Na dodatkowym, nieplanowanym wcześniej spotkaniu dotyczącym wydatków na obronność zebrali się w czwartek w Brukseli przywódcy państw NATO. To efekt wczorajszego wystąpienia prezydenta USA. Donald Trump zarzucił europejskim potentatom, że robią w tej sprawie zbyt mało. Dziś obydwie strony zapewniały, że udało się osiągnąć porozumienie.
Wczoraj Donald Trump wytknął Niemcom i Francji zbyt bliskie kontakty z Rosją i przypomniał, że na barkach USA spoczywa nieproporcjonalnie wielki ciężar, jeśli chodzi o wspólne bezpieczeństwo. Bo nadal tylko nieliczni członkowie NATO przeznaczają na obronność deklarowane dwa procent PKB. – To nie fair wobec amerykańskich podatników – grzmiał Trump. Ostre wystąpienie sprawiło, że dziś przywódcy państw członkowskich zebrali się na dodatkowym, nieplanowanym wcześniej spotkaniu. Zostało ono poświęcone właśnie kwestiom finansowym. Już po jego zakończeniu nastroje były znacznie bardziej stonowane.
– Myślę, że NATO nie robiło do tej pory tego, co powinno robić. Ale teraz się to zmieni – mówił amerykański prezydent podczas konferencji prasowej. – Prawdopodobnie mógłbym wycofać USA z Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale to nie jest konieczne – dodał. Z kolei sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg przekonywał, że istnienie Sojuszu jest korzystne nie tylko dla Europy, lecz także dla Stanów Zjednoczonych. – Jedyny jak dotąd przypadek odwołania się do artykułu o kolektywnej obronie nastąpił po terrorystycznym ataku z 11 września 2001 roku. W rezultacie setki tysięcy europejskich i kanadyjskich żołnierzy pojawiło się ramię w ramię z Amerykanami w Afganistanie. Tysiące zapłaciły za to najwyższą cenę – przypomniał. Były też konkretne wyliczenia. – Od czasu, kiedy prezydent Trump objął urząd, europejscy sojusznicy i Kanada swoje wydatki na obronność zwiększyli o 41 miliardów dolarów – mówił Stoltenberg. – Przesłanie prezydenta Trumpa zabrzmiało jasno i wyraźnie. Wszyscy członkowie zobowiązali się zwiększyć wydatki na wspólne bezpieczeństwo. Podnosimy poprzeczkę, jak nigdy dotąd – zapewnił sekretarz generalny Sojuszu. Wcześniej podkreślał, że w tym roku kwotę dwóch procent PKB przeznaczy na obronność osiem państw NATO.
– Mogę powiedzieć z pewną satysfakcją, że nas, Polski ta dyskusja w zasadzie dotyczyła w niewielkim stopniu, myśmy byli bardziej jej słuchaczem – mówił po spotkaniu prezydent Andrzej Duda. – Z tego względu, że pan prezydent Trump nawet w swoim wystąpieniu wymienił nas wśród tych, którzy realizują zobowiązania członkowskie – dodał zwierzchnik sił zbrojnych. Według niego jedność NATO w żaden sposób nie jest zagrożona.
Podczas dzisiejszych sesji przywódcy NATO potwierdzili, że sojusznicze wojska pozostaną w Afganistanie, i że kwoty przeznaczone na misję szkoleniową będą wzrastać aż do 2024 roku. – Będziemy pomagać afgańskiemu rządowi w rozwijaniu wojsk specjalnych i lotnictwa, by kontynuowali walkę z międzynarodowym terroryzmem – podkreślał Stoltenberg. Czwartek upłynął też pod znakiem spotkań z prezydentami Ukrainy i Gruzji. – Zgodziliśmy się dziś, by kontynuować prace nad przygotowaniem Gruzji do członkostwa w NATO. Doceniamy jej wkład w naszą misję w Afganistanie. Oczekujemy też dalszych postępów we wprowadzaniu reform na Ukrainie – zaznaczył Stoltenberg.
Wczoraj przywódcy NATO zgodzili się między innymi na wprowadzenie Inicjatywy Gotowości, zwanej 4x30. Zakłada ona, że Sojusz do 2020 roku będzie dysponował 30 batalionami zmechanizowanymi, 30 eskadrami lotnictwa i 30 okrętami, które w razie potrzeby będą gotowe do działania w ciągu co najwyżej 30 dni. – Polska będzie partycypowała w tej nowej inicjatywie. Poleciłem szefowi Sztabu Generalnego oraz dowódcy generalnemu, by rozpoczęli związane z tym prace – informuje Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej. Inne ustalenia brukselskiego szczytu mówią o utworzeniu nowych dowództw, co ma wpłynąć na zwiększenie mobilności sojuszniczych wojsk, a także o zainicjowaniu misji szkoleniowej w Iraku.
Dla polskich polityków obecność w Brukseli stała się też okazją do wielu spotkań dwustronnych. Prezydent Duda rozmawiał między innymi z Donaldem Trumpem na temat obecności amerykańskich żołnierzy w Polsce czy współpracy jednostek wojskowych z obydwu krajów. Z kolei szef MON-u spotkał się z sekretarzem stanu USA Jamesem Mattisem, dowódcą połączonych sił NATO w Europie gen. Curtisem M. Scaparottim, a także ministrami obrony Estonii, Łotwy, Litwy, Rumunii i Hiszpanii. – W trakcie rozmów podkreślaliśmy nasze zaangażowanie i dobre relacje pomiędzy Polską a USA. Rozmawialiśmy o tym, by były one jeszcze głębsze, a zdolności obronne Polski większe – relacjonował minister Błaszczak.
autor zdjęć: Krzysztof Sitkowski/ KPRP, Malwina Ziemkiewicz/CO MON
komentarze