moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Prawdziwa historia Maćka Chełmickiego

W „Popiele i diamencie”, filmie Andrzeja Wajdy, żołnierz antykomunistycznego podziemia, Maciek Chełmicki zabija sekretarza PPR na pustej ulicy Ostrowca, kiedy jego mieszkańcy świętują koniec wojny. Ofiara akowca pada w ramiona swego zabójcy i kona, a w tym czasie nocne niebo rozświetlają race na cześć zwycięstwa. Przejmująca scena, ale niewiele w niej prawdy, prócz tego, że inspiracją były wydarzenia, które rzeczywiście rozegrały się w Ostrowcu Świętokrzyskim.  

Faktycznie było tak. 16 stycznia 1945 roku Armia Czerwona zajęła Ostrowiec. Lokalni dowódcy AK z części swych żołnierzy zorganizowali milicję porządkową, by zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom miasta. Do jednego z patroli należał żołnierz z oddziału por. Wincentego Tomasika „Potoka”, plut. Stanisław Kosicki „Bohun”. Mimo młodego wieku (ur. 1927), był doświadczonym partyzantem, odznaczonym za dokonania bojowe w 1944 roku Krzyżem Walecznych i Srebrnym Krzyżem Zasługi. To właśnie on był pierwowzorem bohatera „Popiołu i diamentu”.

W dniu wkroczenia Sowietów do Ostrowca „Bohun” stał w tłumie ostrowian i obserwował maszerujących ulicą czerwonoarmistów. Nagle został wezwany do remizy straży pożarnej, gdzie ulokował się ich sztab. Na miejscu dowiedział się od swego dowódcy, pchor. Zbigniewa Manowskiego „Giermka”, że w kamienicy przy ulicy Bałtowskiej trwa napad i musi natychmiast interweniować. Kosicki dobrał sobie dwóch ludzi – „Foga” i „Gryfa”, których wysłał przodem na rozpoznanie. Kiedy dotarł na miejsce, jego wywiadowcy wskazali mu parterowy dom. Kosicki znał właścicieli, to rodzice braci, Henryka „Twardego” i Floriana „Bejma” Kaczmarków, jego towarzyszy z oddziału „Potoka”. „Gryf” podał „Bohunowi” visa, którego odebrał stojącemu na bandyckiej czujce chłopakowi. Akowscy milicjanci, zgodnie z rozkazem dowództwa byli nieuzbrojeni, więc zdobyczny pistolet pozwolił im na minimalne wyrównanie szans z niewątpliwie uzbrojonymi bandytami.

Pojedynek „rewolwerowców”

Kosicki sam podszedł do tylnego wejścia kamienicy. Był w tym domu częstym gościem, więc pamiętał jego układ. Zapukał do drzwi Kaczmarków. Otworzyła Genia, dwunastoletnia córka gospodarzy. „Bohun” zauważył stojącego w głębi człowieka, mignęła mu także sylwetka pani Kaczmarkowej. Wkroczył do mieszkania. Wymierzył visa prosto w rabusia. Był to niższy od niego, ciemny blondyn z kilkudniowym zarostem. „W prawej, uniesionej ku twarzy dłoni – wspomina Kosicki w swojej książce – trzyma palącego się skręta. Odwraca twarz w moją stronę. Rzuca peta pod siebie, właściwie puszcza go z palców, a uwolnioną ręką sięga prędko pod lewą pachę, skąd wyrywa pistolet. Jak na klatkach zwolnionego filmu, jego ręka z bronią zatacza łuk. Lufę kieruje we mnie. Broń błyska raz i drugi. Ku mnie. Wtedy i ja ciągnę za spust. Huki obu pistoletów zlewają się w jeden. Oddaję trzy strzały i odskakuję na ścianę, w korytarz. Widzę jeszcze, jak mój przeciwnik chwieje się i wali do przodu, na podłogę. Pchnięciem zatrzaskuję drzwi. Wewnątrz strzały i przeraźliwy krzyk dziecka”.

Przed domem gromadzi się tłum. Z mieszkania nadal dobiegały odgłosy strzałów. Po chwili jednak akowcom udaje się rozbroić i aresztować rannego rabusia.

