Gdy rozlega się alarm „Alpha Scramble”, polskie F-16 wzbijają się w powietrze. Stacjonujące na Litwie myśliwce przechwyciły od stycznia około dziesięciu rosyjskich samolotów, które niebezpiecznie zbliżyły się do przestrzeni powietrznej państw bałtyckich. Pilotom Jastrzębi z Polskiego Kontyngentu Wojskowego „Orlik” wkrótce wsparcia udzielą portugalskie załogi F-16.
Żołnierze z 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego są na Litwie od 2 stycznia, tworząc VIII zmianę PKW Orlik. Ich zadaniem jest ochrona przestrzeni powietrznej nad terytorium Litwy, Łotwy i Estonii. – W ciągu ponad miesiąca mieliśmy około dziesięciu tzw. Alpha Scrambles, czyli sytuacji alarmowych. Pary dyżurne F-16 podrywały się, gdy w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, w bezpośredniej bliskości przestrzeni powietrznej państw bałtyckich, pojawiały się samoloty bez włączonego transpondera. Takie urządzenie identyfikujące znajduje się w każdej cywilnej i wojskowej maszynie – mówi ppłk pil. Adam Kalinowski, dowódca PKW Orlik. Wszystkie naruszające zasady samoloty były rosyjskie. – To Su-27, Su-24, Ił-20, An-26 czy Ił-78. Operacje przechwycenia wykonały polskie załogi myśliwców we współpracy z polskimi i litewskimi nawigatorami – mówi dowódca.
Jak wygląda przechwycenie samolotu? Szczegóły takich misji nie są podawane do informacji publicznej, wiadomo jednak, że rozkaz do wylotu pary polskich myśliwców wydaje Combined Air Operations Centre (CAOC), natowskie dowództwo, któremu podlegają piloci służący w PKW Orlik. – Polscy piloci wykonują misję rozpoznawczą. Oznacza to, że muszą sprawdzić na przykład, czy lot ma charakter rozpoznania radioelektronicznego. Robią zdjęcia, a następnie „odprowadzają” samolot do granicy państwa, w tym przypadku Federacji Rosyjskiej. Następnie F-16 wracają do miejsca dyslokacji. Tego typu operacja może trwać kilka albo kilkanaście minut – wyjaśnia ppłk pil. Adam Kalinowski.
Oprócz zadań bojowych Polacy wykonują też loty treningowe. Do tej pory odbyło się ich około 40. – Staramy się trenować przechwycenia wspólnie z litewskimi załogami samolotów L-39 Albatros, ale to maszyna szkoleniowa i nie w każdych warunkach atmosferycznych może wystartować. Jeśli pogoda nie pozwala Litwinom latać, treningi przeprowadzamy sami. Zwykle takie loty odbywają się raz albo dwa razy dziennie – wyjaśnia płk pil. Kalinowski.
Misję Baltic Air Policing, w ramach której służy polski kontyngent, wesprą wkrótce portugalskie siły powietrzne. – Ich myśliwce F-16 od 1 marca będą stacjonować w Malborku – mówi ppłk Adam Kalinowski.
Baltic Air Policing rozpoczęła się w 2004 roku, gdy Litwa, Łotwa i Estonia – które nie posiadają własnych myśliwców – poprosiły NATO o pomoc w patrolowaniu ich przestrzeni powietrznej. Polacy dołączyli do misji dwa lata później. Jako pierwsi polecieli na Litwę piloci z 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego. Od I do VI zmiany Polskiego Kontyngentu „Orlik” nad krajami bałtyckimi latały wyłącznie myśliwce MiG-29. VII zmianę tworzyły już F-16 z Krzesin, ale w styczniu znów nad Bałtyk miały wrócić MiG-i. Jednak ze względu na tragiczny wpadek, w którym zginął pilot myśliwca kpt. Krzysztof Sobański, maszyny zostały uziemione. Postanowiono, że zmianę utworzą ponownie załogi F-16 z Krzesin. Piloci wrócą do kraju w maju tego roku.
autor zdjęć: Piotr Łysakowski
komentarze