moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Komandosi z cywila

Po półrocznym kursie w Ośrodku Szkolenia Wojsk Specjalnych przyszedł czas na egzamin. 28 osób, do niedawna nauczyciele WF-u, informatycy i marynarze, musiało zmierzyć się z zadaniami postawionymi przez instruktorów i swoimi słabościami. – Byłem przemoczony i zmęczony, ale ani przez chwilę nie miałem wątpliwości, że chcę zostać w wojskach specjalnych – mówi jeden z elewów.

Przez pierwsze trzy dni egzaminu dla przyszłych specjalsów bez przerwy padał deszcz. Przemoczeni do suchej nitki kursanci czekali, kiedy przestanie lać, by mokre ubrania, buty, plecaki i śpiwory w końcu wyschły. Za to instruktorzy byli z pogody bardzo zadowoleni. – To nie przedszkole. Obserwujemy, jak radzą sobie ze zmęczeniem, dyskomfortem, z dodatkowymi kilogramami w plecaku, bo przecież wszystko jest przesiąknięte wodą, więc waży więcej – mówi „Wronek”, komendant Ośrodka Szkolenia WS w Lublińcu. W tym roku egzamin po półrocznym kursie Jata, podczas którego szkolą się cywile, trwał sześć dni. – W zeszłym roku sprawdzian był krótszy, ale to nie jedyna niespodzianka, jaka czekała kursantów – wyjaśnia komendant.

Uczestnicy kursu Jata, od kilku dni nerwowo wyczekiwali sprawdzianu. Podpytywali o szczegóły ubiegłorocznych absolwentów, szukali informacji, które mogłyby im pomóc lepiej przygotować się do tego testu. – Te podpowiedzi rzeczywiście na niewiele nam się zdały. Zaskoczeni byliśmy już na starcie – wspomina jeden z kursantów. – Położyliśmy się spać około godziny 22, ale nikt nie mógł zasnąć, bo stresowaliśmy się sprawdzianem. A ten nie zaczął się następnego dnia rano, ale jeszcze tej nocy – dodaje jego kolega.

Najpierw marsz, potem przeciwnik

Wyszli na zbiórkę w pośpiechu, bez plecaków, broni i wyposażenia. W pierwszej kolejności instruktorzy zaprowadzili ich na strzelnicę, potem był egzamin z WF-u (według norm obowiązujących w wojskach specjalnych). Ćwiczenia: bieg wahadłowy, brzuszki, podciągnięcia na drążku i bieganie. Kobiety zamiast podciągnięć robiły pompki. – Z satysfakcją obserwowałem to, że wyniki testu sprawnościowego są znacznie lepsze niż jeszcze pół roku temu – mówi „Wronek”. Potem żołnierze dostali po trzy racje żywnościowe, więc podejrzewali, że sprawdzian będzie trwał nie więcej jak trzy doby. – Po trzech dniach daliśmy im kolejną rację, tak żeby nie wiedzieli, ile tak naprawdę jest jeszcze do końca – wyjaśnia jeden z instruktorów.

Po testach sprawnościowych i egzaminie na strzelnicy kursanci mieli chwilę, by przygotować się do działania w terenie. Do lasu, gdzie odbywała się dalsza część sprawdzianu zabrali ze sobą plecaki, w których musiały się znaleźć m.in. zapasowe buty, ubranie cywilne, farbki do maskowania, sprzęt niezbędny do przetrwania w nieznanym terenie, woda i jedzenie. Kursanci zostali podzieleni na dwie sekcje. Pierwsze zadanie to 36-kilometrowa pętla taktyczna. Szli w nocy, w deszczu. – Po drodze musieli dotrzeć do kilku punktów, w których otrzymywali kolejne współrzędne – mówi instruktor. Nie mieli ze sobą żadnych urządzeń wyposażonych w GPS, a jedynie mapę i kompas. Maszerowali w nie najłatwiejszych warunkach. – Było ciemno i ciągle lało – opowiada „Gira”, 26-latek, absolwent Akademii Wychowania Fizycznego, jeden z kursantów. Po drodze czekało ich kilka zadań m.in. programowanie radiostacji, zakładanie maski przeciwgazowej na czas, wyznaczanie azymutów oraz ewakuacja rannego z pola walki. Kolejny etap to wejście na teren kontrolowany przez przeciwnika. Od tej pory musieli być niezauważalni. – Żeby było im trudniej członkowie Szkolnej Grupy Przysposobienia Obronnego Orlęta Poland Commando z Małogoszczy, współpracujący z Jednostką Wojskową Komandosów, wcielili się w rolę przeciwników – mówi „Wronek”. – Kursanci nigdy wcześniej nie widzieli tych ludzi, więc byli zaskoczeni – dodaje komendant.

Namierzyć „źródło”

Cywilne ubrania, które mieli w plecakach przydały się podczas jednego z kolejnych zadań. Od instruktorów kursanci otrzymali informację, że w jednej z restauracji pod Lublińcem znajduje się  informator, który ma im przekazać wiadomość, gdzie znajduje się broń i sprzęt. Musieli odnaleźć tego człowieka, tak by nie wzbudzić najmniejszych podejrzeń reszty gości restauracji, a wśród nich byli również instruktorzy. – Mundur by ich zdemaskował, więc kursanci przebrali się w cywilne ciuchy – opowiada instruktor, który obserwował jak wykonują zadanie. Zamówili  colę i usiedli przy jednym ze stolików, tak by mogli obserwować salę restauracji. Gdy wszedł do niej mężczyzna z „Polską Zbrojną” w ręku, zdecydowali się podejść do niego. Zapytali, o której odjeżdża autobus do pewnej miejscowości, a gdy usłyszeli umówioną wcześniej odpowiedź, mieli już pewność, że to ich informator. Od niego dowiedzieli się, gdzie znajduje się broń.

Ubrani znów w mundury i uzbrojeni weszli ponownie w głąb lasu. Tu musieli przez dwa dni obserwować obiekt, w którym terroryści przetrzymywali zakładniczkę. Meldowali o tym co się dzieje wokół budynku, wykonywali szkice obserwacyjne, robili zdjęcia, nasłuchiwali. Późnym wieczorem, w 48 godzinie obserwacji przeprowadzili szturm. To zadanie jednak nie podlegało ocenie. – Wiadomo, że szturm na budynek i operacje uwalniania zakładników, to poziom jeszcze nie dla nich, a w czasie kursu elewi poznali tylko podstawy „czarnej taktyki”. Ale mam nadzieję, że ta namiastka działań typowych dla żołnierzy wojsk specjalnych zainspiruje ich do tego, by podejść do selekcji i zostać żołnierzem zespołu bojowego – wyjaśnia „Wronek”.

Wyszli ze strefy komfortu

We wszystkich etapach egzaminu kursantom towarzyszyli instruktorzy z Ośrodka Szkolenia WS w Lublińcu. To m.in. osoby z doświadczeniem w zespołach bojowych. – Podczas egzaminu już tylko oceniam, czas na podpowiedzi już minął – mówi Andrzej, jeden z instruktorów. Dodaje, że o każdym z kandydatów ma już swoje zdanie, dostrzega ich złe i dobre strony. – Patrzę, jak pracują w grupie, czy potrafią stworzyć zgrany zespół, jak zachowują się na stanowiskach dowódczych, jak sobie radzą jako nawigatorzy – opowiada. Wszystkie obserwacje instruktorów i noty z poszczególnych zadań składają się na ocenę końcową.

Egzamin ostatecznie trwał sześć dni i nocy. Zdali go wszyscy – 28 osób. – Szkolenie było bardzo dobre. Dzięki niemu zdobyłem kilka nowych umiejętności, ale dla mnie najważniejsze jest to, że mogę teraz służyć w wojskach specjalnych – mówi „Gira”. Niektórzy z kursantów podkreślali, że w Lublińcu mieli okazję ćwiczyć również swoją motywację i determinację w dążeniu do celu. – W cywilu uprawiałam sporty ekstremalne, chodziłam do jaskiń, wspinałam się. Ale kiedy przemokłam, nie siedziałam przecież w mokrych ubraniach trzy dni z rzędu, tylko szłam się ogrzać i przebrać. A tu nie. W czasie jednego ze szkoleń w mokrym mundurze spędziłam kilka dni. To jest taki czas, kiedy mierzysz się ze sobą, z własną psychiką i potrzebami – mówi „Gaduła”, jedna z dwóch kobiet, które ukończyły kurs. Czy było warto? – Tak. Przyszłam tu ze ściśle sprecyzowanymi oczekiwaniami. Moim celem jest dostać się do jednostki wojskowej GROM. Mam nadzieję, że to marzenie spełni się szybko – dodaje „Gaduła”.

