunia
Kluczowy partner
Polska i Kanada wkrótce podpiszą umowę o współpracy na lata 2025–2026
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Bohaterowie z Alzacji
Wstępna gotowość operacyjna elementów Wisły
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
W hołdzie pamięci dla poległych na misjach
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Wszystkie oczy na Bałtyk
„Niedźwiadek” na czele AK
Poznaliśmy laureatów konkursu na najlepsze drony
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
„Czajka” na stępce
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Determinacja i wola walki to podstawa
Trzecia umowa na ZSSW-30
Nowa ustawa o obronie cywilnej już gotowa
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ryngrafy za „Feniksa”
Prawo do poprawki, rezerwiści odzyskają pieniądze
Polskie Casy będą nowocześniejsze
Wybiła godzina zemsty
Posłowie o modernizacji armii
Wiązką w przeciwnika
Kosmiczny zakup Agencji Uzbrojenia
Jeniecka pamięć – zapomniany palimpsest wojny
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Miliardowy kontrakt na broń strzelecką
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Świąteczne spotkanie na Podlasiu
Estonia: centrum innowacji podwójnego zastosowania

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO