Trening w tunelu aerodynamicznym, a potem skoki z samolotu – studenci Wojskowej Akademii Technicznej uczą się skoków spadochronowych m.in. od byłych żołnierzy Jednostki Wojskowej GROM. Na uczelni działa sekcja, w której podchorążowie ćwiczą pod okiem byłego operatora, który w 2014 roku ustanowił rekord Europy skacząc ze stratosfery.
Sekcja Skoków Spadochronowych Wojskowej Akademii Technicznej (S3WAT) została utworzona pod koniec 2017 roku. – To rozszerzenie działalności istniejącej od kilku lat sekcji „Woda, Ląd, Powietrze” – wyjaśnia ppłk Michał Gazda, opiekun Sekcji Skoków Spadochronowych S3 WAT. Należący do „WLP” studenci uczą się wspinaczki i taktyki. Przechodzą też dodatkowe szkolenie ogniowe. Niektórzy wykonali już kilka skoków ze spadochronem, ale jak przyznają wykładowcy WAT, to właśnie szkolenie skoczków było najsłabiej rozwiniętym elementem programu w sekcji. Do tej pory podchorążowie wykonywali skoki w cywilnych aeroklubach, co wiązało się z dodatkowymi kosztami. Trudno też było zaplanować treningi ze względu na dostępność samolotów czy instruktorów, zmienną pogodę oraz dużą liczbę zajęć na uczelni.
Teraz ma się to zmienić, tak by szkolenie spadochronowe było prowadzone w ramach WAT. Niedawno odbyło się spotkanie rektora-komendanta uczelni płk. dr. hab. inż. Tadeusza Szczurka z prezesem fundacji „Teraz Wojsko Polskie”, który jest jednocześnie wiceprezesem Związku Polskich Spadochroniarzy I Oddziału Warszawa. – Fundacja „Teraz Wojsko Polskie” wzięła naszą sekcję pod opiekę. Dzięki niej wszystkie szkolenia spadochronowe podchorążych będą traktowane jako nagroda za dobre wyniki w nauce. Co ważne, będą dla podchorążych całkowicie bezpłatne – zaznacza ppłk Gazda.
Ze stratosfery na WAT
W WAT opracowano program szkolenia spadochronowego i zadbano o najlepszą kadrę instruktorską. W tej roli będą występować m.in. byli żołnierze jednostki GROM. Jednym z nich jest Arkadiusz „Maya” Majewski, który służył w zespole bojowym, ale też przez sześć lat odpowiadał za szkolenie spadochronowe specjalsów. 3 grudnia 2014 roku były operator ustanowił dwa rekordy wysokościowe Europy skacząc ze stratosfery z balonu na ogrzane powietrze. – Kiedy odszedłem z GROM-u, władze WAT-u poprosiły mnie o przeprowadzenie kilku wykładów dotyczących dowodzenia. Okazało się, że zainteresowanie było ogromne, przyszło wielu młodych ludzi, którzy chcieli posłuchać o moich doświadczeniach w jednostce specjalnej – mówi „Maya”. Niedawno uczelnia poprosiła, by pomógł opracować program szkolenia sekcji spadochronowej. Majewski zgodził się. Uznał, że sekcja powinna być miejscem elitarnym, do którego będą się mogli dostać nieliczni podchorążowie – ci, którzy chcą skakać ze spadochronem i mają do tego predyspozycje. By zostać członkiem sekcji podchorążowie muszą mieć z egzaminu z WF-u ocenę bardzo dobrą (według norm dla wojsk powietrznodesantowych) oraz bardzo dobre wyniki w nauce. – Kandydaci przechodzą również testy psychologiczne. Nie tylko dlatego, że mamy tu do czynienia ze skokami spadochronowymi, więc odpowiednie cechy psychologiczne są niezbędne, ale również dlatego, że założyłem sobie, że jednym z celów sekcji będzie wyszukiwać ludzi, którzy mogliby być potencjalnymi kandydatami na żołnierzy wojsk specjalnych – mówi „Maya”.
Swobodne spadanie
W pierwszym, pilotażowym programie szkolenia S3WAT bierze udział piętnastu podchorążych. Wojskowi studenci są w trakcie szkolenia teoretycznego, które prowadzi „Maya”. Ponieważ nauka odbywa się według przepisów cywilnych, powinno ono trwać 10 godzin. – Poświęcam im jednak więcej czasu, bo chcę żeby byli jak najlepiej przygotowani do tego, co będzie się działo w powietrzu – tłumaczy były operator. Podchorążowie poznają zasady bezpieczeństwa, teorię skoku oraz technikę skoków AFF (Accelerated Free Fall). Prócz tego omawiane są sytuacje awaryjne, które bezwzględnie trzeba znać i umieć na nie reagować. – Zależy mi na tym, by szkolić na najwyższym poziomie, bo jeśli nie, to lepiej w ogóle się za to nie brać – wyjaśnia były żołnierz GROM-u. – Dlatego zaplanowałem szkolenie w oparciu o najnowsze trendy w spadochroniarstwie – dodaje instruktor.
Po zajęciach teoretycznych przyjdzie czas na szkolenie praktyczne. Podchorążowie będą się uczyć swobodnego spadania w tunelu aerodynamicznym, w którym każdy spędzi około 40 min w ciągu dwóch dni. Jak przekonuje instruktor, tyle wystarczy, by nauczyć się techniki swobodnego spadania i procedur potrzebnych do wykonania skoku. Po treningu w tunelu studenci wykonają skoki z samolotu. – Skoki odbywają się w systemie AFF. Oznacza to, że kursant wyskakuje z samolotu razem z instruktorem, który w powietrzu asekuruje ucznia, sprawdza poprawność wykonania ćwiczeń oraz za pomocą sygnałów koryguje jego sylwetkę – mówi Arkadiusz Majewski. Dodaje, że jest to skuteczniejsza metoda treningu niż praktykowane w wojsku szkolenie na tzw. linę. W tym drugim przypadku żołnierz po wyskoczeniu z samolotu nie otwiera spadochronu sam, a robi to niejako samoczynnie lina wyciągająca, która jest przyczepiona do liny desantowej w samolocie. To szkolenie można wykonywać tylko z określonych typów samolotów. Metodą AFF można szkolić skacząc z każdego samolotu. – Poza tym doświadczenia skoczków na całym świecie, w tym również to, które zdobyłem w GROM-ie, pokazuje, że AFF jest znacznie bezpieczniejsze i szybsze niż to „na linę” – dodaje były żołnierz.
Podczas szkolenia AFF kursanci będą uczyć się jak wyskakiwać z samolotu, sprawdzać swoją wysokość, kontrolować w powietrzu ciało oraz jak bezpiecznie otworzyć spadochron i jak manewrować spadochronem, żeby bezpiecznie wylądować we wskazanym miejscu. Te umiejętności podchorążym przekażą instruktorzy, czyli byli żołnierze JW GROM. – Jestem pewny ich umiejętności. Ale z doświadczenia wiem, że instruktorów też czekają trudne momenty. Pierwszy, kiedy w powietrzu podczas skoków metodą AFF trzeba puścić kursanta, żeby nauczył się działać samodzielnie, i drugi kiedy będą decydować, że student ukończył kurs i może skakać bez nauczyciela – mówi były gromowiec.
Szkolenie zakończy się egzaminem. Podczas piątego, egzaminacyjnego skoku instruktorzy sprawdzą czy kursant zdobył wszystkie wymagane umiejętności. – Nie będzie dla nikogo taryfy ulgowej. Czasami trzeba powiedzieć komuś, dla jego własnego bezpieczeństwa, że to nie jest właściwa droga jego rozwoju – mówi były żołnierz GROM-u. Po kursie skoczek będzie mógł skakać samodzielnie, ale pod nadzorem instruktora. Po 50 takich skokach może przystąpić do egzaminu cywilnego. Po jego zdaniu zdobędzie świadectwo kwalifikacji i możliwość skakania bez instruktora. Natomiast w wojsku będzie musiał jeszcze zdobyć tytuł skoczka wykonując 5 skoków na spadochronie okrągłym. Nie będzie jednak musiał przechodzić szkolenia AFF – mówi Majewski.
Sekcja S3 WAT chce nawiązać współpracę z amerykańskimi uczelniami m.in. US NAVAL Academy oraz U.S. Military Academy West Point i U.S. Air Force Academy z Colorado Springs. Chcemy podpatrzeć, jak podobne sekcje działają na amerykańskich uczelniach. Chcielibyśmy także zaprosić kadetów z tych szkół do Polski. Wiem z doświadczenia, jak ważne jest, by młodzi żołnierze poznali się, wymienili wiedzą i umiejętnościami. Zależy mi, żeby Sekcja Skoków Spadochronowych WAT działała prężnie w oparciu o najlepsze światowe wzorce – podkreśla były żołnierz GROM-u.
autor zdjęć: Michał Zieliński
komentarze