Jata sprawdziła się

Druga edycja kursu Jata jest na razie ostatnią. W tym roku minister obrony narodowej nie wydał decyzji o naborze na kolejny turnus szkoleniowy. Komendant Ośrodka wyjaśnia, że właśnie trwają prace nad uruchomieniem Centrum Szkolenia Wojsk Specjalnych, które w przyszłości prawdopodobnie będzie taki kurs organizować. Poza tym w jednostkach specjalnych powoli wyczerpują się stanowiska dla żołnierzy szeregowych. – Nie wiadomo, czy byłyby etaty dla kolejnych trzydziestu kandydatów – przyznaje „Wronek”. Podkreśla jednak, że kurs Jata udowodnił, że z cywila da się zrobić komandosa. – Niektórzy z naszych absolwentów ukończyli już selekcję i za chwilę trafią na kurs bazowy, a potem prawdopodobnie do zespołów bojowych – mówi komendant.

Magdalena Kowalska-Sendek, Ewa Korsak

autor zdjęć: Irek Dorożański

dodaj komentarz

komentarze


Gen. Sosabowski upamiętniony
 
Misja PKW „Olimp” doceniona
Budowa Muzeum Bitwy Warszawskiej na ostatniej prostej
Nasi czołgiści najlepsi
Film o Feniksie i terytorialsach
Flyer, zdobywca przestworzy
Ewakuowani Polacy już bezpieczni w kraju
Wschodnia flanka walczy w przeciwnikiem
Współpraca MON-u z weteranami i rezerwistami
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Dzień, który zmienił bieg wojny
Podejrzane manewry na Bałtyku
USA przyłączyły się do ataku Izraela na Iran
O ochronie infrastruktury i morskich szlaków
Święto sportów walki w Warendorfie
Polacy bezkonkurencyjni w górskich zmaganiach we Włoszech
Donald Tusk: W kwestii bezpieczeństwa słowa zamieniliśmy w czyny
Prawo dla kluczowych inwestycji obronnych
Dekapitacyjne uderzenie w Iran
Apache’e z szachownicą
Kolejni Polacy ewakuowani z Bliskiego Wschodu
Jak czynić dobro, czyli Buzdygan w akcji
Kolejny model Grota dla żołnierzy
Letni wypoczynek z MON-em
Nowy rozdział w historii Mesko
Pogrom rosyjskiego lotnictwa strategicznego
Śmierć gorsza niż wszystkie
Droga do zespołu bojowego GROM
Polska natowskim liderem
Kręgosłup dowodzenia Wojskiem Polskim
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Polki wicemistrzyniami Europy w szabli
Abrams M1A2SEPv3 – wzorzec nowoczesnych czołgów
Odbudowa obrony cywilnej kraju
Żołnierze z 10 Brygady Kawalerii Pancernej powalczą w IV lidze
Wykuwanie interoperacyjności
Na RBN o jedności w kwestiach bezpieczeństwa
Kajakami po medale
Terytorialsi z Dolnego Śląska najlepiej wysportowani
Srebrni wioślarze, brązowa szablistka
K2. Azjatycka pantera
Planowano zamach na Zełenskiego
DNA GROM-u
Kadeci z NATO i z Korei szkolili się w Karkonoszach
„Swift Response ‘25”, czyli lekka piechota w ciężkim terenie
Nie żyje żołnierz PKW Irak
Ewakuacja Polaków z Izraela
Wyższe stawki dla niezawodowych
„Baltops” – co potrafią bezzałogowce
Umarł król, niech żyje król!
Pestki, waafki, mewki – kobiety w Polskich Siłach Zbrojnych
Rosyjska maszyna Su-24 przechwycona przez polskie F-16
Rosjanom wyciekły dwa miliony tajnych dokumentów
Generał, olimpijczyk, postać tragiczna
Historyczne zwycięstwo ukraińskiego F-16
Setka lotów w „Akcji Serce” za nimi!
Podróż w ciemność
„Baltops” także na lądzie

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO