moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Strażak Gripen

Myśliwiec jako maszyna do zwalczania pożarów lasów to rozwiązanie niecodzienne, ale jak się okazuje w sytuacjach wyjątkowych może się sprawdzić. Zwłaszcza jeśli żywioł trawi kompleksy znajdujące się na obszarze poligonu, trudno dostępne i niebezpieczne do gaszenia z ziemi, jak to miało miejsce w Szwecji. Do akcji zostały wysłane dwa Gripeny, które „zaatakowały” pożar bombami kierowanymi. Na pierwszy rzut oka pomysł może wydawać się niemal szalony, ale już kilkadziesiąt lat temu podobne eksperymenty prowadzili Amerykanie.

Pożary lasów w Szwecji objęły już obszar 25 tys. hektarów, a więc niemal dwukrotnie większy niż te z 2014 roku. A już wtedy mówiono o największym kataklizmie tego rodzaju w ciągu ostatnich czterdziestu lat. W walce z żywiołem strażakom szwedzkim pomagają koledzy z państw UE (w tym z Polski) oraz Norwegii. Jednak w przypadku zagrożenia poligonu Älvdalen wykorzystano również pomoc wojska i myśliwca JAS-39C Gripen.

Dwie maszyny tego typu, należące do stacjonującej na Gotlandii 17 eskadry Skrzydła Lotniczego Blekinge, „zaatakowały” pożar bombami kierowanymi GBU-49 (część źródeł mówi tu o bombach GBU-12). Choć w pierwszej chwili pomysł może wydawać się wręcz niewiarygodny, po przeanalizowaniu rozwiązanie to należy uznać jednak za adekwatne do sytuacji, a według wstępnych ocen – również skuteczne.

Pożary trawiące od dwóch tygodni obszar poligonu Älvdalen oraz tereny przyległe do niego zmusiły już do ewakuacji część okolicznych mieszkańców, zaczęły także zagrażać nieruchomościom położonym w rejonie. Dostępność terenu to nie jedyna, a przede wszystkim nie najważniejsza przeszkoda w prowadzeniu akcji gaśniczej z ziemi. Na poligonie znajdują się bowiem stare pociski, niewybuchy, które mogą zagrażać strażakom. Do eksplozji może dojść w wyniku długotrwałego narażenia ładunków na działanie wysokiej temperatury. Zbombardowanie takich miejsc może przynieść więc podwójną korzyść – spowodować detonację niebezpiecznych pozostałości, ale przede wszystkim przyczynić się do ugaszenia pożaru dzięki zużyciu tlenu w miejscu wybuchu bomby. Dodatkowy efekt gaszący może mieć także sam podmuch wywołany eksplozją. Według słów Johana Szymańskiego, jednego z koordynatorów akcji gaśniczej, użycie Gripenów i przenoszonych przez nie bomb przyniosło pozytywne efekty, media donoszą o ugaszeniu pożarów w promieniu około stu metrów.

Oczywiście tego rodzaju akcja gaśnicza mogła być zorganizowana tylko w odpowiednim oddaleniu od obszarów zamieszkanych. Z prawnego punktu widzenia ułatwieniem jest także fakt, że chodziło o poligon, a więc siły powietrzne mogły bezkarnie zbombardować ten fragment terytorium własnego kraju. Z technicznego punktu widzenia istotnym jest również to, że do przeprowadzania tej misji użyto uzbrojenia kierowanego, zarówno GBU-12, jak i jej nowsza wersja GBU-49 są naprowadzane na cel laserowo (druga wyposażona jest zarówno w naprowadzanie laserowe, jak i GPS), tym samym te 227-kilogramowe ładunki trafiają w cel z wręcz chirurgiczną precyzją.

Idea użycia ładunków wybuchowych do gaszenia pożarów nie jest czymś nowym. Tego rodzaju metody są znane od lat i bywają wykorzystywane np. do gaszenia pożarów ropy, choć nie używa się w tym celu rzecz jasna wojskowego lotnictwa i uzbrojenia. Kilkadziesiąt lat temu eksperymenty w tym zakresie przeprowadzali również Amerykanie. W latach 30. ubiegłego wieku eksperymentowano ze zrzucanymi z bombowców zbiornikami wypełnionymi wodą lub środkami gaśniczymi, które miały eksplodować na określonej wysokości, rozpraszającym tym samym środek na większym obszarze. Po zakończeniu II wojny światowej testowano również użycie ok. 18-kilogramowej bomby, która miała działać podobnie jak ładunki zrzucone w Älvdalen i zużywać tlen w miejscu eksplozji. Jednak program ostatecznie zarzucono, jednym z powodów była niewielka precyzja bombardowania, problem ten udało się rozwiązać Szwedom dzięki użyciu uzbrojenia kierowanego.

