„Wyzwania dla bezpieczeństwa państwa w aspekcie zmieniającego się środowiska geopolitycznego” – pod takim hasłem odbyła się w Bydgoszczy konferencja naukowa. Jednym z głównych tematów była ocena działań Rosji. Prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta, uważa, że Kreml wykorzystuje słabości Zachodu i wznieca kolejne konflikty, by odwrócić uwagę od problemów we własnym kraju.
Konferencję zorganizowało Centrum Doktryn i Szkolenia Sił Zbrojnych oraz Akademia Marynarki Wojennej z Gdyni. Do Bydgoszczy zjechało ponad 200 żołnierzy i pracowników naukowych z Uniwersytetów: Kazimierza Wielkiego, Mikołaja Kopernika, Adama Mickiewicza, Szczecińskiego i Łódzkiego. Dwudniowe spotkanie zostało podzielone na pięć paneli. Dyskutowano m.in. o „Współczesnym wymiarze bezpieczeństwa globalnego i regionalnego”, „Identyfikacji i ocenie zagrożeń, prognozowaniu przyszłych scenariuszy”, „Budowaniu odporności państwa” czy „Wyzwaniach dla Sił Zbrojnych RP w świetle obecnych i przyszłych zagrożeń”.
Tematem który przewijał się we wszystkich debatach była Rosja i jej wpływ na bezpieczeństwo regionalne, z naciskiem na bezpieczeństwo naszego kraju. Osią sporu między uczestnikami konferencji była ocena, czy Rosja realizuje wyrafinowaną, długoletnią strategię odbudowy supermocarstwa, czy też jej włodarze podejmują jedynie doraźne rozwiązania, wykorzystując słabości Zachodu. – Już pierwsze decyzje Władimira Putina wskazywały na to, że będzie on chciał odzyskać utracone przez Rosję strefy wpływu i poszerzyć jej granice. Zmienił bowiem strukturę organizacyjną rosyjskiej administracji, dzieląc kraj na okręgi federalne z jasnym wskazaniem, który z nich jest najważniejszy i którego trzeba bronić za wszelką cenę – przekonywał ppłk dr Piotr Krzykowski z Akademii Sztuki Wojennej. Jego zdaniem Moskwa chce odbudować swoje wpływy w Europie Środkowej i na Bliskim Wschodzie, Azję pozostawia zaś Chinom.
Tadeusz Marczak, profesor Akademii Wojsk Lądowych, zgadzając się z tą tezą podkreślał, że w samej Rosji takie podejście, czyli przeniesienie ciężaru geopolityki na Zachód, jest przez wielu ekspertów i generałów oceniane bardzo krytycznie. – Krąży po Moskwie taka anegdota, że w jednej z dyrektyw chińska armia przyjęła, iż w związku z nowymi kierunkami działania Rosji, należy przesuwać się na północ małymi grupkami, po jeden, dwa… miliony – mówił profesor. Podkreślił, że obecnie Rosja chroni Syberię „tylko” atomowym arsenałem.
Ciekawe spostrzeżenia na temat polityki zagranicznej Rosji przedstawił dr hab. Piotr Grochmalski z Akademii Sztuki Wojennej. – Możemy się z tym zgadzać lub nie, ale Rosjanie są generalnie głęboko przekonani, że to co robią, także na Krymie, jest obroną bezpieczeństwa ich kraju. Chcą kontrolować tereny, które będą buforem chroniącym rdzeń Rosji – mówił.
Nieco odmienną ocenę ma prof. Andrzej Zybertowicz, którego wykład zainaugurował konferencję. Doradca prezydenta RP ds. obronności uważa, że przywódcy Rosji nie działają według wieloletniego planu. – Agresywne działania Rosji nie są dowodem jej siły, lecz przejawem słabości. Gdyby Rosja potrafiła sprawnie reformować gospodarkę, to nie musiałaby wzniecać kolejnych konfliktów zagranicznych, by odwracać uwagę społeczeństwa od wewnętrznych problemów – mówił profesor. Jego zdaniem Władimir Putin pozwala sobie na bardzo wiele, ponieważ wyczuwa słabość elit świata zachodniego. – Nie sądzę, aby można było znaleźć w 1999 roku zalążki planowania obecnie prowadzonych operacji. Kluczem dla nas jest działanie świata zachodniego w formatach międzynarodowych, natowskich, zwłaszcza w transatlantyckim, unijnym i ONZ-owskim – zaznaczał prezydencki doradca. Odnosząc się do incydentu na Morzu Azowskim, profesor Zybertowicz ocenił, iż ten konflikt może wreszcie uświadomić elitom Zachodu jak nieobliczalnym i agresywnym partnerem jest przywódca Rosji.
Innym tematem jaki poruszano podczas konferencji w Bydgoszczy był pomysł utworzenia sił zbrojnych Unii Europejskiej. Profesor Zybertowicz jest wobec tej idei dość sceptyczny. – Koncepcja utworzenia europejskiej armii ma plusy i minusy. Unia nie będzie potrafiła tego zrobić szybko, poza tym wszystko wskazuje na niezdolność porozumienia się z USA. To są minusy. Dlatego o wiele rozsądniejsze byłoby dofinansowanie wysiłku obronnego kluczowych państw Unii w ramach struktur natowskich. Ten projekt jest długofalowy i zastanawiam się, czy w sytuacji, gdy Unia nie potrafi sobie poradzić z kryzysem euro, kryzysem populizmu i migracyjnym, taka forma ucieczki do przodu nie jest sposobem na odwracanie uwagi od realnych problemów – komentował.
autor zdjęć: st. chor. Sławomir Mrowiński/ IWspSZ
komentarze