W Warszawie rozpoczęły się obrady Zgromadzenia Parlamentarnego NATO. W jednym z pierwszych wystąpień, Jacek Czaputowicz, minister MSZ, przedstawił priorytety polskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Niezmiennie od lat pozostaje nimi aktywna obecność w Sojuszu Północnoatlantyckim oraz strategiczna współpraca ze Stanami Zjednoczonymi.
– Dla triumfu zła wystarczy, by dobrzy ludzie nic nie robili. Wolny świat nie może sobie pozwolić na bierność nawet wobec odległych wyzwań – powiedział Jacek Czaputowicz, minister spraw zagranicznych, w swoim wystąpieniu na sesji Zgromadzenia Parlamentarnego NATO. Szef polskiej dyplomacji przedstawił deputowanym z krajów członkowskich i stowarzyszonych z NATO priorytety polityki bezpieczeństwa rządu.
Jak zaznaczył minister, podstawą bezpieczeństwa Polski jest obecność w NATO, rozumianym jako sojusz państw połączonych wspólnotą wartości i interesów. Dzięki wstąpieniu w 1999 roku do NATO Polska uzyskała dostęp do nowych instrumentów bezpieczeństwa i zapoczątkowała proces transformacji organizacji do nowych wyzwań. – Zakończyło to dyskusję, czy w erze po zimnej wojnie będzie w ogóle sens jej istnienia – dodał minister.
Wiele lat stabilności w Europie sprawiło, że europejskie społeczeństwa „zapomniały” o konfliktach zbrojnych. – Agresja Rosji na Donbas i Krym przypomniała nam o tym – zaznaczył Czaputowicz. Dlatego NATO nie może być gotowe wyłącznie do reakcji na działania asymetryczne, z jakimi miało do czynienia w trakcie operacji w Iraku czy Afganistanie. Nadal istnieje konieczność budowania klasycznych zdolności militarnych.
Aby było to możliwe, niezbędne są pieniądze. Minister przywołał podjęte w 2014 roku przez członków NATO zobowiązanie, by do 2024 roku podnieść poziom krajowych wydatków na zbrojenia do 2 proc. PKB. Polska aktywnie wspiera tę politykę Sojuszu i nie tylko osiągnęła już ten próg, ale zgodnie z przyjętą w 2017 roku ustawą, do 2030 roku budżet obronny ma wzrosnąć do 2,5 proc. PKB. Jak zaznaczył minister, parlamenty państw NATO powinny mieć na względzie nie tylko strategiczne, ale także operacyjne potrzeby wojsk. Siły zbrojne muszą mieć m.in. możliwość szybkiej dyslokacji, bez konieczności oczekiwania na zakończenie długich procedur politycznych i biurokratycznych. – W przypadku zagrożenia, zegarki wojskowych działają w innym tempie niż zegarki polityków – powiedział minister.
W swoim wystąpieniu minister akcentował ideę solidarności, która legła u podstaw powstania NATO. Przypomniał, że Polska właściwie rozumie treść artykułu 5 Traktatu, który mówi o obronie kolektywnej. W ramach wspierania sojuszników, polscy żołnierze służą w kontyngentach na Łotwie, w Rumunii, Iraku, Afganistanie czy Kosowie. Współtworzymy także cztery operacje wojskowe Unii Europejskiej – w Bośni, Republice Środkowoafrykańskiej, u wybrzeży Somalii oraz na Morzu Śródziemnym. – Jedynie jako silna polityczna wspólnota jesteśmy w stanie skutecznie bronić swoich interesów – podkreślał Jacek Czaputowicz.
Szef polskiej dyplomacji zaznaczył, że oczekuje od przywódców NATO, że na zbliżającym się szczycie Sojuszu w lipcu tego roku podejmą decyzje, które potwierdzą zrozumienie dla naszych postulatów oraz będą wyrazem solidarności w obliczu zagrożenia ze strony Rosji. – Program wysuniętej obecności wojskowej na wschodniej flance musi być rozwijany, bo żadne działania ze strony Moskwy nie uzasadniają zmiany przyjętego na szczycie w Warszawie kierunku działań, czyli polityki odstraszania – powiedział minister. – Konflikt rosyjsko-ukraiński pozostaje głównym punktem odniesienia w kształtowaniu polskiej polityki bezpieczeństwa. Jesteśmy bowiem jedynym krajem Unii Europejskiej i NATO, który graniczy zarówno z agresorem, jak i ofiarą agresji zbrojnej – dodał.
Drugim filarem polskiej polityki bezpieczeństwa pozostają ścisłe związki ze Stanami Zjednoczonymi. – Europa potrzebuje USA i vice versa. Łączą nas wspólne wartość i wspólne interesy. Strategiczny sojusz ze Stanami Zjednoczonymi pozostaje priorytetem polityki zagranicznej, a Polacy należą do najbardziej proamerykańskich społeczeństw. Przywiązujemy ogromną wagę do dialogu politycznego i współpracy wojskowej. Praktycznym jej wyrazem jest obecność wojsk USA na polskim terytorium – mówił szef polskiej dyplomacji. Minister zapewnił, że Polska zabiega w Waszyngtonie o zwiększenie liczebności amerykańskich wojsk w Polsce oraz o zmianę charakteru ich stacjonowania z „rotacyjnego” na „stałe”.
autor zdjęć: Tymon Markowski/MSZ
komentarze