Jeżeli chcemy, aby Polska była bezpieczna, musimy mieć zdolności do samodzielnej obrony. Do tego potrzeba ludzi i sprzętu – powiedział Bartosz Kownacki, wiceminister obrony narodowej, w Węgorzewie. W tamtejszym 11 Pułku Artylerii odbyła się dziś uroczystość przekazania dywizjonowego modułu ogniowego Regina. Do 2024 roku polskie wojsko ma dostać jeszcze cztery takie moduły.
155-milimetrowa armatohaubica Krab to obecnie najpotężniejsze działo, jakim dysponują polscy artylerzyści. Ważący ponad pięćdziesiąt ton gąsienicowy kolos jest w stanie wystrzelić na odległość około 40 kilometrów nawet 6 pocisków na minutę.
Prace koncepcyjne nad bronią, która mogłaby zastąpić w linii samobieżne 122-milimetrowe haubice 2S1 Goździk, ruszyły w 1991 roku, a prototypu działa doczekaliśmy się dopiero dziesięć lat później, w 2001 roku. Dwukrotnie, w 2003 i 2008 roku, wojsko zlecało producentowi – Hucie Stalowa Wola – zbudowanie modułu ogniowego Regina. W jego skład miało wchodzić osiem dział i wozy logistyczne.
Gdy na początku tej dekady wydawało się, że Kraby już wkrótce trafią do służby, w opracowanych przez Bumar Łabędy podwoziach (wieża to bowiem produkcja licencyjna – brytyjski system AS 90 Braveheart) wykryto mikropęknięcia i z ich powodu sprzęt nie przeszedł wojskowych testów. Problem podwozi udało się rozwiązać dopiero w 2014 roku. Wtedy to kupiona została licencja na ich produkcję od koreańskiej firmy Samsung Techwin. Potrzeba było jednak dwóch kolejnych lat, by działa przeszły wieloetapowy proces wojskowych badań i testów.
Dziś w obecności Bartosza Kownackiego, wiceministra obrony odpowiedzialnego za zakupy dla wojska, odbyła się w 11 Pułku Artylerii w Węgorzewie uroczystość przekazania jednostce w pełni ukompletowanego dywizjonowego modułu ogniowego Regina. Składa się on z 24 dział oraz 17 pojazdów dowodzenia i logistyki (3 wozów dostawczo-sztabowych, 8 dowódczych, 6 amunicyjnych oraz jednego wozu remontu uzbrojenia i elektroniki). – Jeżeli chcemy, aby Polska była bezpieczna, by liczyli się z nami sojusznicy, to musimy mieć zdolności do samodzielnej obrony. Do tego potrzebujemy dwóch rzeczy: ludzi i sprzętu – mówił Bartosz Kownacki, wiceminister obrony narodowej. – Ludzi już mamy wspaniałych. Co do sprzętu, to tylko w ciągu dwóch miesięcy przekazano wojsku moździerze Rak, mosty Daglezja i haubice Krab – dodał. Wiceminister zaapelował do parlamentarzystów opozycji, by wsparli wysiłki Ministerstwa Obrony Narodowej w unowocześnianiu Wojska Polskiego i poparli projekt zwiększenia wydatków na obronność do poziomu 2,5 proc. PKB rocznie.
Zadowolenia z tego, że 2 Dywizjon Artylerii Samobieżnej 11 Pułku Artylerii uzbrojony został w nowy typ broni, nie ukrywał płk Jacek Wera, dowódca mazurskich artylerzystów. – 11 Pułk to obecnie najnowocześniejsza jednostka w wojskach lądowych. W ślad za nowym sprzętem idą inwestycje w infrastrukturę. Cieszę się, że dziś nasze koszary to wielki plac budowy – dodał oficer.
Uroczyście odebrany dzisiaj dywizjonowy moduł ogniowy Regina 155-milimetrowych armatohaubic Krab to dopiero początek przezbrajania naszej artylerii. Do 2024 roku nasza armia ma otrzymać jeszcze cztery takie komponenty – składające się łącznie z 96 dział oraz 72 pojazdów logistycznych i dowodzenia. Podpisany w grudniu 2016 roku kontrakt na ich dostawę opiewa na 4,5 mld złotych i jest to największe jednorazowe zlecenie dla polskiej zbrojeniówki po 1989 roku.
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski
komentarze