Gorzej być nie mogło

W międzyczasie przyjechał wóz straży pożarnej. Strażacy odwieźli rannego do szpitala. Od razu trafił na stół chirurgiczny. Okazało się, że dostał trzy kule – jedna utkwiła blisko serca, druga trafiła w żołądek, trzecia w wątrobę. Nie miał szans na przeżycie. O śmierci rabusia „Giermek” poinformował Kosickiego wieczorem, pocieszając go, że zastrzelił bandytę, który sterroryzował ze swymi kompanami spokojną rodzinę. Być może uratował im też życie. Szybko się jednak okazało, że sprawa była bardziej skomplikowana.

Niespodziewanie „Bohun” otrzymał z dowództwa uzbrojoną obstawę – młodego chłopaka Mirka i łączniczkę Basię. Mimo że dziewczyna wpadła mu w oko, zaniepokoiła go ta sytuacja. Miał rację. Po kilku dniach od strzelaniny nakazano mu uciekać z Ostrowca. Okazało się, że postrzelony śmiertelnie rabuś był ważnym funkcjonariuszem nowej władzy. Komuniści wpadli w szał. Aresztowali ofiarę napadu, panią Kaczmarkową i wszędzie szukali jej wybawicieli, bynajmniej nie dlatego, by ich nagrodzić.

Narodziny legendy

Kosicki otrzymał rozkaz natychmiastowego opuszczenia Ostrowca. W drogę ruszył z przydzieloną mu obstawą. Zdecydował się na ucieczkę do Krakowa, gdzie miał nadzieję ukryć się u rodziny. Wkrótce łączniczka Basia została jego narzeczoną. „Bohun” jednak niezbyt długo cieszył się wolnością. W ostatni dzień lutego 1945 roku został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Przez pewien czas był przetrzymywany w areszcie Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie, następnie przewieziono go do więzienia w Kielcach.

Tam wreszcie dowiedział się od jednego ze śledczych, kogo postrzelił w Ostrowcu. Rabuś z ulicy Bałtowskiej nazywał się Jan Foremniak. Był kapitanem Armii Ludowej (pseudonim „Janek”) i w dniu rabunku miał już nominację na wojewodę kieleckiego. Kosicki był przesłuchiwany przez przyjaciół „Janka”, wysoko postawionych ubeków – Mieczysława Moczara, ówczesnego szefa WUBP w Łodzi i Władysława Sobczyńskiego, szefa WUBP w Kielcach. Młody akowiec uświadomił sobie, że ratując przypadkowo rodzinę Kaczmarków, podpisał na siebie wyrok śmierci.

Tak też orzekł Wojskowy Sąd Okręgowy w Łodzi na sesji wyjazdowej w Kielcach 29 czerwca 1945 roku. Nie mniejszym ciosem dla Kosickiego było to, że jego ukochana Basia, aresztowana razem z nim, została agentką, a nawet kochanką oficera śledczego Edmunda Kwaska. „Bohun” czekał na wyrok w celi śmierci kieleckiego więzienia. Gdy już stracił nadzieję na ocalenie, w nocy 5 sierpnia 1945 roku oddział Antoniego Hedy „Szarego” rozbił więzienie w Kielcach i uwolnił Kosickiego wraz z 374 innymi więźniami. Dzięki pomocy przyjaciół z ostrowieckiej konspiracji, otrzymał fałszywe dokumenty na nazwisko Jan Szymański i wyjechał na Wybrzeże. 

Popiół i diament

Na zlecenie władz komunistycznych znany literat Jerzy Andrzejewski na kanwie wydarzeń w Ostrowcu Świętokrzyskim napisał swą najsłynniejszą powieść – „Popiół i diament”. W jego książce niedoszły wojewoda kielecki, Jan Foremniak stał się ideowym i szlachetnym komunistą Stanisławem Szczuką, a jego zabójcą – zagubiony w powojennej rzeczywistości, młody akowiec Maciek Chełmicki. Komuniści nie przewidzieli wtedy, że w kilka lat później, w 1958 roku, Andrzej Wajda w swej adaptacji filmowej powieści Andrzejewskiego tak rozłoży akcenty, że Maciek Chełmicki w kreacji Zbigniewa Cybulskiego stanie się bohaterem i idolem całej Polski, a los nowego polskiego bohatera romantycznego poruszy widzów kinowych na całym świecie.

