moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wolni Francuzi nad Niemnem

Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej 22 czerwca 1941 roku na terenie Związku Sowieckiego zaczęły powstawać różne formacje sojusznicze, w tym armia gen. Władysława Andersa. Mało znany jest fakt, że swoją jednostkę u boku Armii Czerwonej stworzyli także Francuzi – jako jedyni spośród aliantów zachodnich. Walczyli ramię w ramię z czerwonoarmistami, a dokładniej mówiąc „skrzydło w skrzydło”, gdyż na froncie wschodnim znaleźli się francuscy piloci myśliwców. Szybko zyskali miano odważnych do szaleństwa pilotów. Latali z niebywałą brawurą.

Wojsko Komitetu Wolnej Francji, które powstało po klęsce Republiki, by u boku Brytyjczyków nadal walczyć z Niemcami, początkowo nie było zbyt liczne. Z tego powodu jego przywódca generał Charles de Gaulle wszelkimi sposobami starał się podkreślić wkład swoich oddziałów w walkę z państwami osi. Za punkt honoru przyjął sobie, że jego żołnierze będą walczyć na wszystkich frontach tej wojny.

Francuzi w Rosji

Generał de Gaulle wysłał do Stalina wiadomość o gotowości stworzenia francuskiej jednostki bojowej i przerzucenia jej do Rosji zaraz po niemieckim ataku 22 czerwca 1941 roku. Jednak negocjacje w tej sprawie przeciągały się i trwały do lutego 1942 roku. Początkowo de Gaulle chciał wysłać na pomoc Sowietom jednostkę zmechanizowaną, ale wobec sprzeciwu Brytyjczyków zarzucił ten pomysł. W tym wypadku szef sztabu Sił Lotniczych Wolnej Francji, generał Martial Valin, zaproponował sformowanie w składzie Armii Czerwonej francuskiej formacji lotniczej. Ten pomysł został zaaprobowany zarówno przez Churchilla, jak i Stalina. Na samym początku uzgodniono, że francuscy piloci zostaną operacyjnie podporządkowani Sowietom, ale będą nimi dowodzić ich oficerowie. Ustalono też, że będą walczyć na sowieckim sprzęcie. Trzeba podkreślić, że powołanie formacji zachodniej do walki na froncie wschodnim miało także znaczenie propagandowe dla Rosjan, którzy niecierpliwie wyczekiwali otwarcia drugiego frontu w Europie (co nastąpiło dopiero w 1944 roku), i było szeroko opisywane w prasie, by podnieść morale ludności osłabione sukcesami armii niemieckiej.

Jesienią 1942 roku w bazie lotniczej w Rayaku nieopodal granicy libańsko-syryjskiej (przewinęli się przez nią między innymi polscy karpatczycy) Francuzi zakończyli formowanie 3 Grupy Myśliwskiej (Groupe de Chasse 3) przeznaczonej do walki w ZSRS. Na cześć najbardziej dotkniętego niemieckim atakiem regionu Francji nazwano ją „Normandie”. Godłem jednostki stał się herb Normandii – dwa żółte leopardy na czerwonej tarczy – podkreślony białą błyskawicą. W skład grupy myśliwskiej weszli ochotnicy przybyli z Wielkiej Brytanii i Bliskiego Wschodu. W listopadzie 1942 roku 14 pilotów i 58 techników obsługi naziemnej przewieziono samolotami z Rayaku do Bagdadu, następnie koleją do Teheranu. Tutaj czekały na nich trzy sowieckie samoloty transportowe, którymi przelecieli granicę ZSRS. Po krótkim pobycie w Baku ostatecznie wylądowali w bazie szkoleniowej Iwanowo 250 km na północny wschód od Moskwy. Tutaj od 2 grudnia rozpoczęli szkolenie lotnicze na sowieckich U-2 (popularny kukuruźnik), UT-2, Jak-7, a na końcu na bojowych Jakowlewach Jak-1, które miały stać się podstawą ich wyposażenia w pierwszych walkach na froncie. W czasie treningu na nowym sprzęcie francuskim pilotom szczególnie we znaki dała się ostra zima, do której byli zupełnie nieprzygotowani po pobycie w cieplejszym klimacie. Oficjalne szkolenie zakończono 11 marca 1943 roku.