Co ciekawe, Szwedzi mają także doświadczenie w zwalczaniu pożaru z wykorzystaniem artylerii, również w tym przypadku sposobem na ugaszenie jest zużycie tlenu w rejonie ogarniętym ogniem. W 2014 roku specjalny pocisk artyleryjski, wypełniony substancją gaśniczą rozpylaną nad celem, opatentował Boeing. Nie wiadomo jednak, jakie są lub będą dalsze losy tego projektu.

Rafał Ciastoń , ekspert Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego ds. stosunków międzynarodowych, technologii militarnych i konfliktów zbrojnych

dodaj komentarz

komentarze


Posłowie za wypowiedzeniem konwencji ottawskiej
 
Święto sportów walki w Warendorfie
Musimy być szybsi niż zagrożenie
Ratownik w akcji
Kajakami po medale
Żołnierze WOT-u szkolili się w Słowenii
Szczyt w Hadze zakończony, co dalej?
Pestki, waafki, mewki – kobiety w Polskich Siłach Zbrojnych
Nie żyje żołnierz PKW Irak
Kolejne czołgi K2 dla naszej armii
Podróż w ciemność
Pierwsze oficerskie gwiazdki
Bezpieczniejsza Europa
Cybermiasteczko na Festiwalu Open’er
Flyer, zdobywca przestworzy
Strażnicy polskiego nieba
„Swift Response ‘25”, czyli lekka piechota w ciężkim terenie
Szczyt NATO nie tylko o wydatkach na obronność
Planowano zamach na Zełenskiego
Rosyjska maszyna Su-24 przechwycona przez polskie F-16
Żołnierze PKW Irak są bezpieczni
Pułk Reprezentacyjny rekrutuje. Kto może dołączyć?
The Power of Infrastructure
Policja ze wsparciem wojskowego Bayraktara
Ewakuacja Polaków z Izraela
Śmierć gorsza niż wszystkie
Pociski do FA-50 i nowe Rosomaki
Prezydent na wschodniej granicy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
11 lipca narodowym dniem pamięci o ofiarach rzezi wołyńskiej
Kadeci z NATO i z Korei szkolili się w Karkonoszach
Odbudowa obrony cywilnej kraju
BWP-1 – historia na dekady
Strategia odstraszania. Czy zadziała?
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
Drukowanie dronów
Policjanci w koszarach WOT
„Różycki” zwodowany
Zbrodnia we wsi, której już nie ma
Międzynarodowy festiwal lotnictwa. Zbliża się Air Show Radom 2025
Wyższe stawki dla niezawodowych
„Niegościnni” marynarze na obiektach sportowych w Ustce
Czarna Pantera celuje
Żołnierze z 10 Brygady Kawalerii Pancernej powalczą w IV lidze
Świat F-35
Armia pomoże służbom na zachodniej granicy
USA przyłączyły się do ataku Izraela na Iran
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Rodzinne ćwiczenia z wojskiem
Nowe zasady fotografowania obiektów wojskowych
Nawrocki przedstawia kierownictwo BBN-u
Podejrzane manewry na Bałtyku
Broń przeciwko wrogim satelitom
Pracowity pobyt w kosmosie
Dzieci wojny
Historyczne zwycięstwo ukraińskiego F-16
Generał „Grot” – pierwszy dowódca AK
Wypadek Rosomaka
Dwa tygodnie „rozgryzania” Homara-K
Sejm zakończył prace nad nowelizacją ustawy o obronie ojczyzny. Teraz czas na Senat
Miliardowe wsparcie dla PGZ
Dekapitacyjne uderzenie w Iran
Prawo dla kluczowych inwestycji obronnych
Sukcesy żołnierzy na międzynarodowych arenach
Inwestycja w żołnierzy
Pancerny kot w polskim wojsku

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO