Marzył o tym, by zostać pilotem śmigłowca, ale jego plany pokrzyżował wypadek motocyklowy, który wydarzył się w 2016 roku. Konrad Mielczarek, wówczas student dęblińskiej Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych, usłyszał diagnozę: porażenie czterokończynowe. Do dziś potrzebuje bardzo kosztownej rehabilitacji. Z pomocą przyszli lotnicy z 1 Dywizjonu Lotniczego 25 Brygady Kawalerii Powietrznej, którzy zorganizowali wyjątkową akcję charytatywną.
Tragiczny wypadek motocyklowy wydarzył się 5 kwietnia 2016 roku. Pchor. Konrad Mielczarek wracał motocyklem z domu rodzinnego do Dęblina, gdzie studiował w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych. – Teoretycznie nic złego nie mogło się wydarzyć. Pogoda była ładna, nawierzchnia wyglądała dobrze, a ja miałem na sobie kurtkę, spodnie, kask, rękawice. Dlaczego motocykl wpadł w poślizg? Nie wiem. Pamiętam, że nagle skręciła mi się kierownica i dalej już nic – wspomina Konrad. Chłopak został przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Lublinie. Tam przeszedł operację. – Kiedy się obudziłem, nie ruszałem już nawet palcem. Diagnoza: naderwany rdzeń kręgowy na odcinku szyjnym i porażenie czterokończynowe. Wózek inwalidzki! – mówi Konrad.
To był początek walki. Rozpoczęło się leczenie i rehabilitacja. Musiał również zrezygnować ze Szkoły Orląt. Przyznaje, że nie da się zaakceptować choroby, więc postanowił myśleć o niej jak najmniej i skupić się na tym, co można zrobić. – Pomyślałem: stało się, kiedyś chodziłeś, teraz będziesz jeździł na wózku, nie chwycisz za stery. Ale jakieś „dalej” musi być, tylko jakie? – wspomina chłopak. W październiku 2017 roku rozpoczął więc studia na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu na kierunku finanse i rachunkowość. – Miałem być lotnikiem, zostanę księgowym – mówi Konrad.
Były student Szkoły Orląt ciągle potrzebuję rehabilitacji, która pochłania wiele pieniędzy. – Zbieram również fundusze na dostosowanie domu i samochodu do potrzeb osoby niepełnosprawnej – mówi Konrad. W pomoc chłopakowi zaangażowali się lotnicy z 1 Dywizjonu Lotniczego 25 Brygady Kawalerii Powietrznej. – Znam Konrada od wielu lat, był kolegą z klasy mojej córki. Wiedziałem o jego planach związanych z lotnictwem i zawsze go wspierałem – mówi st. chor. Robert Hadam, starszy technik śmigłowca. – Dziś Konrad potrzebuje innego rodzaju wsparcia. Chodzi o to, żeby dać mu trochę optymizmu, ale też nagłośnić to, że potrzebuje pieniędzy. Razem z kolegami i koleżankami z jednostki postanowiliśmy zorganizować mu lot śmigłowcem i zainteresować tym media. Liczę na to, że wiele ludzi usłyszy o Konradzie i uda się zebrać jak najwięcej pieniędzy na jego rehabilitację – dodaje lotnik.
Półgodzinny lot śmigłowca Mi-8 odbył się dzisiaj w Leźnicy Wielkiej, gdzie znajduje się lotnisko 25 Brygady Kawalerii Powietrznej. Razem z Konradem na pokładzie był ratownik medyczny i lekarz. – Trzeba było to dobrze przygotować, żeby było bezpiecznie, ale też zdobyć wszystkie pozwolenia na niecodzienny dla nas lot, zgodę wyraził m.in. inspektor Sił Powietrznych gen. bryg. Mirosław Jemielniak – mówi st. chor. Hadam. – Konrad był na wózku inwalidzkim, przypięty specjalnymi pasami. Ustawiliśmy go w taki sposób, by widział kokpit i kabinę pilotów – dodaje lotnik. – To spełnienie marzeń, świetne doświadczenie. Pierwszy raz latałem Mi-8 – mówi Konrad.
Jak pomóc Konradowi Mielczarkowi?
Jest podopiecznym Fundacji Sprzymierzeni z GROM. – Konradowi można przekazać za naszym pośrednictwem 1% podatku. Wystarczy w rozliczeniu podać nr KRS Fundacji 0000375883, a w rubryce cel szczegółowy wpisać: Konrad Mielczarek 021 – mówi Grzegorz Wydrowski, prezes Fundacji.
Pieniądze można również przekazać Konradowi poprzez Fundację Słoneczko, w której ma założone subkonto. Numer konta to: 89 8944 0003 0000 2088 2000 0010. W tytule wpłaty należy wpisać: Darowizna Konrad Mielczarek 507/M.
autor zdjęć: szer. Karolina Majewska
komentarze