3 Grupa Myśliwska „Normandia” dowodzona przez asa lotnictwa francuskiego, majora Jeana Tulasne została przydzielona do 1 Armii Lotniczej stacjonującej na lotnisku Połotnianyj Zawod. Samoloty, na których mieli walczyć Francuzi, dysponowały standardowymi oznaczeniami lotnictwa sowieckiego – czerwone gwiazdy na sterze kierunku oraz górnych i dolnych stronach skrzydeł. Jedynymi oznaczeniami francuskimi były pionowe pasy w barwach narodowych na kołpakach śmigieł oraz francuskie kokardy wymalowane na kadłubach niektórych maszyn.

Francuskie „omamy” niemieckich pilotów

Do pierwszego spotkania z nieprzyjacielem doszło 25 marca 1943 roku w czasie lotu patrolowego. Dwaj niemieccy piloci – lejtnant Kreis i oberlejtnant Reippza meldowali w sztabie o nietypowej formacji Jaków przelatującej nad frontem i meldunkach po… francusku, które wychwyciło ich radio. Dowódca wysłał obu do lekarza, gdyż obawiał się o ich zdrowie psychiczne. Jednak kolejne meldunki potwierdziły ich raport. Następnego dnia Focke-Wulf Fw190 asa myśliwskiego hauptmana „Pepi” Gabla został zaatakowany przez dwa Jaki z kołpakami śmigieł wymalowanymi w francuskie barwy narodowe. Był tak zaskoczony, że nie podjął z nimi walki i dzięki swojemu doświadczeniu zdołał wyrwać się i umknąć do bazy. Nie było już wątpliwości dla Niemców, że na froncie wschodnim pojawiła się jednostka francuska. W maju 1943 roku marszałek Keitel wydał rozkaz, by każdego zestrzelonego i schwytanego żywcem Francuza rozstrzeliwać na miejscu.

Pierwsze zwycięstwo powietrzne piloci „Normandii” odnieśli 5 kwietnia 1943 roku. Niestety, trzynastego zaczęły się kłopoty. Oddział zanotował pierwsze straty. W czasie ataku na lotnisko Spas-Demieńsk formacja sześciu Jaków została zaatakowana przez Fw-190, które zestrzeliły trzy z nich. Normandczycy w czasie tego starcia zestrzelili dwie niemieckie maszyny. W ciągu pierwszego miesiąca swojej aktywności bojowej francuscy piloci wykonali ponad sto lotów i zaliczyli pięć zestrzeleń. W tym okresie do ich głównych zadań należała osłona sowieckich Pe-2. Była ona tak skuteczna, że Niemcy nie zdołali w tym czasie zestrzelić żadnego z tych bombowców.

W lipcu 1943 roku Francuzi wzięli udział w krwawej bitwie o wyzwolenie Orła, w której ponoszą dotkliwe straty. 17 lipca w ataku na przeważające siły przeciwnika (10 Jaków przeciwko 50 Fw-190) ginie m.in. major Jean Tulasne. Z pierwotnego składu pozostaje jedynie sześciu pilotów, ale już wtedy Francuzi zarówno wśród sowieckich towarzyszy broni, jak i nieprzyjaciół zdobywają miano odważnych do szaleństwa pilotów. Nawet jak na rosyjskie standardy nieliczenia się z własnym życiem na polu walki, ich podniebne wyczyny charakteryzowały się niebywałą brawurą. Przykładem może być tutaj wyczyn aspiranta Casaneuve z 16 października 1944 roku, który swoim Jakiem rzucił się bez wahania na formację 16 Fw-190 i zanim został zestrzelony, sam posłał na ziemię dwie nieprzyjacielskie maszyny. Doszło nawet do tego, że niemieccy piloci, gdy słyszeli w czasie nasłuchu sowieckich częstotliwości kryptonim francuskiej formacji – „Rayaki 444” (444 – kryptonim oznaczający „nieprzyjaciel w polu widzenia”), umykali do bazy nie podejmując walki z przeciwnikiem. Wspominany już as niemiecki „Pepi” Gabl miał powiedzieć kiedyś, że ma się tylko jedną szansę, aby zestrzelić „szalonego Francuza”; jeśli się jej nie wykorzysta, trzeba jak najszybciej wiać. O prawdziwości tej „taktyki” przekonał się wiele razy na własnej skórze.

Francuzi pod Lenino

Po śmierci majora Tulasne nowym dowódcą formacji został pułkownik Pierre Pouyade, który do Wolnych Francuzów przedarł się aż z Indochin, a rząd Vichy skazał go zaocznie na śmierć. Jednocześnie rozpoczęła się reorganizacja jednostki. Pod koniec lipca 1943 roku na podstawie grupy myśliwskiej rozpoczęto formować 1 Samodzielny Pułk Myśliwski „Normandie”. Weterani z nowo przybyłymi ochotnikami zostali w ramach pułku podzieleni na cztery eskadry, które oznaczono nazwami głównych miast Normandii: „Rouen”, „Cherbourg”, „Le Havre” i „Caen” (ta ostatnia powstała 18 marca 1944 roku). Na początku września pułk został przeniesiony na lotnisko w Mniszkowie, gdzie wyposażono go w samoloty Jaki-1M. W tym też miesiącu czołowym asem jednostki został kapitan Marcel Albert, który miał na koncie dziesięć zwycięstw powietrznych. Jednocześnie francuscy piloci cały czas latali w akcjach bojowych. Między innymi w październiku 1943 roku wzięli czynny udział w bitwie pod Lenino. W listopadzie 1943 roku pułk został wycofany na odpoczynek do Tuły (mając jednocześnie obowiązek obrony powietrznej tego miasta) i w celu przeprowadzenia jego dalszej reorganizacji. Do tego czasu „Normandczycy” mieli na swoim koncie 72 zwycięstwa powietrzne przy stracie 23 pilotów.

Na początku 1944 roku pułk został wyposażony w nowoczesne wersje Jaka-3 i 9D i wrócił na front. Ironią losu było, że Francuzi w ramach operacji „Bagration” ruszyli w lipcu 1944 roku śladami resztek Wielkiej Armii Napoleona, która w 1812 roku wracała rozbita z Moskwy. Tym razem nazwy Berezyna, Kowno, Wilno, a szczególnie Niemen miały się kojarzyć ze zwycięstwami francuskiego oręża. Właśnie w walkach nad tą rzeką pułk odniósł swoje najświetniejsze zwycięstwa. W jednym dniu, 16 października 1944 roku (w dniu rozpoczęcia sowieckiego ataku na Prusy Wschodnie), Francuzi zestrzelili 29 samolotów niemieckich, nie tracąc przy tym ani jednej maszyny. W uznaniu zasług bojowych 28 listopada 1944 roku Stalin dodał do nazwy pułku człon „Niemen”.

Od 15 lipca 1944 roku jednostka francuska stacjonowała na ziemiach II Rzeczypospolitej i odegrała pewną, choć najprawdopodobniej nieświadomą, rolę w niszczeniu przez Sowietów struktur polskiego państwa podziemnego. Prawdopodobnie na Wileńszczyźnie ostrzeliwali z powietrza wycofujące się oddziały Armii Krajowej. Również obsługa naziemna była kilkakrotnie wykorzystywana do nocnych wypadów na – jak to określali Sowieci – „obcojęzyczne oddziały SS”. Jednak Francuzi musieli zacząć podejrzewać, że coś tutaj się nie zgadza, gdyż z czasem zaprzestano ich angażować w te akcje.

Na szlaku Napoleona

10 grudnia 1944 roku „Normandczycy” przybyli do Moskwy, gdzie spotkali się z generałem de Gaulle’em. Wielu pilotów na nim zostało odznaczonych wysokimi odznaczeniami francuskimi i sowieckimi oraz awansowanych. W połowie grudnia pułk myśliwski „Normandie-Niemen” znalazł się w Prusach Wschodnich w ramach 303 Smoleńskiej Dywizji Myśliwskiej. Tutaj otrzymał nowe uzupełnienia i dowódcę – pułkownika Pouyade, który z kilkoma weteranami wrócił do Francji, zastąpił podpułkownik Louis Delfino (jak podkreślano, służbę w „Normandie-Niemen” wybrał na własną prośbę przez swą awanturniczą naturę). Pułk znowu znalazł się w miejscowościach nierozerwalnie związanych z Napoleonem: we Friedland (Frydlandzie) i w Eylau (Pruskiej Iławie). „Normandczycy” prócz osłony sowieckich bombowców (m.in. nad Gdańskiem i Królewcem) i ataków na obiekty naziemne (np. na składy kolejowe w Braniewie) wykonywali loty na tak zwane swobodne polowanie. Na ternie Prus przyszło im walczyć m.in. z elitarną 3 Jagdgruppe von Mölders (stacjonującą na lotnisku Pillau-Neutief [dziś Bałtijsk]), która była wyposażona w prototypowe Messerschmitty Me-309. Mimo to zdołali zadać jej dotkliwe straty – do wiosny 1945 roku jednostka straciła z rąk Francuzów 51 pilotów. Jednak i Francuzi ponieśli duże straty. Z tego powodu podpułkownik Delfino rozwiązał jedną z eskadr, a później zupełnie zniósł podział na eskadry w pułku. Ostatnie loty bojowe pułk wykonał nad Gdańskiem, a ostatnie zwycięstwo odniósł aspirant Henry, zestrzeliwując 12 kwietnia 1945 roku Fw-190. Koniec wojny zastał jednostkę na lotnisku w miejscowości Świętomiejsce.

Bilans wojenny pułku „Notrmandie-Niemen” jest imponujący: w ciągu trzech lat wykonał 5240 lotów, stoczył 869 walk powietrznych, odniósł 273 zwycięstwa uznane, a 37 zwycięstw prawdopodobnych. Spośród 96 pilotów, którzy przewinęli się przez formację, 46 nie wróciło z lotu bojowego (15 poległo, 31 uznano za zaginionych), a sześciu zostało rannych. W podziękowaniu za wzorową służbę na osobiste życzenie Stalina Francuzi otrzymali czterdzieści Jaków-3. Zaproponowano im także wypłatę wynagrodzenia za walkę na froncie w dolarach, ale na to się nie zgodzili. Za swoje zasługi pułk otrzymał wiele wysokich odznaczeń wojskowych, między innymi Legię Honorową, Krzyż Wyzwolenia, Medal Wojskowy, Order Aleksandra Newskiego i Order Czerwonego Sztandaru.

15 czerwca 1945 roku pułk „Normandie-Niemen” z bazy w Elblągu odleciał na swoich Jakach do Paryża, gdzie dotarł 21 czerwca. Nie ma wątpliwości, że formacja, która powstała z pobudek propagandowych, zapisała piękną kartę bojową i rozsławiła imię francuskiej armii, tak mocno nadwyrężone na początku wojny.

Bibliografia:

Y. Courriére, „Normandie-Niemen”, Paris 2003.
R. François de Gofre, Normandie-Niemen”, Warszawa 1956.
W. Malten, „Rayaki 444”, Warszawa 1970.
R. Bock, „Monografie lotnicze 1942: Jak-1, Jak-3”, Gdynia 1998.
Tagi: II wojna światowa, wojsko komitetu wolnej francji, francuska armia, francuscy piloci, de gaulle, armia czerwona, normandczycy, normandie, normandie-niemen, u-2, kukuruźnik, ut-2, jak-7

Piotr Korczyński

dodaj komentarz

komentarze

~Jorgus
1530980820
Sprytny był ten de Gaulle. Mając niewielkie siły, potrafił "zaistnieć" na wszystkich frontach i przywrócić Francji znaczenie. Odwrotnie niż my...
B3-7C-A9-47

„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
 
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Zmiana warty w PKW Liban
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Wojskowa służba zdrowia musi przejść transformację
Święto podchorążych
Norwegowie na straży polskiego nieba
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Wzmacnianie granicy w toku
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Co słychać pod wodą?
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
O amunicji w Bratysławie
Setki cystern dla armii
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Czworonożny żandarm w Paryżu
Bój o cyberbezpieczeństwo
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Od legionisty do oficera wywiadu
Transformacja wymogiem XXI wieku
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Terytorialsi zobaczą więcej
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polskie „JAG” już działa
Right Equipment for Right Time
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Szef MON-u na obradach w Berlinie
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Olimp w Paryżu
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Medycyna w wersji specjalnej
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
„Husarz” wystartował
Wybiła godzina zemsty
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Jaka przyszłość artylerii?
Święto w rocznicę wybuchu powstania
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Karta dla rodzin wojskowych
Olympus in Paris
Transformacja dla zwycięstwa
„Szczury Tobruku” atakują
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Ostre słowa, mocne ciosy
Jesień przeciwlotników
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Jak Polacy szkolą Ukraińców

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO