Pokonali 25 km po górskich szlakach, płynęli pontonem przez jezioro, biegli na orientację i wykonali zjazd na linach z 20-metrowej zapory. Takie między innymi zadania czekały na żołnierzy, którzy wystartowali w Międzynarodowych Zawodach Użyteczno-Sportowych im. gen. Zdrzałki. W rywalizacji zorganizowanej z okazji święta 6 Brygady Powietrznodesantowej wzięło udział 60 osób.
Spadochroniarze z Polski, Czech, Węgier i Kanady oraz podchorążowie z Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych zameldowali się w Bielsku-Białej już na początku tygodnia. To tam po raz dziewiąty rozegrano Międzynarodowe Zawody Użyteczno-Sportowe im. gen. Zdrzałki. – Te zawody cieszą się dużą popularnością i są okazją, by sportowo uczcić święto naszej formacji – mówi por. Agata Niemyjska, oficer prasowy 6 BPD. – Chcemy w ten sposób także upamiętnić byłego dowódcę 6 Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej, czyli gen. Mariana Zdrzałkę, który przez dziesięć lat, od 1974, dowodził spadochroniarzami – dodaje.
Do sportowej rywalizacji stanęły pięcioosobowe zespoły. Poza drużynami z zagranicy, swoje reprezentacje mieli: 9 Pułk Rozpoznawczy, 2 Pułk Rozpoznawczy i wrocławska uczelnia wojskowa. W zawodach wzięły udział również drużyny ze wszystkich batalionów 6 Brygady Powietrznodesantowej. Po raz pierwszy wystartował także zespół kobiecy z 6 BPD.
25-kilometrowa pętla
– Wszyscy dysponowali takim samym wyposażeniem. Byli w umundurowaniu, mieli busole, plecaki wojskowe, sprzęt wspinaczkowy: uprzęże, taśmy i karabinki. Każda drużyna miała także łódź rozpoznawczą – wymienia mjr Piotr Rachoń, szef sekcji wychowania fizycznego 6 Brygady Powietrznodesantowej. Zgodnie z programem zawodów, żołnierze najpierw mieli wykonywać skoki spadochronowe z pokładu samolotu M-28. – Desantowanie to stały punkt naszych zawodów. Niestety, w tym roku przegraliśmy z pogodą. Ze względu na bardzo złe warunki atmosferyczne musieliśmy zmodyfikować program i od razu przystąpiliśmy do etapu górskiego – dodaje mjr Rachoń.
Żołnierze mieli do pokonania pętlę taktyczną na dystansie ok. 25 km. Poruszali się po górskich szlakach w rejonie Beskidu Żywieckiego. – To są zawody użyteczno-sportowe. Sprawdzaliśmy więc kondycję żołnierzy pod kątem specjalności, które są przydatne w wojsku – uzupełnia por. Niemyjska.
Na początek zawodnicy w jak najkrótszym czasie musieli pokonać dwa kilometry. Po biegu maszerowali jeszcze kilka kilometrów, by dotrzeć do brzegu Jeziora Międzybrodzkiego. Tam wsiedli na pontony, by jak najszybciej przepłynąć trzy kilometry. – Zawodnicy myślą, że to proste. A my co roku przekonujemy się, że sprawia im ono najwięcej trudności. Jeśli drużyna nie współpracuje, nie wiosłuje równo, w jednym tempie, to pływa od brzegu do brzegu – opowiada mjr Rachoń. – Tym razem zaskoczyli nas Czesi, którzy najlepiej poradzili sobie z tym zadaniem. Radę dał także zespół kobiet z 6 BPD, panie wiosłowały spokojnie i bardzo dobrze się dogadywały – dodaje.
Z mapą w ręku
Kolejnym etapem zawodów były zajęcia na dużej wysokości. Żołnierze musieli zjechać na linach z mierzącej 20 m zapory wodnej. I to zadanie, jak twierdzą organizatorzy, wszyscy wykonali niemal bezbłędnie. Pętlę taktyczną kończył bieg na orientację. Podczas tej konkurencji trzeba było jak najszybciej znaleźć wszystkie punkty wyznaczone w terenie. – To zadanie sprawiało niemal tyle trudności, co pływanie pontonem. Może dlatego, że żołnierze posługiwali się mapami o innej skali niż ta, której używają na co dzień podczas służby – przyznaje szef sekcji wychowania fizycznego 6 BPD. – Największym przeciwnikiem zawodników okazała się w tym roku pogoda. Już po kilku chwilach wszyscy byli przemoknięci – dodaje.
Tytuł najlepszej drużyny wywalczył 18 Bielski Batalion Powietrznodesantowy, z drugą lokatą zawody ukończyli spadochroniarze z 6 Batalionu Dowodzenia z Krakowa, a tuż za nimi byli spadochroniarze z Czech. Wręczenie pucharów odbędzie się dzisiaj podczas głównych uroczystości związanych ze świętem 6 Brygady Powietrznodesantowej, która w tym roku obchodzi 60-lecie.
autor zdjęć: arch. 6 BPD
komentarze