Daje gwarancję anonimowości i fachowej pomocy psychologicznej – telefon zaufania, który od trzech lat działa w Wojskowym Instytucie Medycznym pomógł już dziesiątkom osób. Dzwonią na niego zarówno byli uczestnicy misji wojskowych, jak i ich bliscy – wszyscy ci, którzy poznali, czym jest wojenna trauma i wiedzą jak trudno samemu z niej wyjść.
44-letni żołnierz zawodowy, weteran misji w Afganistanie, po powrocie do domu czuł się coraz gorzej. Cierpiał na bezsenność, stał się drażliwy, wybuchowy, miał problem z rozładowaniem narastającego napięcia. Postanowił poszukać pomocy, dzwoniąc na telefon zaufania dla weteranów misji zagranicznych. Taki telefon działa przy Klinice Psychiatrii, Stresu Bojowego i Psychotraumatologii Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Po rozmowie z dyżurującym konsultantem żołnierz zdecydował się na przyjazd do kliniki najpierw na 6-tygodniowe badania, a później na leczenie.
– To tylko jeden z przykładów działania naszego telefonu zaufania – przyznaje Anna Nycz, koordynatorka projektu. Telefon powstał ponad trzy lata temu, dokładnie 20 stycznia 2014 roku, z myślą o byłych uczestnikach misji wojskowych poza granicami kraju, którzy potrzebują pomocy psychologicznej i psychiatrycznej. Do końca 2016 roku skorzystało z niego 95 osób. Wśród dzwoniących na numer 261-817-233 są zarówno żołnierze, jak i ich bliscy. Niemal połowa dzwoniących – 42 osoby – to żołnierze. To głównie weterani misji w Afganistanie. – Dzwonią do nas z całej Polski, zarówno szeregowi, jak i oficerowie – mówią osoby pełniące dyżury przy telefonie.
Równie często dzwoni ktoś z rodziny wojskowego. Takich przypadków było 35. – Najczęściej dzwoni do nas żona żołnierza, bo to ona zwykle jest pierwszą osobą, która zauważa niepokojący stan męża – mówi Anna Nycz. Przykładem może być telefon od kobiety, której mąż po powrocie z misji zaczął nadużywać alkoholu i zachowywać się agresywnie. Konsultanci namawiali, aby żołnierz zdecydował się na leczenie w WIM. Jednocześnie radzili żonie, by w razie potrzeby nie wahała się zadzwonić na Niebieską Linię lub policję.
Porady szukają też rodzice. Na telefon zaufania w WIM zadzwonił ojciec 31-letniego weterana z Afganistanu. Jego syn miał problem z alkoholem, po awanturach w domu był na granicy bezdomności, mimo to nie chciał się poddać leczeniu. Ojciec pytał o możliwości ubezwłasnowolniena syna, aby możliwe było udzielenie mu pomocy psychiatrycznej. – Poradziliśmy, jak przeprowadzić takie postępowanie sądowne, ale nie wiemy, jak sprawa się skończyła – mówią konsultanci. Pozostałe 18 zgłoszeń dotyczyło kwestii, którymi nie zajmuje się telefon zaufania, m.in. porad prawnych.
– Najczęstsze problemy związane z zaburzeniami występującymi po powrocie z misji, z którymi zgłaszają się do nas weterani i ich rodziny, to uzależnienia od alkoholu, leków czy narkotyków, agresja, problemy w pracy, bezrobocie, przemoc domowa, bezdomność – wylicza Anna Nycz.
Szybka pomoc
Zadaniem dyżurnego jest wysłuchanie dzwoniącego, zaproponowanie rozwiązania i udzielenie wsparcia psychologicznego. Dyżurny może skonsultować wątpliwości z zespołem Kliniki PSBiP, który służy pomocą merytoryczną. – Nie prowadzimy terapii przez telefon i nie leczymy „na odległość”, możemy za to umówić na konsultację z psychologiem lub psychiatrą w WIM – tłumaczą na Szaserów.
W połowie przypadków konsultanci pomogli osobom dzwoniącym znaleźć najbliższą placówkę zajmującą się pomocą psychiczną. Dyżurni przekazywali też informacje o przepisach dotyczących leczenia psychiatrycznego (40 proc. rozmów). Natomiast co dziesiąta osoba zdecydowała się na skorzystanie z leczenia w klinice WIM.
Tworząc telefon zaufania, szpital przy Szaserów korzystał z doświadczeń innych podobnych linii interwencyjnych, m.in. telefonu zaufania AIDS/HIV, dla Anonimowych Alkoholików czy Niebieskiej Linii. Przy telefonie dyżuruje na zmianę 15 konsultantów – wolontariuszy. Są to absolwenci oraz studenci ostatnich lat psychologii należący do Koła Naukowego Psychiatrii Klinicznej przy Klinice PSBiP. Konsultanci dyżurują w dni powszednie od 17 do 20. – To najlepsza pora dla osób dzwoniących, mają wtedy czas i możliwość spokojnej rozmowy – tłumaczą w WIM. Linia nie działa natomiast w nocy ponieważ, jak wskazują doświadczenia innych telefonów zaufania, wówczas dzwonią głównie osoby znajdujące się pod wpływem używek. – Rozmowa z nimi nie daje żadnych efektów, ponieważ konstruktywne rozwiązania można przyjąć tylko na trzeźwo – tłumaczą dyżurujący.
Inicjatywa jest dobrze odbierana przez weteranów i ich bliskich. – Dla nas ważne jest każde zgłoszenie i każda osoba, której udało się pomóc – podkreśla Anna Nycz. Jak argumentuje koordynatorka, telefon zaufania to najtańsza, najszybsza, ogólnodostępna, a jednocześnie profesjonalna pomoc, która pozwala na anonimowe otrzymanie wsparcia psychicznego, nawiązanie kontaktu. Może być pierwszym krokiem do rozwiązania problemu. – Telefon pomaga też w przełamaniu bariery wstydu i lęku. Jest narzędziem monitoringu problemów społecznych i medycznych weteranów i ich rodzin – dodaje Nycz.
Można się zastanawiać, czy sto telefonów w ciągu trzech lat to dużo czy mało. – Dla mnie to istotna informacja, ponieważ pokazuje, ile osób chciało skorzystać z najbardziej anonimowej i najszybszej konsultacji z osobami z kliniki, uznawanej przez weteranów za najlepszą w Polsce. Ale nawet gdyby tych telefonów było mniej, warto utrzymywać dyżury, choć to dla kliniki duże obciążenie organizacyjne. Mamy bowiem świadomość, że stworzyliśmy narzędzie, z którego może skorzystać każdy szukający pomocy związanej z traumą wojenną – uważa gen. dyw. prof. dr hab. n. med. Grzegorz Gielerak, dyrektor WIM.
autor zdjęć: Łukasz Kermel
komentarze