A co działo się dalej z prawdziwym Maćkiem Chełmickim – Stanisławem Kosickim? Na początku 1947 roku ukończył szkołę średnią w Sopocie i zdał maturę. W kwietniu tego roku, w związku z ogłoszoną amnestią, ujawnił się i powrócił do swego nazwiska. Zamieszkał u rodziców w Toruniu. W 1950 roku ożenił się z Albiną Nyklasz. Urodziło im się dwoje dzieci – syn Antoni i córka Anna. W 1952 roku rozpoczął studia na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Był jednym z najzdolniejszych studentów. Funkcjonariusze UB aresztowali go w lipcu 1954 roku w Stacji Naukowo-Badawczej PAN w Mikołajkach, gdzie był asystentem wybitnego biologa, prof. Jana Dembowskiego.

Jednak 12 stycznia 1955 roku Naczelna Prokuratora Wojskowa darowała Kosickiemu resztę nieodbytej kary i wycofała rozesłane za nim listy gończe. Mimo zatarcia kary, Kosicki nie miał łatwego życia. Kilkakrotnie był zwalniany z pracy, nie mógł kontynuować pracy naukowej. Po zmianie systemu, 8 listopada 1993 roku, Sąd Wojewódzki w Olsztynie uznał wyrok z 1945 roku za nieważny. Stanisław Kosicki zmarł 21 marca 1997 roku. Jego los już na zawsze będzie związany z Maćkiem Chełmickim – bohaterem tragicznym, który miał umrzeć na śmietniku historii.

Bibliografia

K. Kąkolewski, „Diament odnaleziony w popiele”, Poznań 2015
S. Kosicki, „Wojna, wojna, wojenka”, Ostrowiec Świętokrzyski 1993

Piotr Korczyński

dodaj komentarz

komentarze

~Olsztynianin
1520405100
Stanisław Kosicki jest pochowany w Olsztynie, na cmentarzu komunalnym przy ul. Poprzecznej. Według danych z nagrobka jego rok urodzenia to 1926.
6B-EA-89-45

Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
 
Zimowe wyzwanie dla ratowników
Fiasko misji tajnych służb
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Zmiana warty w PKW Liban
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Posłowie o modernizacji armii
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Świąteczne spotkanie w POLLOGHUB
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
21 grudnia upamiętniamy żołnierzy poległych na zagranicznych misjach
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Awanse dla medalistów
Wigilia ‘44 – smutek i nadzieja w czasach mroku
Czworonożny żandarm w Paryżu
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wyścig na pływalni i lodzie o miejsca na podium mistrzostw kraju
Olympus in Paris
Poznaliśmy laureatów konkursu na najlepsze drony
Rehabilitacja poprzez sport
Więcej powołań do DZSW
Podchorążowie lepsi od oficerów
Rekord w „Akcji Serce”
Wstępna gotowość operacyjna elementów Wisły
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Olimp w Paryżu
Wkrótce korzystne zmiany dla małżonków-żołnierzy
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Estonia: centrum innowacji podwójnego zastosowania
Jeniecka pamięć – zapomniany palimpsest wojny
„Niedźwiadek” na czele AK
Świadczenie motywacyjne także dla niezawodowców
Sukces za sukcesem sportowców CWZS-u
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Nowa ustawa o obronie cywilnej już gotowa
Chirurg za konsolą
Polska i Kanada wkrótce podpiszą umowę o współpracy na lata 2025–2026
Kosmiczny zakup Agencji Uzbrojenia
Opłatek z premierem i ministrem obrony narodowej
Polskie Pioruny bronią Estonii
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Wiązką w przeciwnika
W hołdzie pamięci dla poległych na misjach
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Prawo do poprawki, rezerwiści odzyskają pieniądze
Ciało może o wiele więcej, niż myśli głowa
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ryngrafy za „Feniksa”
Ochrona artylerii rakietowej
Miliardowy kontrakt na broń strzelecką
Opłatek z żołnierzami PKW Rumunia
Kluczowa rola Polaków
Zrobić formę przed Kanadą
Kluczowy partner
Świąteczne spotkanie pod znakiem „Feniksa”
Rosomaki i Piranie
W drodze na szczyt
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wybiła godzina zemsty
Łączy nas miłość do Wojska Polskiego
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO